9 października 2024

Mistrz Wincenty zwany Kadłubkiem – nauczyciel cnoty politycznej oraz filar polskości

(Oprac. GS/PCh24.pl)

Zajmując się dziejami Polski oraz dziejami kultury Polski dawnej, tej sprzed tragedii rozbiorów odnieść można wrażenie, że tych osiem wieków naszej historii stało się jakby mniej ważne i nie dość docenione. Wciąż za to jakbyśmy przeceniali epoki nam historycznie bliższe: czas rozbiorów, epokę romantyzmu, pozytywizmu, XX-lecia międzywojennego. Tymczasem dziedzictwo Polski przedrozbiorowej ma potencjał leczenia nas z naszych ran. Polska przadrozbiorowa oferuje współczesnemu Polakowi gigantyczny zasób idei, tradycji i treści, które mogą stać się zalążkiem odrodzenia naszego narodu. Zwłaszcza kiedy zrozumiemy proces Rewolucji, który zrujnował Zachód w ciągu ostatnich 500 lat. Przykładem dziedzictwa coraz słabiej obecnego w naszym narodowym imaginarium jest m.in. postać i dzieło bł. Mistrza Wincentego zwanego Kadłubkiem.

Jeśli ktoś o nim słyszał, to pewnie jako o naiwnym, polskim średniowiecznym kronikarzu, który w swoim dziele z początku XIII wieku konfabulował o walkach naszych przodków z Aleksandrem Wielkim czy z Juliuszem Cezarem. A skoro tak, to któż brałby na poważnie takiego autora i jego dzieło, kiedy mamy do dyspozycji nowoczesnych historyków z ich poważnym i nowoczesnym warsztatem. Więc bł. Kadłubek jawi się w najlepszym wypadku jako naiwny przedstawiciel wieków ciemnych, który mieszał baśnie z rzeczywistością.

To zapomnienie dotyczy także innych wielkich postaci: świętych, profesorów i mężów stanu doby przedrozbiorowej. Kto dziś pamięta – zwłaszcza w czasie wojny za naszą wschodnią granicą o polskiej szkole prawa międzynarodowego z jej wybitnymi przedstawicielami, profesorami Akademii Krakowskiej: Pawłem Włodkowicem oraz Stanisławem ze Skarbimierza? Kto dziś myśli o Janie Długoszu? Kogo interesuje Sł. B. Stanisław Kardynał Hozjusz, który uratował nasz naród przed herezją protestancką? Ilu jeszcze sięga po pełne proroczego natchnienia kazania Ks. Piotra Skargi? Albo interesuje się geniuszem naszych wielkich hetmanów: jak Koniecpolski, Chodkiewicz, Czarnecki czy Żółkiewski? Czy ktoś opłakuje tragedię Rokoszu Lubomirskiego i bratobójczą bitwę pod Mątwami w roku 1666 kiedy w wyniku wojny domowej zginęły blisko cztery tysiące żołnierzy królewskich?

Wesprzyj nas już teraz!

Nie byłoby rozbiorów gdyby nie błędy naszych ojców z Pierwszej Rzeczypospolitej, ale równocześnie nie byłoby wszystkiego, co święte i wielkie w naszym narodzie, gdyby nie dziedzictwo dawnej Polski. A to właśnie dziedzictwo, świadomość i tożsamość kilku pierwszych stuleci naszej historii zawdzięczamy w dużej mierze postaci bł. Mistrza Wincentego zwanego Kadłubkiem, uznawanego za „ojca kultury polskiej”.

Bł. Mistrz Wincenty żył w epoce jednego z największych papieży w historii Kościoła – Innocentego III, tego, który m.in. zwołał IV Sobór Laterański. Bł. Wincenty był delegatem z Polski na to zacne zgromadzenie. Innocenty III to również ten papież, który zatwierdził reguły zakonów Św. Franciszka oraz Św. Dominika. Nasz Mistrz Wincenty z dużym prawdopodobieństwem osobiście zetknął się z Lotario de Contim czyli przyszły papieżem Innocenty III podczas ich studiów w Paryżu i Bolonii.  

