23 sierpnia 2012

Misterna gra Stalina o Europę

Pakt Ribbentrop-Mołotow w obiegowej opinii znany jest jako chytra gra Adolfa Hitlera przeciwko Józefowi Stalinowi. Tymczasem było dokładnie na odwrót. To właśnie przywódca ZSRR widział w opętanym wojenną gorączką przywódcy III Rzeszy partnera do zaprowadzenia nowego ładu w Europie. Ładu – dodajmy – w którym rolę dominatora odgrywać miała sowiecka Rosja.


Krajobraz polityczny w Europie w 1939 roku niebezpiecznie zmieniał się na niekorzyść Stalina. Na Łubiance jeszcze nie zdążyła ostygnąć krew tych bolszewików, których sowiecki dyktator uznał za niepotrzebnych, bądź nie odpowiadających jego politycznym układankom wewnątrzpartyjnym, gdy Hitler rósł w siłę, skupiając na sobie uwagę Francji i Wielkiej Brytanii.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Terror, który zaprowadził w latach 1937-39 przywódca Rosji sowieckiej, odwrócił jego uwagę od gwałtownych zmian na arenie politycznej ówczesnej Europy. Jeden z bliskich współpracowników Stalina, Anastas Mikojan, miał wówczas powiedzieć, że jego zdaniem wódz „dostał bzika”.

 

Tymczasem niezwykle agresywnie na arenie międzynarodowej poczynał sobie Hitler. W 1938 roku inkorporował Austrię, zaś potem, za zgodą Francji i Wielkiej Brytanii na mocy postanowień tzw. układu monachijskiego, wojska III Rzeszy zajęły przygraniczne tereny niemiecko-czeskie – Kraj Sudetów, by później dokonać rozbioru Czechosłowacji tworząc protektorat Czech i Moraw.

 

Działania Hitlera postawiły Stalina w trudnej sytuacji. Zdawał sobie sprawę, że znalazł się na uboczu wielkiej gry, w której liderem był Hitler. Z kolei Francja i Wielka Brytania robiły wszystko by uniknąć starcia z niemiecką armią.

 

Stalin postanowił działać. Uznał, że układ monachijski to spektakularny upadek idei zbiorowego bezpieczeństwa, czyli koncepcji oparcia bezpieczeństwa międzynarodowego na powszechnej organizacji państw, gwarantujących w wielostronnej umowie współdziałanie na rzecz utrzymania pokoju i zapobiegania wojnom. W związku z tym Stalin usunął ze stanowiska dotychczasowego Ludowego Komisarza Spraw Zagranicznych Maksima Litwinowa, którego miejsce zajął Wiaczesław Mołotow – bezgranicznie oddany Stalinowi twardy negocjator i służbista.

 

Duet Stalin – Mołotow od samego początku obrał sobie za cel wejście w sojusz z Hitlerem. Stalin twierdził, że są ku temu dwie racjonalne przesłanki. Po pierwsze, był przekonany, że wybuch wojny jest kwestią czasu. Twierdził, że oto zbliża się rozgrywka, której przedmiotem będzie podział świata na strefy wpływów. Po drugie, wychodził z założenia, że Francja i Wielka Brytania nie chcą powstrzymywać Hitlera, a jedynie skierować jego rozbuchane ambicje na wschód. Kierowała nim więc obawa nie tylko o własny kraj, ale też chęć zagarnięcia państw wschodniej części Europy, w tym i Polski. Przywódca Rosji sowieckiej właśnie  tę część Starego Kontynentu widział jako początkową strefę swoich wpływów. Ważnym z dyplomatycznego punktu widzenia momentem, ujawniającym rozumienie przez Stalina polityki prowadzonej przez Paryż i Londyn, była tzw. kasztanowa mowa, gdy przywódca sowieckiej Rosji zaznaczył, że nie będzie wyciągał gorących kasztanów z ognia za dwa, silne państwa europejskie.

 

Stalin słynął zresztą ze stosowania w politycznych rozgrywkach opisanej jeszcze przez Macchiavellego metody lisa i lwa. A więc, gdy trzeba okazywał się być niezwykle przebiegły, innym zaś razem demonstrował stanowczość i brutalną siłę. I tak, by przypodobać się Hitlerowi, Stalin mianował zastępcą Mołotowa Władimira Diekanozowa, bliskiego współpracownika Berii, który miał przeprowadzić czystki wśród żydowskich kadr dyplomatycznych.

