Opublikowane niedawno wyniki badań amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości pokazują, że nastolatki, niemieszkające w domach, w których głowa rodziny jest w związku małżeńskim aż cztery razy częściej stają się ofiarą poważnych przestępstw z użyciem przemocy. Wyniki badania obejmującego okres 1994-2010 dotyczą najpoważniejszych aktów popełnionych przeciwko „młodzieży”, a więc nastolatków w wieku 12-17 lat. Chodzi tu m.in. o gwałt, napaść seksualną czy rozbój.
Jak podaje portal lifesitenews.com, w 2010r. na każde 1000 przedstawicieli „młodzieży” z niepełnych rodzin aż 27,8 osób padło ofiarą poważnej przemocy (serious violent crime). Z kolei wśród osób mieszkających w pełnych rodzinach ten współczynnik wyniósł jedynie 7.4 na 1000 osób. Jak piszą autorzy badania, w całym badanym okresie (1994-2010) „za wyjątkiem 2008r. młodzież mieszkająca w mieszkaniach, gdzie głowa rodziny nie była związana węzłem małżeńskim, doświadczyła więcej poważnych przestępstw z udziałem przemocy, niż młodzież mieszkająca w domach, gdzie głowa rodziny była w związku małżeńskim”. Autorzy badania zauważają także, że „wzrastająca w latach 1994-2010 różnica we wskaźnikach poważnych przestępstw z użyciem przemocy pomiędzy młodzieżą mieszkającą ze ślubnymi rodzicami i pozostałą młodzieżą wynikała ze znacznego spadku tego rodzaju przestępstw przeciwko młodzieży z rodzin pełnych”. Spadek ten wyniósł w tym okresie aż 86%.
Wesprzyj nas już teraz!
Przebadanych zostało 73 300 młodych ludzi. To kolejne z badań pokazujących negatywny wpływ wychowywania dzieci w niepełnych rodzinach. Pokazuje ono, że rodzice samotni czy będący w niestabilnych związkach nie są w stanie zapewnić dziecku odpowiedniej opieki. Dążenie lewicy do emancypacji kobiet i wolnej miłości okazuje się więc być szkodliwe dla najsłabszych – a więc dzieci.
Mimo, że tego typu dane są publikowane coraz częściej, to liczba dzieci wychowywanych przez samotnych rodziców ciągle rośnie. W Stanach Zjednoczonych wzrosła ona w latach 1960-2010 niemal dwukrotnie. Chociaż całkowita populacja Stanów Zjednoczonych zwiększyła się w tym okresie o 160 000, to liczba gospodarstw domowych z dwójką rodziców spadła o 1.2 miliona. Ponadto 5 milionów amerykańskich dzieci wychowuje się bez matki, a 15 milionów – a więc jedna trzecia – bez ojca. Nieobecność ojców w domu niesie z sobą poważne konsekwencje zarówno psychologiczne, jak i społeczne. Według Deborah Cobb-Clark z Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych i Ekonomicznych Uniwersytetu w Melbourne rola ojców w zapewnianiu dzieciom poczucia bezpieczeństwa i budowaniu poczucia własnej wartości jest niezastąpiona. Ponadto ojcowie korzystnie wpływają na zmniejszanie czynów przestępczych samych dzieci. Cobb-Clark przeprowadziła badania, z których wynika, że przestępczość spada o 7,6 proc. w przypadku chłopców mieszkających z własnymi ojcami, a o 5% w przypadku młodych ludzi mieszkających z ojcami przybranymi.
Źródła: hli.org.pl / lifesitenews.com
Marcin Jendrzejczak