Warto spróbować odtworzyć specyficzną mentalność i klimat który kształtował „mapy mentalne”, „imaginarium”, tożsamość naszych przodków. Fenomen Polski jej odrębność i wyjątkowość miały zawsze swój specyficzny rys tożsamości nas jako wspólnoty. Wśród postaci i dzieł, które tę tożsamość dostrzegły, opisały i przekazały przyszłym pokoleniom był z pewnością bł. Mistrz Wincenty Kadłubek i to już na przełomie XII i XIII wieku! To nasz drugi po Gallu Anonimie kronikarz, autor wiekopomnego – acz niedocenianego obecnie dzieła pt. Kronika Polska. W ostatnich latach na tę postać zwrócił uwagę m.in. krakowski wybitny historyk prof. Andrzej Nowak a zespól Rocznika „Teologia Polityczna” poświęcił Mistrzowi Wincentemu cały numer.

Prof. Nowak bardzo trafnie wskazał na zasługi Mistrza Wincentego w opisaniu tego, jak Polacy widzieli siebie w rodzinie narodów Europy na tle historii świata oraz jak nasi ojcowie postrzegali ideał państwa, władzy, porządku i dobra wspólnego. Prof. Nowak dostrzegł też pewne zdanie na kartach kroniki Polskiej, które dla niniejszych rozważań oraz dla namysłu nad istotą polskości  będzie bardzo istotne – chodzi o znaczenie tożsamości dla trwałości wspólnoty. Prof. Andrzej Nowak wskazał na zdanie : Identitas est mater societatis. Zdaniem krakowskiego historyka: „Tożsamość jest matką wspólnoty, to jedna z trochę zapomnianych, ale fenomenalnie ważnych definicji, które zostawił nam w swojej Kronice pierwszy polski intelektualista, pisarz i historyk, Mistrz Wincenty Kadłubek”.

Jak zauważyła Brygida Kűrbis we wstępie do wydania Kroniki Polskiej z 1973 roku: „Pojęcie Polski, jednego regnum, patrimonium i jednej res publica (królestwa, ojcowizny i rzeczypospolitej), autor umieścił w kategoriach raczej moralnych niż geograficznych czy zgoła prawnych.” Tak jakby bł. Wincenty jakimś prorockim natchnieniu wiedział, jak takie widzenie wspólnoty przysłuży się Polakom przez całe jej pełne wojen i kataklizmów dzieje. Tak bowiem jak wtedy Polska była większa niż polityczne władanie księcia aktualnie władającego na Wawelu, tak też było wielokrotnie później i jest do dziś, że Polska to pojęcie wykraczające poza jej aktualny polityczny i geograficzny zarys.

Tożsamość, władza, apologia cnoty i potępienie występku

To co uderza na kartach Kroniki Polskiej to nobilitacja cnoty i piętnowanie występku nie tylko w życiu indywidualnym ale także w polityce i trosce o dobro wspólne. Już na pierwszych kartach Kroniki znajdujemy słowa wypowiedziane przez legendarną władczynię Wandę córkę Grakha skierowane do sławnego i grozę budzącego króla Aleksandra Macedońskiego: „Źle innym rozkazuje ten, kto sam sobie nie nauczył się rozkazywać; nie jest bowiem godzien zwycięskiej chwały ten, nad którym zgraja namiętności triumfuje.” Jako że dzieło bł. Wincentego opowiada o dziejach Polski, skupia się na jej władcach i samej kwestii władzy. Wile jest przykładów, władców dobrych oraz złych. Znajdziemy też rozważania na temat ustroju państwa. Władca dobry oraz dobrze zorganizowana wspólnota, muszą przede wszystkim opierać się na cnocie. W przywołanym wyżej fragmencie Wanda oznajmia Aleksandrowi: „Wiedz zaś, że Polaków ocenia się według dzielności ducha, hartu ciała, nie według bogactw.” Czy nie jest to swoisty zarys ideału, ku któremu aspirowały całe pokolenia Polaków od Kadłubka poprzez Zawiszę Czarnego, ks. Piotra Skargę konfederatów barskich aż po postaci takie jak pułkownik Ciepliński, rotmistrz Pilecki  czy bł. Ksiądz Jerzy Popiełuszko?

