4 lipca 2023

Co dalej z edukacją domową?[OPINIA]

(Źródło: youtube.com)

Minister Przemysław Czarnek zapowiedział kilka dni temu, że będzie „walczyć do końca” z rzekomymi „patologiami” w edukacji domowej. W praktyce oznacza to walkę z samą edukacją domową oraz resztką swobód i wolności, które jeszcze przysługują polskim rodzinom.

Najnowsze zapowiedzi ministra Czarnka są kontynuacją jego polityki ataków na edukację domową, wyrażoną m.in. w dwóch zawetowanych przez prezydenta projektach ustawy tzw. Lex Czarnek. Założenia projektów dążyły do znaczącego ograniczenia rodzinom możliwości edukacji domowej swoich dzieci. Pomimo zawetowania projektów, Przemysław Czarnek obiecuje, że sprawy nie odpuści. Jak powiedział kilka dni temu w trakcie konferencji prasowej, odnosząc się do popularności tzw. Szkoły w Chmurze:

„Jeśli mówimy o szkole, która ma kilkadziesiąt tysięcy uczniów i służy również temu, żeby uczniowie szkół, zwłaszcza ponadpodstawowych, korzystając z braku zainteresowania niektórych rodziców, obchodzili obowiązek szkolny (…), a później liczyli na zdanie egzaminów klasyfikacyjnych na jakimś stadionie, w jakimś tłumie albo w sposób zdalny, to to nie jest żadna edukacja domowa, tylko nowoczesny sposób obejścia obowiązku szkolnego. Będziemy z tym walczyć do końca, aż skończymy z tą patologią.”

Wesprzyj nas już teraz!

Chodzi tu m.in. o wydarzenia z maja tego roku, gdzie ponad 700 maturzystów zdawało egzamin maturalny w salach konferencyjnych na stadionie Legii Warszawa. Jak relacjonowały to wydarzenie media:

„Zorganizowanie egzaminu na stadionie było dużym przedsięwzięciem logistycznym. Jeżeli chodzi o Szkołę w Chmurze są to nie tylko uczniowie z Warszawy i okolic, ale uczniowie z całej Polski – poinformował reporter Polsat News. Jak dodał, organizatorzy musieli również zapewnić maturzystom nocleg.”

Wedle doniesień medialnych, na miejscu byli obserwatorzy z Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej i kuratorium, którzy nie dopatrzyli się uchybień. Wszystko odbyło się więc zgodnie z obowiązującym prawem. Podobnie jak zgodne z prawem są egzaminy przeprowadzane w sposób zdalny. O co więc chodzi ministrowi Czarnkowi?

O kontrolę. Jak przyznał publicznie minister Przemysław Czarnek: „system trzeba uszczelnić”. Chodzi więc o to, żeby rząd kontrolował pewną sferę życia obywateli, której obecnie nie kontroluje. Jasno wynika to z wypowiedzi ministra Czarnka. W sporze o edukację domową nie chodzi o edukację. Chodzi o nadzór – rządu, ministerstwa, kuratora, nad rodzinami w edukacji domowej i ich dziećmi oraz prywatnymi szkołami. A ostatecznie chodzi o to, żeby nic w państwie nie działo się poza systemem.

Walka do końca z rzekomymi „patologiami” w edukacji domowej oznacza w praktyce dążenia do tego, aby wszystkim rodzinom w Polsce ograniczyć możliwość edukacji domowej, poprzez takie zmiany jak np. rejonizacja szkół (możliwość zapisania dziecka do szkoły tylko na terenie swojego województwa), zakaz przenoszenia ucznia do edukacji domowej w trakcie roku szkolnego, limity dla szkół dotyczące uczniów mogących się uczyć w ramach edukacji domowej czy zakaz zdalnych egzaminów. Tego typu zmiany próbowano forsować przy okazji projektów Lex Czarnek.

W ostatnich latach liczba uczniów w edukacji domowej bije w Polsce kolejne rekordy. Obecnie jest to już ponad 42 000 uczniów. Szacuje się, że od września tego roku liczba ta znacznie się powiększy. Tempo wzrostu jest bardzo duże. Tysiące kolejnych rodzin decydują się na edukację domową swoich dzieci. Powody są bardzo różne. Jednym z nich jest chęć obrony swoich dzieci przed demoralizującym wpływem środowiska szkolnego.

Dramatycznie rośnie liczba rodziców, którzy znaleźli się w sytuacji, gdzie w całej klasie ich dziecka nie ma praktycznie ani jednej rodziny, która starałaby się wychowywać dzieci po katolicku. Wiele rodzin jest z tego powodu osamotnionych i niezrozumianych, a ich dzieci znajdują się pod ogromną presją rówieśniczą. Dla wielu takich rodzin edukacja domowa jest ostatnią linią obrony ich dzieci, gdyż w ich miejscu zamieszkania po prostu nie ma szkół, którym katolicka rodzina mogłaby zaufać, lub szkoły takie są drogie i nie każdego na nie stać. Napór ideologii, rozwiązłości, pogaństwa i wulgarności na szkoły publiczne jest z kolei tak ogromny, że uczęszczanie dzieci do takich placówek wiąże się z poważnymi zagrożeniami i konsekwencjami, z których coraz więcej rodzin zdaje sobie sprawę. Stąd rosnąca popularność edukacji domowej również w kręgach katolickich rodzin.

Działania ministra Przemysława Czarnka i szerzej całej „dobrej zmiany” prowadzą do tego, aby „uszczelnić system” czyli ograniczyć możliwość edukacji domowej i w ten sposób przymusić polskie rodziny do posyłania swoich dzieci do placówek, gdzie najmłodsi mogą zostać poddani przez środowisko rówieśnicze procesowi ateizacji i deprawacji.

Nie da się obronić argumentu, że Przemysław Czarnek walczy z „patologiami”. Szkoły prowadzące edukację domową, którym wojnę wytoczył minister, działają legalnie, a liczne kontrole nie wykazały w nich żadnych nieprawidłowości. Uderzenie w te szkoły oznacza de facto uderzenie we wszystkie rodziny zainteresowane edukacją domową oraz ich przyrodzone prawo do wychowania własnych dzieci. Zdaniem ministra Czarnka są osoby i instytucje, które choć legalnie, to rzekomo „nieodpowiedzialnie” korzystają z edukacji domowej. W związku z tym, należy wszystkim utrudnić edukację domową i wszystkich objąć dodatkowymi procedurami administracyjnymi, które w przypadku niejednej rodziny mogą uniemożliwić naukę dzieci w domu.

Warto w tym momencie po raz kolejny przypomnieć, że w dzisiejszej socjalistycznej Anglii edukacja domowa nie tylko jest legalna, ale również egzaminy dla dzieci z edukacji domowej są tam nieobowiązkowe (!), a nadzór systemu oświaty nad tą formą edukacji jest dość luźny jak na „standardy europejskie”. W którą stronę pójdzie Polska, pod rządami rzekomo prawicowej „dobrej zmiany”, z ministrem edukacji odwołującym się do zasad cywilizacji łacińskiej?

Marcin Musiał

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij