Około 50 tysięcy właścicieli barów i restauracji we Włoszech rozpoczyna protest pod hasłem „Ja otwieram” w ramach walki z rządowymi restrykcjami. Polega on na… obsługiwaniu klientów przez cały dzień, także poza dozwolonymi godzinami. Mówią, że walczą o przetrwanie.
Na mocy obowiązujących we Włoszech restrykcji sanitarnych wprowadzonych w związku z tzw. pandemią koronawirusa w pięciu regionach: Lombardii, Wenecji Euganejskiej, Emilii-Romanii, Kalabrii i na Sycylii lokale gastronomiczne nie mogą w ogóle obsługiwać klientów przy stolikach. Dozwolona jest tylko sprzedaż na wynos oraz dostawy do domu. W pozostałych 15 regionach bary i restauracje otwarte są do godziny 18.00, a później mogą prowadzić sprzedaż na wynos i dostawy do domu.
Wesprzyj nas już teraz!
Przedsiębiorcy gastronomiczni uważają, że restrykcje te są zbyt surowe i doprowadzą do totalnego upadku branży. W związku z tym około 50 tysięcy właścicieli barów i restauracji postanowiło dołączyć do spontanicznej inicjatywy określonej jako „gest nieposłuszeństwa i desperacji” oraz „woli przeżycia” w związku z kryzysem, w jakim znalazła się ta branża.
Restauracje i bary zapraszają klientów przez cały dzień zapewniając, że „będą serwować posiłki przy pełnym poszanowaniu przepisów sanitarnych, w tym reguły dystansu społecznego oraz godziny policyjnej, rozpoczynającej się o 22:00”.
W tej „walce o przetrwanie” włoscy restauratorzy nie są osamotnieni. Na przykład wielu adwokatów już zaoferowało swoją bezpłatną pomoc tym, którzy otrzymają grzywny lub kary administracyjne w postaci zamknięcia lokalu.
Ponadto udział w proteście zapowiedzieli również niektórzy właściciele klubów fitness, siłowni i basenów, którzy otworzą je wbrew zakazowi wprowadzonemu w listopadzie.
Źródło: rmf24.pl
TK