Ciekawe że jakkolwiek Polacy skłonni są do waśni i bratobójczych rozgrywek (legenda o synach Grakha oraz późniejsze dzieje walczących ze sobą książąt piastowskich), to w polityce zewnętrznej charakterystyczną nutą polskiej polityki jest szlachetność polityczna. Wyrazem jej stanie się później choćby polityka wobec Zakonu Krzyżackiego oraz polska szkoła prawa międzynarodowego z jej wybitnymi przedstawicielami: Pawłem Włodkowicem oraz Stanisławem ze Sarbimierza. Do tej sztafety myślicieli i mężów stanu dodać można wiele innych postaci np. Sł. B. Ks. Piotra Skargę. Co ciekawe Skarga kilka wieków po Kadłubku także nie dostrzegał u Polaków zła prowadzenia polityki imperialnej czy niesprawiedliwych podbojów ale dostrzegał wewnętrzne choroby jakimi były: brak miłości Ojczyzny jako kraju katolickiego; wewnętrzna niezgoda Polaków; herezje pleniące się w kraju; osłabianie władzy królewskiej oraz „wolność diabelska”, która odrzuca zasady; niesprawiedliwe prawa; grzechy publiczne i brak za nie kary.

Polska jako część Cywilizacji Chrześcijańskiej

Kadłubek pieczołowicie kreśli historię zakorzenienie Polski w przeszłości Europy dając przyszłym pokoleniom naszych rodaków poczucie przynależności do rodziny narodów Zachodu. Idea ta jest wciąż warta przypominania w kontekście naszego wstąpienia najpierw do Wspólnoty Europejskiej, która przekształciła się w Unię Europejską, twór polityczny globalistyczny, o nieskrywanym wrogim chrześcijaństwu nastawieniu.

Bł. Wincenty – mistrz i nauczyciel cnót chrześcijańskich

Święci się nie starzeją. Starzeją się zaś herezje i błędy. Do dziś zadziwia nas mądrość świętych starego Testamentu, mądrość Nowego Testamentu, Mądrość Ojców Kościoła i Świętych . Także postać i dzieło bł. Wincentego nie starzeje się i jaśnieje blaskiem mądrości Kościoła a także mądrości starożytnych, którą jak jego ojcowie (wszak był cystersem) – uczniowie św. Benedykta, patriarchy Zachodu – ocalili i udostępnili kolejnym pokoleniom chrześcijan.

Kronika jest też zbiorem pięknych i aktualnych aforyzmów, i przez to kształtowała chrześcijański ład moralny naszych przodków zwłaszcza elit.

Niosła katolicką antropologię – prawdę o człowieku –  jak choćby w zdaniu: „Oto bowiem dwoje jest w człowieku: dusza i ciało, na cóż jest dusza? By dała myśl mądrą. Na cóż ciało? By było pojazdem dla cnót. Zabierz jedno z dwóch, zniszczysz człowieka”.

Widzimy dziś w mistrzu Wincentym tylko dziejopisa, a tracimy z oczu świętego nauczyciela. Lektura Kroniki jest bowiem pełna klejnotów klasycznej i chrześcijańskiej nauki o cnotach i wadach podana o tyle atrakcyjnie, że zilustrowana żywo i błyskotliwie przykładami z naszej historii czy z naszych opowieści o czasach na pól legendarnych. Te konkretne historyczne zdarzenia stanowią piękne i żywe – zwłaszcza dla polskiego patrioty i katolika – exempla, które szczególnie przydatne są do namysłu nad zasadami rządzącymi wspólnotą polityczną. 

Mistrz Wincenty pisząc swoją historię dekoruje ją wspaniałymi sentencjami wyjaśniającymi zasady chrześcijańskiej troski o dobro wspólne i ogólnie dobrego ewangelicznego życia. Z tej mądrości tak długo jak Kronika Polska była w obiegu intelektualnym w Polsce, czyli co najmniej do czasów oświecenia, dostarczała nie tylko wiedzy o przeszłości ale uczyła zasad i moralności całe pokolenia Polaków. Obok mądrości i pereł myśli pogańskiego świata antycznego (Seneka czy Cyceron) pojawiają się cytaty z wielkich dzieł myślicieli chrześcijańskich. Przykładem jest fragment z dziejów króla Bolesława Krzywoustego, który oszczędziwszy mieszkańców Białogardu na Pomorzu został pochwalony za okazanie miłosierdzia zamiast surowej sprawiedliwości. Jeden z kadłubkowych rozmówców, Biskup Jan przywołuje św. Jana Chryzostoma: „Nikt nie jest miłosierny prócz sprawiedliwego, nikt sprawiedliwy prócz miłosiernego, albowiem sprawiedliwość bez miłosierdzia jest okrucieństwem, miłosierdzie bez sprawiedliwości głupotą.” Zwróćmy uwagę, jak te błyskotliwe zdania współgrają z tym, czym obecna Polska podbiła świat:  z orędziem Pana Jezusa Miłosiernego płynącego z Krakowa (dawnej stolicy biskupiej bł. Wincentego) na cały współczesny pogrążony w kryzysie świat!

