Młodzi Amerykanie, którzy zdobyli wykształcenie podstawowe i średnie w ramach nauczania domowego, a którzy obecnie studiują na uczelniach amerykańskich, angażują się w lobbing na rzecz przyjęcia ustaw chroniących podstawowe prawa rodzicielskie. To, co miało pierwotnie ograniczyć się do kilkugodzinnego wolontariatu, przerodziło się w żmudną, wymagającą pracę.
W tej chwili sześciu młodych lobbystów spędza na Kapitolu – w bibliotece lub rozmawiając z kongresmenami – od 40 do 50 godzin tygodniowo. Analizują setki projektów ustaw ustalając, które poprą, a którym trzeba się sprzeciwić. Przygotowują swoje stanowiska i zabiegają o wysłuchanie w komisjach, decydujących o ostatecznym kształcie projektów, które trafią do głosowania w Izbie Reprezentantów i Senacie.
Wesprzyj nas już teraz!
Ci młodzi ludzie w wieku od 19 do 23 lat zostali wychwyceni przez aktywistów i polityków, uczestniczących w spotkaniach publicznych poświęconych drażliwym kwestiom w poszczególnych stanach. Obecnie pracują za darmo. Utrzymują się z datków organizacji, które bronią wartości rodzinnych, domowego nauczania itp.
Młodzi lobbyści, ze względu na ogrom pracy, musieli zawiesić swoje studia. Uważają, ze warto to było zrobić, bo zdobywają ogromne doświadczenie i mają poczucie uczestnictwa w czymś ważnym. Wywierają wpływ na kongresmenów, by ci wsparli inicjatywy lokalne i wnosili projekty ustaw korzystne dla rodziny.
Działają nie tylko w instytucjach federalnych, ale także w stanowych. Sami opracowują wzorcowe rozwiązania prawne, które są później powielane w kolejnych stanach. Młodym lobbystom w Waszyngtonie udało się złożyć za pośrednictwem kongresmenów około 60 projektów prorodzinnych w Izbie Reprezentantów i 10 w Senacie.
Źródło: statesman.com, AS.
