Czescy monarchiści skrytykowali decyzję prezydenta Milosza Zemana, który nakazał zawiesić na praskim zamku husycką flagę. Jak tłumaczą, przez husytów była rozumiana jako… wezwanie do zdobycia Rzymu. Przypominają przy okazji, że Czesi także skazywali na stos.
Wywieszając na zamku husycką flagę Zeman chciał uczcić 600. rocznicę śmierci Jana Husa, spalonego na stosie 6 czerwca 1415 roku podczas soboru w Konstancji. Flaga z charakterystycznym kielichem zawisła tuż obok czeskiej flagi na zamku będącym urzędową siedzibą Zemana. Zostanie zdjęta dopiero wraz z początkiem lipca.
Wesprzyj nas już teraz!
Monarchiści zrzeszeni w partii Koruna Česká zaprotestowali przeciwko decyzji postkomunisty. Wskazali, że sam Jan Hus nigdy nie używał wywieszonej na zamku flagi. Sięgając po ten symbol celem uczczenia Husa prezydent Zeman zakłamuje historię. Ku czci spalonego na stosie herezjarchy wywiesił flagę husytów, którzy w długich wojnach sami spalili bardzo wielu ludzi.
Flaga ta była rozumiana jako wezwanie do szturmu na Rzym lub sobór w Konstancji. „Żyjemy w innym stuleciu i nie czujemy się zagrożeni ani przez Watykan, ani przez miasto Konstancję” – piszą Czesi. Jak podkreślają, atakowanie Kościoła katolickiego w związku z losem Jana Husa jest rzeczą „niepotrzebną”, bo… papieże wypowiadają się o nim relatywnie ciepło.
Źródło: kathpress.co.at
pach