Autor chętnie sięga do Pisma Świętego Starego i Nowego Testamentu. Wplata w swe historie Polaków Mistrz Wincenty też fragmenty wielkich dzieł chrześcijańskiej duchowości jak żywot św. Antoniego Pustelnika autorstwa św. Atanazego – pogromcy arianizmu.

Takie zabiegi sprawiają, że dzieje Polski opisane są z pozycji chrystocentrycznej, właściwego dla chrześcijańskiej cywilizacji średniowiecza. Jest to ukierunkowanie myślenia o nas jako o wspólnocie w kontekście Bożego planu wobec świata i człowieka w tym również wobec Polaków. Przykładem sentencji mądrościowej jest cytat z św. Hieronima: „Nic prostszego nad roztropność, nic roztropniejszego nad prostotę”. Są miejsca w Kronice, gdzie rozważania o władcach i wielkich ludziach są okazją do mini traktatów o cnotach i wadach. Taki właśnie mini traktat o cnotach, ich pokrewieństwie i wzajemnych zależnościach znajdujemy w Księdze IV w części dotyczącej postaci księcia Kazimierza II Sprawiedliwego. „Ponieważ zaś męża silnego zaleca nie tyle siła cielesna ile nieskazitelność ducha.” I dalej: „Wszystkie córy wszystkich cnót, jakikolwiek obowiązek spełniają, cokolwiek czynią, [wszystko to] zależy od sądu roztropności. (…) Pod mistrzostwem roztropności z lichego materiału nieszczęść  powstają znakomite zalety”.

O wadach w innym miejscu mówi kadłubkowy rozmówca Jan: „Niech więc mąż roztropny wystrzega się dawania wiary każdemu poduszczeniu, źle bowiem jest i każdemu wierzyć, i nikomu; lecz to drugie jest bezpieczniejsze, tamto szlachetniejsze. Albowiem łatwowierność jest źródłem nieoględności, nieoględność niedbalstwa, niedbalstwo rodzi gnuśność, gnuśność zaś w pierwszym stopniu spokrewniona jest z głupotą, siostrą wszelkich zdrożności, matką przestępstw”. Są też fragmenty z dzisiejszego punktu widzenia niepoprawne politycznie, jak choćby  taki towarzyszący charakterystyce zgubnego wpływu Agnieszki, Niemki, żony księcia Władysława Hermana (najstarszego syna Bolesława Krzywoustego): „Niełatwo bowiem panować nad żoną, skoro raz jej pozwoli się zapanować” oraz kolejny cytat, który na pewno nie spodoba się feministkom: „Raczej jednak tysiąckroć ugłaskasz Erebu piekielne furie, niż raz jeden przebłagasz srogość niewieścią”.

Warto przywołać też opis księcia Kazimierza Sprawiedliwego poczyniony przez Mistrza Wincentego, zarysowuje się tu swoisty ideał męża stanu, władcy tak w warstwie moralnej jak i w warstwie estetycznej – piękna i majestatu: „Nadzwyczaj szlachetna jest wytworność jego postaci, jak rysów twarzy oraz sama wysmukła budowa ciała, nieco przewyższająca wysokością ludzi średniego wzrostu. Spojrzenie jego ujmujące, nacechowane jednak jakąś pełną szacunku godnością. Mowa zawsze skromna, zaprawiona jednak wytwornym dowcipem. Komuż to tak niezbadany schowek duszy, tak wspaniałe skarby serca, tak nieocenione wyposażenie umysłu i natura dała, i łaska utwierdziła? Nie wiadomo czy w nim natura przewyższa łaskę, czy łaska naturę. Tak ze sobą w siostrzanym sporze współzawodniczą, że każda z nich usiłuje przewyższyć drugą, żadna jednak drugiej nie zazdrości zwycięstwa. Natura bowiem wyposażyła go w zdolności polityczne, troskliwa zaś łaska ozdobiła go cnotami oczyszczającymi. Cokolwiek bowiem odnosi się do sprawiedliwości przyrodzonej i politycznej, umiarkowania, męstwa i roztropności, on i słowami zaleca i przykładnym czynem okazuje.”

