Wojskowe służby specjalne prowadziły operację nie przeciwko 20, a 60 osobom: politykom, dziennikarzom, publicystom i naukowcom – zaznaczył Antoni Macierewicz, minister obrony narodowej. Na liście zainteresowań służb było też szereg instytucji publicznych. Powód? Polityka.
– Muszę sprostować swoje informacje. Wojskowe służby specjalne prowadziły operację nie przeciwko 20, a ponad 40 osobom: politykom, dziennikarzom, publicystom i naukowcom. I działania te dotyczyły nie 3-4 instytucji publicznych, ale szeregu podmiotów, w tym biur poselskich posłów Jana Dziedziczaka i Marka Suskiego. Nie było ku temu żadnych podstaw i były to represje polityczne – powiedział minister Antoni Macierewicz na antenie TVP Info w programie „Minęła dwudziesta”.
Wesprzyj nas już teraz!
Z kolei w TV Trwam minister Macierewicz doprecyzował, że tych inwigilowanych osób było co najmniej 44, a jeżeli uwzględnić osoby, o których z racji tajemnicy państwowej mówić nie można, to liczba ta urosłaby do 60 i co najmniej 15 instytucji.
Jak dodał, pracowników Kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego inwigilowano już od 2008 r. Minister przyznał, że przedstawiając wyniki audytu w MON przypadkowo zaniżył liczbę osób będących w kręgu zainteresowania wojskowych służb specjalnych. Jak dodał, obecnie Służba Kontrwywiadu Wojskowego i biuro prawne SKW badają, czy te nieprawidłowości można zakwalifikować jako przestępstwo.
Szef MON mówił też o współpracy pomiędzy SKW Z FSB. – Współpraca z rosyjską służbą była rozpoczęta i prowadzona przez wiele miesięcy bez zgody jakichkolwiek czynników politycznych. A to oczywiste przestępstwo – mówił Macierewicz. Jak dodał, jego poprzednicy ukrywali m.in. informacje, że zamienione zostały ciała ofiar katastrofy smoleńskiej, a osoby które pracowały na rzecz wyjaśnienia katastrofy prezydenckiego samolotu z 10 kwietnia 2010 r., były inwigilowane i prześladowane.
Podobne działania podejmowały też służby podległe ministrowi spraw wewnętrznych. W kręgi ich zainteresowań – jak wskazywał minister Mariusz Kamiński, koordynator służb specjalnych – było m.in. środowisko obrońców krzyża. – Nie wiem, co jest bardziej wstrząsające w całej tej sprawie. Czy inwigilacja ks. Stanisława Małkowskiego, czy działania wobec premiera Jana Olszewskiego. To wybitni Polacy, którzy aktywnie walczyli o niepodległość i byli prześladowani przez służby polityczne PRL. Ks. Małkowski znajdował się na liście osób do zabicia przez komunistyczne służby. A oni są tak traktowani przez służby państwa, o którym mieliśmy obowiązek myśleć jak o państwie niepodległym – mówił Macierewicz.
Źródło: tvp.info, TV Trwam
MA