Gubernator Florydy i potencjalny kontrkandydat Donalda Trumpa z ramienia Partii Republikańskiej skorygował swoje słowa na temat wojny na Ukrainie. Jego zdaniem „mógł się lepiej wyrazić”, lecz wciąż podtrzymuje opinię, że Rosja nie posiada konwencjonalnych możliwości realizacji swoich imperialnych celów.
W ankiecie wysłanej przez dziennikarza FoxNews Tuckera Carlsona, DeSantis stwierdził, że obecna wojna na Ukrainie to „konflikt terytorialny”, a w interesie Stanów Zjednoczonych nie leży jego dalsze zaognianie.
Po fali krytyki, jaka spadła na amerykańskiego polityka, DeSantis, będąc gościem brytyjskiego dziennikarza Pierce’a Morgana, wykorzystał okazję do skorygowania swojego stanowiska. Jak przekonywał „mógł się lepiej wyrazić”, jednak wciąż podtrzymuje swoje zdanie o roli Stanów Zjednoczonych w tym konflikcie.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak podkreślił, Rosja to zaledwie „stacja benzynowa z bronią atomową”, która nie posiada konwencjonalnych możliwości realizacji swoich imperialnych celów. Dalsze zaognianie konfliktu nie leży zatem wśród żywotnych interesów USA, takich jak m.in. rywalizacja z Chinami.
DeSantis podkreślił, że celem w wojnie powinien być „pokój”, a USA „nie powinny udzielać pomocy, która mogłaby wymagać rozmieszczenia amerykańskich wojsk lub umożliwić Ukrainie zaangażowanie się w operacje ofensywne poza jej granicami”.
Jego zdaniem USA powinny skupić swoje działania na wygaszeniu konfliktu i skierowaniu zainteresowania na inne problemy, takie jak np. przezwyciężenie kryzysu gospodarczego w kraju. Jednocześnie zaznaczył, że uważa Władimira Putina za zbrodniarza wojennego, który powinien odpowiedzieć za swoje działania.
Źródło: dorzeczy.pl
PR
Dlaczego Ameryka wciąż jest wolna? Przypadek Clivena Bundy’ego
Catholic Herald: Donald Trump najbardziej obawia się DeSantisa