Kiedy stoimy w obliczu kryzysu, powszechną tendencją jest poszukiwanie łatwego, skutecznego i kompletnego rozwiązania. Zbyt często skupiając się na łatwym rozwiązaniu nie staramy się dogłębnie zrozumieć rzeczywistych cech problemu i jego możliwych przyczyn.
Dlatego zamiast rozwiązywać kryzysy, takie rozwiązania tylko je pogłębiają, dodając nowe problemy, które czasami są trudniejsze do rozwiązania niż poprzednie.
Wesprzyj nas już teraz!
Swąd szatana
Jeśli tak jest w przypadku kryzysów politycznych, gospodarczych i innych, które dotyczą jedynie wydarzeń naturalnych, tym bardziej jest to prawdą, jeśli chodzi o kryzysy w Kościele, w którym nadprzyrodzone Objawienie i Boska łaska dodaje się do elementów czysto naturalnych i ludzkich. W tych przypadkach porządek łaski jest wyraźnie wyższy od porządku natury. Łaska jest ostatecznie decydującym elementem. Tak więc ludzka słabość i działanie diabła, świata i ciała są odczuwalne bardziej intensywnie, gdy karząc za grzechy Bóg wycofuje swoją łaskę.
Rzeczywiście, z niezgłębionych powodów i dla oczyszczenia naszej wiary (zob. 1 Kor 11, 19) nasz Pan Jezus Chrystus pozwala Kościołowi Świętemu przechodzić przez kryzysy czasem tak intensywne, że „gdyby ów czas nie został skrócony, nikt by nie ocalał. Lecz z powodu wybranych ów czas zostanie skrócony” (Mt 24, 22). Taki jest właśnie moment, w którym żyjemy. Twarz mistycznego Oblubieńca Chrystusa przesłonił „dym szatana”, który przeniknął do świętej świątyni.
Kto to wytrzyma, zostanie wywyższony przez Boga
Skandale homoseksualne wśród członków duchowieństwa z ich złowieszczą odsłoną uwodzenia i nadużywania władzy, są dostrzegane przez media z niesłabnącym naciskiem i lubością w opisywaniu szczegółów. Taki obraz może doprowadzić wielu katolików do buntu, rozpaczy, a nawet utraty wiary.
Musimy być ostrożni, aby nasze sprawiedliwe oburzenie złem popełnionym przez niewiernych ludzi Kościoła nie doprowadziło nas do buntu przeciwko samemu Bogu, który dopuszcza takie próby.
Jak mówi Apostoł Jakub, opierając się próbom takim jak obecne, otrzymamy koronę chwały: „Błogosławiony mąż, który wytrwa w pokusie, gdy bowiem zostanie poddany próbie, otrzyma wieniec życia, obiecany przez Pana tym, którzy Go miłują”. (Jk 1,12).
Unikać niebezpieczeństwa naturalizmu
Musimy unikać poważnego ryzyka buntu, a także trzymać na uboczu inne ryzyko: naturalizm. Perspektywa naturalistyczna skłaniałaby nas do rozważenia obecnego kryzysu w Kościele czysto ludzkimi oczami, nie biorąc pod uwagę jego nadprzyrodzonego aspektu. Taka postawa prowadzi do zaproponowania zasadniczo ludzkich rozwiązań natury socjologicznej w celu rozwiązania kryzysu spowodowanego przede wszystkim przez apostazję wiary i w konsekwencji porzucenie prawdziwego życia w pobożności i cnocie. Taka postawa może prowadzić do stanu konnaturalności z grzechem.
Czy zastąpienie biskupów świeckimi rozwiąże kryzys?
Jedną z częściej przedstawianych propozycji, zarówno przez świeckich, jak i duchownych, jest powierzenie zadania zbadania i ukarania winnych nadużyć ciałom złożonych ze świeckich, omijając w ten sposób biskupów.
Po pierwsze, z perspektywy teologicznej należy pamiętać, że to Apostołom i ich następcom Chrystus powierzył zadanie czuwania nad stadem i potrójną misję zarządzania, nauczania i uświęcania wiernych.
Po drugie, takie propozycje niczego nie rozwiążą, nawet jeśli zignorujemy ich problematyczne aspekty teologiczne.
W istocie, w jaki sposób świeccy zostaliby wybrani do objęcia tej nadzorczej funkcji? Czy zostaliby mianowani przez tych samych biskupów, którym nie ufają? Czy też zostaliby wybrani w skomplikowanych głosowaniach, podobnych do tych znanych ze świata polityki? Jaka jest gwarancja, że zostaną wybrani ludzie o dobrej reputacji? Jak zapobiec sytuacji, w której osoby świeckie związane z podejrzanymi biskupami i duchownymi lub ruchami o rewolucyjnym programie, nie zaczną prowadzić czegoś na kształt kampanii wyborczej?
Unikanie proponowania wadliwych rozwiązań
Zatem wiele osób zapyta, czy nie ma praktycznego i skutecznego rozwiązania tego kryzysu?
Pierwszym środkiem do znalezienia właściwego rozwiązania jest unikanie pochopnie opracowanych propozycji. Śpieszne propozycje w tak złożonej sprawie często zawierają rażąco mylące uproszczenia. Zdają się wpadać w pułapkę „demokratyzacji” Kościoła, podczas gdy jest on hierarchiczny z woli Bożej.
