25 sierpnia 2022

Mocarstwa finalizują negocjacje z Iranem. Izrael wzmaga ofensywę dyplomatyczną

(Premier Yair Lapid. Fot. POOL / Reuters / Forum)

Po ponad rocznych negocjacjach gotowy jest projekt nowej umowy mocarstw zachodnich z Iranem. Szef unijnej dyplomacji naciska na Stany Zjednoczone, by szybko wyraziły swoje stanowisko. Izrael podejmuje działania, by zerwać rozmowy, a USA chcą nieco więcej czasu na zapoznanie się z nowymi żądaniami korekt umowy ze strony Teheranu. Ekipa Joe Bidena chciałaby podpisać porozumienie jeszcze przed półmetkiem kadencji prezydenta. Izraelscy politycy zapowiedzieli, że nie będzie ono dla nich wiążące i są gotowi do podjęcia wszelkich działań, mających zniwelować ryzyko nuklearne ze strony Iranu.

W międzyczasie gdy Europejczycy naciskają na USA, by zareagowały na porozumienie nuklearne, Iran przypuścił atak na szefa Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) Rafaela Grossiego. Zarzuca mu współpracę „z reżimem syjonistycznym”, aby uniemożliwić zniesienie sankcji.

23 sierpnia w „Nour News” – oficjalnym serwisie informacyjnym irańskiego rządu – oskarżono dyrektora generalnego MAEA o podważanie zapewnień Iranu, że jego program nuklearny jest przeznaczony do celów pokojowych. Grossi miał wyrazić obawy co do intencji Teheranu po zapoznaniu się z raportami „dostarczonymi MAEA przez reżim syjonistyczny”.

Wesprzyj nas już teraz!

Zarzuca się Grossiemu, że to on z Izraelem „nadal jest główną przeszkodą w finalizacji negocjacji w sprawie zniesienia sankcji” nałożonych na Teheran..

Agencja Nour News powiązana z elitarnym Korpusem Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC) wskazuje, że w czerwcu tego roku szef MAEA złożył wizytę w Izraelu w tym samym tygodniu, w którym izraelski rząd oskarżył Iran o kradzież tajnych dokumentów z agencji. Grossi ostrzegł wówczas, że usunięcie przez Iran „w zasadzie całego” sprzętu monitorującego zainstalowanego w ich obiektach nuklearnych po pierwotnym porozumieniu nuklearnym z 2015 roku, może zadać „śmiertelny cios” wysiłkom dyplomatycznym w celu ożywienia umowy.

Szef unijnej dyplomacji Joseph Borell stwierdził 23 sierpnia br., że „większość” krajów uczestniczących w negocjacjach zgodziła się na projekt nowej umowy z Iranem, ale nie USA. Teheran także wyraził wstępną zgodę pod pewnymi warunkami. Chce pewnych korekt. Amerykanie, którym tak czy inaczej zależy na zawarciu umowy, na razie proszą o więcej czasu, by zapoznać się z kolejnymi żądaniami drugiej strony.

Szef unijnej dyplomacji uważa jednak, że irańskie korekty wydają mu się  „rozsądne” i są rozważane przez negocjatorów. Wcześniej w oświadczeniu z 8 sierpnia prezentował stanowisko mniej pojednawcze, odmawiając kolejnych zmian w tekście umowy. Mówił, że ​​„to, co można było wynegocjować, zostało wynegocjowane i jest teraz w ostatecznym tekście”. 9 sierpnia rzecznik Borella zasugerował, że proces negocjacji został zakończony i teraz „do krajów sygnatariuszy należy podjęcie decyzji politycznych”.

22 sierpnia br. rzecznik Departamentu Stanu USA Ned Price unikał jednoznacznej odpowiedzi na pytania dotyczące stanowiska USA. Powiedział jedynie, że proponowane przez Iran poprawki oznaczają, że USA potrzebują „trochę dodatkowego czasu na zapoznanie się z tymi komentarzami i wyrażenie stanowiska”.

Niektórzy sugerują, że Izrael pogodził się z porażką swojej kampanii przeciwko porozumieniu. Jedno z „głównych źródeł bezpieczeństwa” tego państwa miało powiedzieć portalowi al-monitor.com, że umowa zostanie podpisana prędzej czy później, ponieważ chcą tego zarówno prezydent USA Joe Biden, jak i najwyższy przywódca Iranu, ajatollah Ali Chamenei. Biden „chce tego bardziej, a Zachód stopniowo ustępował Iranowi w prawie wszystkich klauzulach. Obie strony są gotowe do podpisania; Irańczycy wiedzą, że nie dostaną więcej niż już otrzymali, a prezydent Biden aspiruje do podpisania porozumienia przed upływem połowy kadencji” – zasugerował rozmówca al-monitor.com pod warunkiem zachowania anonimowości.

