Rosjanie chcieli, aby rząd na którego czele stał premier Donald Tusk, „rozwiązał sprawę dziennikarzy piszących o Smoleńsku”. Jak poinformował Antoni Macierewicz, szef MON, chodziło o wyciszenie narracji wskazującej na winę Rosjan za katastrofę samolotu Tu-154M, w tym też o wszelkie teorie zamachowe. Są na to kwity!
– Z depesz i raportów służb oraz ambasadorów wynika ewidentnie, że strona rosyjska domagała się, aby zrobić wreszcie porządek i rozwiązać problem zespołu parlamentarnego i publicystów, którzy wskazują i chcą wskazywać, że do tragedii smoleńskiej doszło w wyniku zamachu – powiedział Antoni Macierewicz goszczący w Sulejowie, na XI Zjeździe Klubów „Gazety Polskiej”.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak dodał szef resortu obrony, rząd Donalda Tuska dysponował dowodami na to, że w sprawie katastrofy błędy popełniali rosyjscy kontrolerzy. Świadomie nie podjęto też wątku wady fabrycznej samolotu. Ten scenariusz dopełnia fakt przekazania rosyjskich informatorów służbom Władimira Putina, czy brak zainteresowania materiałami wywiadu szwedzkiego.
– Upowszechniano taką tezę, że Władimir Putin najbardziej cieszy się z działalności „Gazety Polskiej”, zespołu parlamentarnego i PiS-u, bo te podejmują tezę związaną z potencjalnym zamachem. (…) Że strona rosyjska chce, aby Polacy brnęli w absurdy, bo są jawnie nieprawdzie – powiedział szef MON.
Prawda była inna i potwierdzają to rosyjskie depesze i raporty będące w dyspozycji strony polskiej. – To był wprost podejmowany istotny problem dyplomatyczno-polityczny. Cała propaganda, która pokazuje rzecz dokładnie odwrotnie, jest warta tyle, co „cała prawda, całą dobę”– ironizował minister Antoni Macierewicz.
Źródło: niezalezna.pl
MA