Szukajmy takiego rozwiązania, które pozwoli zrozumieć, że homoseksualizm nie jest główną przyczyną tego kryzysu, ale że jest w dużej mierze konsekwencją modernizmu – herezji potępionej przez św. Piusa X. Papież potępił modernistyczny ruch heretycki jako tajne społeczeństwo działające w łonie Kościoła Świętego. W Motu Proprio Sacrorum Antistum (wrzesień 1910 r.) napisał: „Moderniści …. rekrutują naśladowców do tworzenia tajnego społeczeństwa” i „wstrzykują wirus swojej doktryny w żyły chrześcijańskiego społeczeństwa”.
W encyklice Pascendi Dominici Gregis (1907) święty papież podkreślał: „Moderniści przejmują profesury w seminariach i na uniwersytetach i stopniowo tworzą z nich katedry zarazy”.
Ta herezja sprowadza wiarę do zwykłego ludzkiego uczucia, a Boże Objawienie do zbiorowego wyrażenia tego uczucia. W związku z tym niezmienne przecież dogmaty, będą stale się rozwijały wraz ze zmieniającymi się czasami.
Mimo licznych zawirowań, to tajne stowarzyszenie kontynuowało działalność w Kościele, o czym świadczą obecne błędy dogmatyczne i moralne. Dziś sieć ta przejawia się nawet wyraźniej poprzez moralne zepsucie, a zwłaszcza homoseksualizm.
Teoria spiskowa?
Jeśli chodzi o interpretację historii, powinniśmy unikać zarówno uproszczonego błędu polegającego na tym, że wszystko sprowadza się jedynie do konspiracji, ale także błędu odwrotnego, tak samo uproszczonego, polegającego na zaprzeczaniu, a priori, możliwości konspiracji.
Ze swej natury człowiek ma tendencję do sympatyzowania z tymi, którzy myślą podobnie jak on lub podzielają te same zainteresowania lub cele. Ta naturalna tendencja często daje początek grupom, organizacjom lub ruchom ludzi, którzy zbierają się nie tylko po to, by dyskutować o swoich zainteresowaniach, ale by koordynować swoje wysiłki na rzecz zwycięstwa.
„Bez wiary nie można podobać się Bogu”
„Bez wiary nie można podobać się Bogu” – naucza święty Paweł. Herezja niszczy prawdziwą wiarę, a więc i zjednoczenie z Bogiem. W ten sposób ci, którzy dali się ponieść heretyckim teoriom modernistycznym, stają się słabi w obliczu świata i jego atrakcji, działania diabła i buntu ciała. Można ich więc łatwo zwabić i wyprowadzić z drogi cnoty.
Ponieważ modernizm w różnych formach przekształcił niezliczone seminaria i katolickie uniwersytety w „katedry zarazy”, efekty na polu duchowym i moralnym każdy może dziś łatwo dostrzec.
Sposób, w jaki są zgłaszane obecne skandale, wywołuje w umysłach ludzi wrażenie, że żaden ksiądz ani biskup nie pozostaje wierny swoim ślubom i nie stosuje się do zdrowej doktryny. To oczywista nieprawda. Pomimo skali kryzysu widać wyraźnie, że nie wszyscy seminarzyści, księża i biskupi poddali się działaniu modernizmu, czy to teologicznego czy moralnego. Przeciwnie, wielu jest wiernych swoim ślubom, zdrowej doktrynie i życiu w pobożności.
Co robić?
Chociaż jedynym skutecznym lekarstwem na ten kryzys jest głębokie nawrócenie, o które prosiła Matka Boża w Fatimie, nie ma wątpliwości, że potrzebne są również środki praktyczne. W rzeczywistości zarówno prawo kanoniczne, jak i dokumenty wydane ostatecznie przez Stolicę Apostolską i na konferencjach biskupów już teraz zapewniają środki do zwalczania skandali i nadużyć homoseksualnych.
Chodzi o to, aby używać ich właściwie, z zapałem i mądrością.
„Do Ciebie wznoszę oczy, który mieszkasz w niebie” (Ps 122,1-2)
Musimy również walczyć z atmosferą rozpaczy, której sprzyjają laickie media i która jest pogłębiana przez cynizm wielu duchownych. Musimy unikać gorączki w relacjonowaniu lub komentowaniu obecnego kryzysu.
Przede wszystkim musimy zwrócić się do Boga, błagając, aby przez Jego miłosierdzie ten czas można było skrócić.
Święty Paweł podkreśla, że w takich sytuacjach należy zawierzyć Panu. Musimy być więc tymi, „którzy wbrew nadziei uwierzyli nadziei” (Rz 4, 18).
Kościół pozostaje tak samo święty i uświęcający jak na początku. Będzie takim na zawsze, ponieważ Jego dusza jest Duchem Świętym, łaską uświęcającą. Tylko Kościół posiada prawdę, drogę i życie, ponieważ wyłącznie Kościół kontynuuje dzieło Tego, który sam dla nas ofiarował samego siebie: „Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy obmyciem wodą, któremu towarzyszy słowo, aby osobiście stawić przed sobą Kościół jako chwalebny, nie mający skazy czy zmarszczki, czy czegoś podobnego, lecz aby był święty i nieskalany” (Ef 5, 25-27).
Luiz Sérgio Solimeo
tfp.org
tłum. malk