Jest to nawiązanie do katolickiej zasady łaski i natury, do prawdy głoszonej w Kościele, że łaska i natura nie są sprzeczne ale łaska opiera się na naturze Gratia supponit naturam. Łaska nadprzyrodzona wydoskonala sferę naturalną wynikającą z samego faktu istnienia jako stworzenie Boże. Tu bardzo dobrze widać ideał człowieka katolickiego, który zrealizował się w średniowiecznej Christianitas szczególnie w modelu rycerza i mnicha. Z jednej strony wchłonął  starożytną naukę o cnotach (poziom natury) ale równocześnie oparł się na nauce objawionej na temat łaski, dzięki której człowiek może wspiąć się na wyżyny niedostępne w realiach pogaństwa uboższego o brak dostępu do łaski Odkupienia. Jak wspaniałe było to, że dzięki dziełu Mistrza Wincentego prawdy te przez stulecia docierały do elity szlacheckiej w Polsce także poprzez Kronikę Polską wyznaczając standardy człowieczeństwa ustanowione przez Ewangelię. 

Ciemne średniowiecze?

Nasuwa się tu znów stereotyp powielany w systemie edukacji i w kulturze, jakoby średniowiecze było ciemne i zamknięte na pogański antyk. Pobieżny kontakt z kulturą i myślą tamtej epoki ukazuje nam zgoła inny obraz: wielcy twórcy „wieków ciemnych” obficie czerpali z antyku, jednak patrzyli na tę spuściznę oczami katolickimi, zapatrzonymi w nadprzyrodzoność, w rozległe i wzniosłe obszary łaski Bożej. Błąd renesansu XV wieku lepiej tu można uchwycić, kiedy zwróci się uwagę, że epoka ta dostrzegała i gloryfikowała naturę, ale niestety zapomniała o łasce.

Czasy zaś bł. Mistrza Wincentego nauka określa jako renesans XII wieku. Był to jednak renesans bez pysznego nadęcia i odrzucania dorobku chrześcijaństwa. Był to renesans spod znaku Św. Tomasz z Akwinu i papieża Innocentego III, nie zaś spod znaku zdemoralizowanych literatów i malarzy wieku XV. Kronika Mistrza Wincentego jest właśnie w nurcie tej afirmacji tradycji antycznej, która współgra z Objawieniem. Bł. Mistrz Wincenty i jemu podobni naukowcy średniowiecza czytali świat i jego dorobek w kontekście Ewangelii, a nie zaś wbrew temu kontekstowi, czy też wręcz z jego pominięciem. Widać u Mistrza Wincentego średniowieczny chrystocentryzm w patrzeniu na rzeczywistość w odróżnieniu do wieku XV i XVI, który Chrystusa traktował tak, jakby nigdy nie istniał.

Natura ludzka oraz Prawda o Bogu Świecie i Człowieku są niezmienne. Na przestrzeni ponad dwóch tysiącleci historii Kościoła ujmowali te prawdy liczni myśliciele i do nich właśnie zalicza się ów tytan (obok wielu innych) na którego plecach stoi cała Kultura Polski aż do dziś. Czytajmy Mistrza Wincentego tak jak on czytał dzieje świata Kościoła i Polaków, tak jak człowiek katolickiego średniowiecza czytał księgę rzeczywistości – czytajmy umysłem i sercem katolickim, otwartym na sferę łaski i wtedy dopiero dostrzeżmy wielkość dzieła tego pokornego mnicha i dostojnika Kościoła Powszechnego. Tak nastawieni do dokonania Bł. Kadłubka odkryjemy źródło naszego polskiego, tradycyjnego imaginarium oraz zostaniemy dodatkowo pouczeni i zbudowani wielkimi prawdami o cnocie jako fundamencie życia osobistego i społeczno-politycznego. W ten sposób odkryta na nowo nasza tożsamość stanie się znów matką naszej tak pokaleczonej społeczności.

Arkadiusz Stelmach

To on zapalił pierwsze światło przy Tabernakulum. Co skrywają mury Jędrzejowa?

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(5)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie