Cudowne uzdrowienia duchowe i fizyczne, które dokonały się w Sanktuarium Matki Bożej w Loudres wprawiają w zadziwienie. Oficjalnie Kościół uznał ich już 71. Ostatnie niecały tydzień temu. Kiedy poznaje się historię uzdrowionych osób, można powiedzieć tylko jedno – jak tu nie wierzyć w Boże cuda?
Genialny ateista poprosił Matkę z Loudres o łaskę wiary i ją otrzymał
Alexis Carrel urodził się w roku 1873, w katolickiej rodzinie fabrykantów, w znanym francuskim mieście Lyon. Jak wiadomo, jest to miasto założone jeszcze za czasów Cesarstwa Rzymskiego, na podbitych ziemiach Galów. W Lyonie do dziś są zachowane ruiny rzymskiego amfiteatru, na którym ginęli pierwsi chrześcijanie. Choć Alexis odebrał staranne, katolickie wychowanie, był ochrzczony i przyjął kolejne sakramenty, to jednak podczas studiów medycznych na Uniwersytecie w Lyonie dał się omamić „kultem wiedzy”. Młody Carrel stracił wiarę i pogrążył się w mrokach ateizmu.
Wesprzyj nas już teraz!
Jako, że miał wybitny talent, skończył studia z wyróżnieniem i został chirurgiem. Rozpoczął też karierę naukową. W krótkim czasie obronił doktorat z nauk medycznych. Fascynował się również filozofią. Jednak jego mistrzami nie stali się prawdziwi miłośnicy mądrości, ale ci o których autor psalmów mówi „Głupi mówi w swoim sercu: Nie ma Boga”. Dokładnie chodzi tu o dwóch wojujących ateistów. Jeden to Fryderyk Nietzsche, największy idol Adolfa Hitlera, a drugi to Karol Marks, twórca ideologii komunizmu, która pochłonęła miliony ludzkich istnień.
Alexis Carrel, tak jak tych dwóch osobników, których nazwiska u większości ludzi budzą dziś grozę i obrzydzenie, wierzył w iluzję, że człowiek może zbudować szczęśliwy świat bez Boga. Było tak aż do maja – roku niesamowitego nawrócenia Alexisa. Jako, że maj jest miesiącem Maryjnym, w którym wszędzie tam gdzie żyją katolicy, słychać słowa modlitwy Litanii Loretańskiej, ruszyły z całej Francji pielgrzymki do Sanktuarium w Loudres. Do tego miejsca objawień Maryjnych najczęściej jadą osoby chore. Tak się złożyło, że pielgrzymka chorych z Lyonu nie miała lekarza, który mógłby służyć cierpiącym. Usilnie proszono doktora Alexisa o asekurowanie chorym podczas peregrynacji. Ten po długim namyśle zgodził się, ale jedynie dlatego, że chciał udowodnić sam sobie, iż uzdrowienia w Loudres są bajką, zmyśloną przez ludzi uwiedzionych chrześcijaństwem.
Alexis jako lekarz okazał się bardzo potrzebny pielgrzymom. Szczególnie jednej z młodych kobiet – Marie Baily. Choć miała ona jedynie 21 lat była umierająca. Jej zdrowie zniszczyła gruźlica, która w tamtych czasach, kiedy nie znano jeszcze antybiotyków, zbierała śmiertelne żniwo.
Marie była w ostatnim stadium gruźlicy otrzewnej. Alexis bardzo jej współczuł, z trudnością patrzył na jej brzuch, spuchnięty od nadmiaru wody, na to jak spluwała do wiadra krwią i była tak słaba, że sama nie potrafiła utrzymać się na nogach. Jej serce biło już bardzo słabo. Doktor, troszczył się o Marie, jak najlepiej potrafił, jednak nie był w stanie, odpędzić śmierci, szybko zbliżającej się do jego pacjentki.
Kiedy doktor Alexis, na stacji Loudres, wynosił Marie na rękach z wagonu i sadzał ją na wózek, poczuł jak jakaś twarda skorupa, do tej pory ściskająca jego serce, nagle pęka. Niesamowite ciepło, jakby jakieś wielkie światło rozgrzewa i rozjaśnia jego duszę. Jak najszybciej mógł, pchał przed siebie wózek, na którym siedziała Marie, z której szybko uchodziło życie. W pewnej chwili poczuł, że z jego oczu płyną łzy, a usta zaczęły szeptać słowa modlitwy: „O Panno Święta, jakże chciałbym wierzyć, jak ci wszyscy nieszczęśliwi, że to źródło cudowne nie jest tylko tworem naszej wyobraźni! Uzdrów tę biedną dziewczynę, ona zbyt wiele wycierpiała. Daj jej żyć, a mnie daj wiarę. Jeśli ta dziewczyna wyzdrowieje, co wydaje się absurdem, spraw, bym mógł uwierzyć”.
Kiedy dotarli do groty, wypłakał już wszystkie łzy jakie miał. Przed miejscem, w którym Matka Boża objawiła się 14-letniej pastuszce Małgorzacie Soubirous, stało już mnóstwo ludzi. Kapłan rozpoczął odprawiać nabożeństwo. W pewnym momencie powiedział „Wznieście ręce do góry i proście o uzdrowienie swoich dusz z chorób grzechu, które mogą pozbawić was życia wiecznego w niebie. Proście też o uzdrowienie z chorób ciała, które mogą je zabić i całkowicie podporządkujecie się woli Bożej, jaka by ona nie była”.
Kiedy jeszcze nie wybrzmiały słowa księdza, coś kazało doktorowi Alexis spojrzeć na swoją młodą pacjentkę. Im dłużej patrzył, tym większe ogarniało go zdumienie. Najpierw z twarzy Marie zniknęły sine plamy. Zamiast nich na pięknym obliczu młodej dziewczyny pojawiły się zdrowe rumieńce. Oddech, który jeszcze przed chwilą był płytki i nierównomierny – wyrównał się i pogłębił. Na oczach doktora mocno nabrzmiały od wody brzuch Marie stopniał, jak górka śniegu przygrzana promieniami słońca. Po chwili pełna sił młoda kobieta wstała z wózka, podniosła ręce do góry i zaczęła dziękować Bogu i Maryi za uzdrowienie.
Doktor Alexis Carrel był w szoku, wszystkie jego materialistyczno – ateistyczne poglądy w jednej chwili spłonęły na popiół. Z tego popiołu, jak feniks, zrodził się nowy człowiek, głęboko wierzący głosiciel Ewangelii i jako taki Alexis Carrel przeszedł do historii. A oprócz tego jako genialny naukowiec i laureat nagrody Nobla, za pionierskie prace w dziedzinie transplantologii, chirurg – który jako pierwszy opracował zabieg zszycia tkanek, co umożliwiło przeszczep narządów m.in. serca.
Uzdrowienia w Loudres nadal trwają
Do tej pory Watykan uznał już 71 cudownych uzdrowień duchowych i fizycznych za wstawiennictwem Najświętszej Maryi Panny z Lourdes. Najnowszy cud, który uznano za pewny, dokonał się w roku 2008. Wówczas zdrowie odzyskała sparaliżowana siostra Bernadette, francuska zakonnica ze Zgromadzenia Oblatek Najświętszego Serca Jezusowego. Cud ten został ogłoszony 11 lutego 2018 roku. Co nie znaczy, że nie ma już cudownych uzdrowień w Loudres. Znaczy to jedynie, to co zawsze znaczyło, że „kościelne młyny mielą powoli”. Tę starą prawdę potwierdza ogłoszenie 5 lipca 2025 roku, przez Sanktuarium Matki Bożej w Lourdes, 71. cudu, który się tu wydarzył w lipcu 1923 roku.
Podczas bitwy pod Gallipoli (obecnie Turcja) Anglik – John Jack Traynor o mało co nie stracił życia w szarży na bagnety. Kula z karabinu maszynowego spowodowała u niego niedowład prawej ręki. Johnowi groziła także amputacja kończyny. Po tej kontuzji Traynor nabawił się również epilepsji. Przeszedł kilka operacji, które zakończyły się niepowodzeniem. Lekarze próbowali wyleczyć u niego padaczkę, ale przeprowadzona trepanacja doprowadziła dodatkowo do częściowego paraliżu nóg.
Jego stan był bardzo zły. Wczesnym latem 1923 roku John został skierowany do Hospicjum dla Nieuleczalnie Chorych. Przyjęcie do ośrodka zaplanowano na 24 lipca 1923 roku. Mężczyzna postanowił, że wcześniej pojedzie do Lourdes. Błagał Matkę Bożą o łaskę zdrowia. Traynor został uzdrowiony za wstawiennictwem Maryi 25 lipca po zanurzeniu w basenach sanktuarium i wzięciu udziału w procesji eucharystycznej i błogosławieństwie chorych. Kiedy wrócił do domu, poddał się szczegółowym badaniom lekarskim. Medycy byli zdumieni. John całkowicie powrócił do zdrowia. Rany na jego ciele się zagoiły, a drgawki ustąpiły. Co ciekawe, otwór w jego czaszce, który powstał podczas jednej z operacji, również znacznie się zmniejszył. Gdy John był sparaliżowany, nie mógł mieć dzieci, których tak bardzo pragnął. Po uzdrowieniu, on i jego żona doczekali się ich kilkoro.
Adam Białous