– Jestem zdeterminowany, żeby w przyszłym roku te samoloty były – powiedział wicepremier i szef MON, Tomasz Siemoniak komentując zapowiedzi zakupu nowych samolotów dla VIP-ów.
O kupnie takich samolotów mówi się w Polsce od dawna. Wydawałoby się, że przyspieszy je katastrofy smoleńska. Jednak nic z tego. Najważniejsze osoby w państwie nadal nie dysponują nowoczesnymi samolotami. Ma się to jednak zmienić i, jak zapowiada wicepremier i szef MON, do zmian może dość szybko. Siemoniak twierdzi bowiem, że jest w tej kwestii zdeterminowany.
Wesprzyj nas już teraz!
Jakie samoloty kupi MON? W planach jest zakup niewielkich. Po Europie będzie mogło w nich latać od 12-14 osób a do Stanów Zjednoczonych – osiem. Resort obrony chciałby zakupić dwie takie maszyny.
Jednak na razie nic nie jest pewne, bo nie rozpisano jeszcze przetargu. I w tym cały szkopuł, bo zachodzi obawa, że – mimo deklarowanej determinacji wicepremiera – nie uda się w przyszłym roku kupić samolotów. Same maszyny producent może jeszcze zdołałby dostarczyć w tak krótkim czasie, ale byłyby one „gołe” – bez dodatkowej i kodowanej łączności satelitarnej.
– Te samoloty zostaną doposażone, a potem przekazane Polsce po próbach odbiorczych, czyli po sprawdzeniu, czy wyposażenie działa tak, jak sobie tego zażyczyliśmy – zauważył w rozmowie z tvn24.pl Bartosz Głowacki ze „Skrzydlatej Polski”. Dodał, że najwcześniej byłoby to możliwe w 2016 roku.
Co zakupu nowych samolotów panuje pełna zgoda – chce tego nie tylko rząd, ale także prezydent i opozycja. Problem w tym, że nie do końca jest jeszcze jasne, czy niewielkie maszyny to faktycznie dobry pomysł. – Jedzie głowa państwa: prezydent, premier, marszałek sejmu, no to też ten samolot jest jakimś tam elementem protokołu dyplomatycznego. Jak wyląduje jakimiś taczkami ze skrzydłami, no to nie dodaje to powagi – ocenił Stanisław Żelichowski z PSL.
Źródło: tvn24.pl
ged