 

Mimo zdecydowanych kroków Stalina, Hitler nadal nie dawał się wciągnąć w pułapkę. Jego kolejnym celem była Polska, którą nazywał pogardliwie „bękartem traktatu wersalskiego”. Przywódca III Rzeszy był wręcz przekonany, że – podobnie jak to miało miejsce w przypadku Czechosłowacji – zarówno Wielka Brytania jak i Francja w razie agresji na Polskę pozostaną bierne. Stąd nie widział powodu, by szukać porozumienia z Rosją.

 

Jednak przebiegły Gruzin postanowił zmienić front. Wierzył bowiem, że jedynie sojusz z Hitlerem może podpalić Europę, i pozwolić na poszerzenie wpływów geopolitycznych sowieckiej Rosji. Toteż porzucił taktykę lisa, przywdziewając szaty lwa. Zawiązał więc w kwietniu trójstronne relacje na linii Moskwa – Paryż – Londyn. Można powiedzieć, że pośrednio Stalin pogroził Hitlerowi palcem, że jeśli ten nie zdecyduje się podjąć z nim rokowań, może mieć poważne kłopoty i w przypadku ataku na Polskę przyjdzie mu prowadzić wojnę na trzech frontach.

 

Hitler naturalnie pojął niebezpieczeństwo sytuacji. Dał się jednak wpuścić Stalinowi w misternie przygotowaną rozgrywkę, w której ten ustalał reguły gry. W istocie bowiem sowiecki przywódca bardzo niechętnie podchodził do sojuszu z Francją i Wielką Brytanią. Skłaniającemu go to tego Mołotowowi odpowiedział zaledwie zdawkowe: „No cóż, jak trzeba, to trzeba”. W istocie jednak, głównym celem rozmów na linii Moskwa – Paryż – Londyn był misterny plan Stalina, by skłonić Hitlera do współdziałania z bolszewikami. Przy czym przywódca III Rzeszy nie miał dużo czasu. Ostatecznym dniem ataku na Polskę  mógł być 1 września. Później warunki pogodowe uniemożliwiłyby przeprowadzenie taktyki Blitzkriegu.

 

Lato 1939 roku było niezwykle gorące. Rozpoczęła się licytacja o względy Stalina między Niemcami a Francją i Wielką Brytania. Jednak państwa Zachodu nie mogły dać Stalinowi tyle ile żądał. Hitler natomiast gotów był się zgodzić na rozczłonkowanie Polski i utworzenie we wschodniej części Europy strefy niemiecko-sowieckich wpływów.

 

Hitler początkowo planował uderzyć na Polskę już 26 sierpnia, musiał więc działać niezwykle szybko. Wyścig z czasem zaczął się 15 sierpnia, gdy Mołotow oświadczył ambasadorowi Niemiec w Moskwie Friedrichowi  Werner von der Schulenburgowi, że Rosja jest gotowa do negocjacji. 19 sierpnia sam Stalin uczynił kolejny krok, przedstawiając niemieckiemu ambasadorowi rosyjską wersję paktu o nieagresji – zmienioną wersję propozycji niemieckiej. W końcu 20 sierpnia negocjacje przyspieszyły. Hitler wysłał Stalinowi telegram zaczynający się od słów: „Drogi Panie Stalin”. Taka deklaracja gotowości do porozumienia przełamała lody. Stalin zaprosił do Moskwy ministra spraw zagranicznych Niemiec Joachima von Ribbentroppa.

 

23 sierpnia, o godzinie 13, osobisty samolot Hitlera Immelman III typu Condor wylądował na lotnisku w Moskwie. Na jego pokładzie był Ribbentrop. Gdy minister opuścił maszynę usłyszał niemiecki hymn narodowy. Niedługo potem ustalał już ze Stalinem warunki paktu. Formalnie miała to być umowa dwustronna o nieagresji, ale faktycznie jej głównym elementem był tzw. tajny protokół dodatkowy, w którym dwaj dyktatorzy dzielili między siebie terytoria państw Polski, Łotwy, Estonii, Finlandii, rumuńskiej Besarbii i Litwy.

 

Po podpisaniu paktu przedstawiciele Rosji i Niemiec wznieśli toast. Stalin wypił wówczas za zdrowie

Führera. Nie wiadomo, czy Niemcy zdawali sobie sprawę z tego, że liczba Armii Czerwonej gwałtownie wzrastała już od roku 1935. Stalin nie traktował poważnie zawartego sojuszu. 22 czerwca 1941 roku Hitler zaskoczy go co prawda atakiem wojsk Wehrmachtu, ale będzie to atak wyprzedzający. Wiele bowiem wskazuje na to, że Stalin, podpisując z Ribbetroppem złowieszczy pakt już wiedział, że niedługo przyjdzie mu zaatakować Niemcy i rzucić Armię Czerwoną w głąb Europy.

 

Krzysztof Gędłek

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij