Minister obrony Mariusz Błaszczak skomentował sprawę polskiego żołnierza, który porzucił służbę i uciekł na Białoruś. Z miejsca stał się obiektem zainteresowania białoruskich mediów, które przeprowadzają z nim wywiady. Jak mówi Mariusz Błaszczak, żołnierz ów nie powinien był nigdy zostać przyjęty do armii.
Chodzi o urodzonego w 1996 roku Emila Czeczko, żołnierza 11. Mazurskiego Pułku Artylerii 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej. Jego personalia ujawnił Białoruski Państwowy Komitet Graniczny. Białorusini podają, że żołnierz ów zdezerterował z polskiej armii, nie mogąc zgodzić się z polską polityką wobec kryzysu migracyjnego i rzekomo nieludzkim traktowanie przybyszów.
Mariusz Błaszczak wskazał z kolei na Twitterze, że Czeczko miał poważne kłopoty z prawem; złożył też wypowiedzenie z wojska. W ocenie Błaszczaka, nie powinien był w ogóle nigdy zostać przyjęty do wojska.
Wesprzyj nas już teraz!
– Żołnierz, który wczoraj zaginął miał poważne kłopoty z prawem i złożył wypowiedzenie z wojska. Nigdy nie powinien zostać skierowany do służby na granicę. Zażądałem wyjaśnień, kto za to odpowiada – napisał Błaszczak.
Sprawa jest komentowana również przez polityków opozycji. Przykładowo prezes Ruchu Narodowego i poseł Konfederacji, Robert Winnicki, wezwał do wdrożenia procedur ws. obecności żołnierzy na portalach randkowych.
W jego ocenie takie portale są wykorzystywane przez zagraniczne służby, w tym białoruskie. Polityk sądzi też, że należy sprawdzić kontakty wojskowych po linii narodowościowej. Według Winnickiego Mariusz Błaszczak powinien też podać się do dymisji.
Źródło: Twitter
Pach