Chociaż szefowie korporacji dużo mówią i zachęcają do korzystania z tak zwanej sztucznej inteligencji, w praktyce jedynie nieco 4 proc. z pięciuset największych przedsiębiorstw na świecie sięga po te narzędzia.
Jak wynika z analizy NBC News, od maja br. niemal połowa spółek z indeksu S&P 500 wskazywała na „sztuczną inteligencję” jako technologię ważną dla osiągania określonych wyników.
Jednak, jak pokazuje listopadowe badanie przeprowadzone przez amerykański urząd statystyczny: Census Bureau, zaledwie 4,4 proc. firm w całym kraju przyznało, że wykorzystuje „sztuczną inteligencję” do produkcji towarów lub usług.
Wesprzyj nas już teraz!
Zainteresowanie tą technologią miało wzrosnąć w 2022 r. w związku z wprowadzeniem przez OpenAI usługi ChatGPT.
Korporacja Salesforce ogłosiła, że wprowadza swoich klientów w „nową erę sztucznej inteligencji”. Uruchomiono fundusz o wartości 500 milionów dolarów na generatywną „sztuczną inteligencję”, który ma inwestować w firmy opracowujące modele Anthropic, Cohere i Humane.
W listopadzie również Walmart poinformował, że testuje funkcje wyszukiwania i czatu oparte na „sztucznej inteligencji”. Bath & Body Works ogłosiło pilotażowe narzędzie do uczenia maszynowego, które miałoby odzyskać nieaktywnych klientów.
Analityk Brian Nagel z firmy inwestycyjnej Oppenheimer & Co. sugeruje, że mimo deklaracji korporacji o chęci wykorzystania „sztucznej inteligencji”, firmy postępują konserwatywnie i nie kwapią się do jej wdrażania.
Census Bureau, które oparło się na analizie danych 200 tys. firm wskazało, że tylko niewielka część z nich korzysta z technologii maszynowego uczenia.
Zdaniem Nagela, te technologie są na „bardzo, bardzo wczesnym etapie” i firmy przyzwyczajone są do działania w pewien sprawdzony sposób i nie widzą praktycznych zastosowań „sztucznej inteligencji”.
Kristina McElheran, adiunkt na Uniwersytecie w Toronto, która zajmuje się badaniami nad nowymi technologiami i ich wpływem na biznes zauważa, że zmiany technologiczne bardzo wolno wdrażane są w gospodarce. Firmy potrzebują edukacji, dostępu do utalentowanych pracowników i pieniędzy, by móc skorzystać z nowych technologii.
Obecnie problem polega na tym, że te nowe technologie są kosztowne i stosunkowo niewiele osób wie, jak z nich korzystać.
Poza tym „sztuczna inteligencja” to „miecz obosieczny”, ponieważ z jednej strony może promować postęp i dobrobyt, a z drugiej jeszcze więcej osób wpędzi w ubóstwo i będzie generować szereg problemów.
Promotorzy nowych technologii liczą na to, że w ciągu pięciu do dziesięciu lat chętnie z nich skorzystają włodarze miast („inteligentne miasta” znane z inwigilacji) i upowszechni się wykorzystanie różnych aplikacji, systemów algorytmicznych do obsługi klientów.
„Sztuczna inteligencja” nie zastąpi przeciętnego właściciela firmy, ale ma mu ułatwić efektywniej i płynniej prowadzić firmę – sugerują zwolennicy „sztucznej inteligencji”.
Źródło: nbcnews.com
AS
Moralność, etyka? Dla „sztucznej inteligencji” to pojęcia obce. Liczy się osiągnięcie celu
Sztuczna inteligencja zapewni „każdemu według potrzeb”? Stare utopie w nowych szatach