5 sierpnia 2015

Mnisi z Tabgi chcą odwiedzić w więzieniu mężczyzn, którzy podpalili ich klasztor

(By Gellerj (Own work) [CC BY-SA 3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0) or GFDL (http://www.gnu.org/copyleft/fdl.html)], via Wikimedia Commons)

Benedyktyni z Tabgi nad Jeziorem Galilejskim pragną odwiedzić w więzieniu sprawców podpalenia ich klasztoru. „Policja i wymiar sprawiedliwości mają za zadanie ścigać sprawców i wymierzyć im sprawiedliwość”, powiedział rzecznik benedyktynów w Jerozolimie, o. Nikodemus Schnabel w wywiadzie z radiową rozgłośnią „domradio” w Kolonii.

 

My jako mnisi też uważamy, że sprawcy powinni zostać ukarani więzieniem, ale też jesteśmy gotowi odwiedzić ich i zaproponować pojednanie – dodał zakonnik i wyjaśnił, że zakonnicy działają zgodnie z zasadą ich opata, o. Gregory Collinsa, który powtarzał, że „jeśli my, chrześcijanie, jesteśmy atakowani za to, że jesteśmy chrześcijanami, chcemy też reagować jak chrześcijanie”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

W sześć miesięcy po podpaleniu klasztoru prokurator wniósł w ubiegłym tygodniu wniosek o ukaranie dwóch podejrzanych o podpalenie benedyktyńskiego klasztoru. Według informacji rządu Izraela obaj młodzi ludzie są członkami skrajnego ugrupowania działającego w ruchu osadników żydowskich. Wobec jednego z nich jest podejrzenie, że uczestniczył także w podpaleniu niemieckiego klasztoru Dormitio w Jerozolimie.

 

Pożar klasztoru w Tabdze przy kościele Rozmnożenia Chleba nad Jeziorem Galilejskim, jaki wybuchł 18 czerwca na skutek podpalenia, zniszczył w znacznym stopniu południowe skrzydłu kompleksu zbudowanego w 2012 r. i spowodował milionowe straty. Według byłego łacińskiego patriarchy Jerozolimy, abp. Michela Sabbaha, powstałe straty są poważne, ale chodziło nie tylko o wyrządzenie szkód materialnych. Ogień podłożono bowiem w klasztorze, a „to oznacza, że chciano wyrządzić szkodę ludziom”. Podkreślił jednocześnie, że 130-tysięczna wspólnota chrześcijan palestyńskich w Izraelu czuje, że policja pozostawiła ją bez ochrony i zastanawia się, jak daleko posuną się sprawcy kolejnego zamachu.

 

Według kół rządowych Izraela, trwa dochodzenie wobec trzech innych podejrzanych. Cała piątka to aktywni działacze ruchu osadniczego. Czterej z nich ma zakaz przebywania w Judei i Samarii w związku z podejrzeniem napadów na Palestyńczyków.

 

Jak poinformowało biuro prasowe rządu, grupa żydowskich ekstremistów działa od 2013 roku, a jej celem są przede wszystkim obiekty chrześcijańskie. Z informacji tej wynika, że w maju 2014 roku członkowie tej grupy usiłowali zakłócić wizytę papieża. Wcześniej, w kwietniu 2014 roku, dokonali zamachu na klasztor Deir Rafat na zachód od Jerozolimy. Posądzani są też o podpalanie domów Palestyńczyków w Judei.

 

Rezydujący w Safed na północy Izraela ideologiczny przywódca grupy wzywał w maju ub.r. na swoim blogu do przemocy wobec chrześcijan. Podkreślił, że może się nazywać Żydem tylko ten, kto „odrzuca służbę bożkom, walczy z chrześcijaństwem i dąży do usunięcia kościołów z Ziemi Świętej”. Tę jego wypowiedź zacytował oficjalny biuletyn rządu Izraela zwracając jednocześnie uwagę, że już 17 kwietnia policji udało się zapobiec wznieceniu pożaru.

 

KAI

mat

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 149 225 zł cel: 300 000 zł
50%
wybierz kwotę:
Wspieram