Izraelskie służby bezpieczeństwa postrzegają potencjalną umowę jako zwycięstwo Teheranu i „katastrofę, nie tylko dla Izraela, ale dla całego regionu”. Chodzi o to, że Iran miałby w najbliższych latach otrzymać miliardy dolarów, a do 2030 r. nawet bilion dolarów, podczas gdy świat zyska jedynie miesięczne czy dwumiesięczne opóźnienie w rozwoju irańskiej bomby nuklearnej.

Izrael twierdzi, że nie będzie związany umową, dlatego też zamierza uciec się do wszelkich działań i środków, by zapobiec „przejściu Iranu w stan nuklearny, nie biorąc pod uwagę tej lub jakiejkolwiek innej umowy”. Od tego ma zależeć przetrwanie Izraela, który przez Teheran został uznany za wroga nr 1.

Szef Mossadu David Barnei traktuje porozumienie jako „strategiczną katastrofę”, tym bardziej że pewne ograniczenia mają wygasnąć w 2025 r.

Izraelscy analitycy sugerują, że wraz ze zniesieniem sankcji i odblokowaniem kont bankowych, ich antagonista uzyska dostęp do ogromnych środków finansowych, które przeznaczy nie tylko na rozbudowę programu nuklearnego, ale także na wsparcie dla licznych organizacji terrorystycznych na Bliskim Wschodzie.

Iran stanie się także najsilniejszym państwem regionu i spodziewając się takiego obrotu sprawy regionalni sojusznicy Tel Awiwu podejmują działania dyplomatyczne. Państwa Zatoki Perskiej wysyłają swoich ambasadorów z powrotem do Teheranu.

Premier Izraela Yair Lapid w ostrym oświadczeniu wezwał światowe mocarstwa do „wstania i odejścia od stołu negocjacyjnego”. Lapid rozmawiał ostatnio z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem i kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem. Do USA udał się izraelski doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Eyal Hulata, który rozmawiał z doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta Bidena – Jakiem Sullivanem.

Izraelczycy wprost mówią, że sami muszą zapewnić sobie wiarygodną i potężną opcję militarną oraz zdolność do usunięcia irańskiego zagrożenia dla egzystencji Izraela w każdy sposób, jaki uznają za stosowny.

Do USA udaje się także izraelski minister obrony Benny Gantz. Zapowiedział, że rząd zrobi wszystko, co będzie mógł, aby wpłynąć na porozumienie w kontekście zbliżających się do finału negocjacji w Wiedniu. Gantz poinformował, iż jego państwo nie będzie związane żadną umową i że Jerozolima „zachowa wolność działania w razie potrzeby”.

Były premier Naftali Bennett wezwał prezydenta USA Joe Bidena do rezygnacji z negocjacji, sugerując, że umowa umożliwi Iranowi finansowanie bojówek na całym Bliskim Wschodzie i pozwoli zdobyć broń nuklearną w ciągu zaledwie dwóch lat.

Chociaż Izrael utrzymuje swój status „nuklearnej niejednoznaczności”, najprawdopodobniej posiada broń nuklearną i ją rozwija. W 2019 r. władze powiadomiły o wprowadzeniu „systemu napędowego silnika rakietowego”. Wskazuje się na istnienie nowszego wariantu pocisku balistycznego Jerycho 3 z głowicą nuklearną. Tel Awiw nie jest jednak stroną Układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT), międzynarodowego traktatu, którego celem jest ograniczanie arsenału nuklearnego na świecie.

Na początku sierpnia Izrael zasygnalizował, że nie zmieni polityki dotyczącej zakładanego arsenału nuklearnego. Premier Izraela Yair Lapid mówił, że „inne możliwości” kraju „utrzymują nas (Izraelczyków) przy życiu i utrzymają nas przy życiu tak długo, jak my i nasze dzieci tu będziemy”.

Program rakietowy Jerycho sięga lat sześćdziesiątych, gdy Izrael wraz z francuską firmą lotniczą Dassault zainicjował prace nad pociskami balistycznymi. Po wycofaniu się z projektu Francji, program był kontynuowany. Produkowano pociski Jerycho-1 na paliwo stałe. Na początku lat 70. w czasie wojny Jom Kipur (Izrael vs. koalicja Egiptu i Syrii), Izrael postawił je w stan pogotowia. W 1989 roku pojawiły się zmodyfikowane egzemplarze Jerycho-2, a od 2019 r. mówi się o istnieniu poprawionych pocisków Jerycho-3.

 

Źródło: al-monitor.com, jns.org, algemeiner.com, 19fortyfive.com.

AS

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(2)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 300 725 zł cel: 300 000 zł
100%
wybierz kwotę:
Wspieram