We wtorek 1 lutego 2022 r. w tym czasie, gdy w Kijowie gościli premierzy Polski i Wielkiej Brytanii omawiając warunki współpracy w ramach projektowanego paktu trójstronnego, przywódca Węgier przebywał w Moskwie, zabiegając o zwiększenie dostaw gazu i dalsze pogłębienie współpracy. Gdy Polacy i Ukraińcy apelowali o sankcje, zwłaszcza wobec gazociągu Nord Stream 2, lider Węgier mówił, że są one „jałowe” i w ogóle powinno się z nich zrezygnować w polityce międzynarodowej.
Niewątpliwie wtorek obfitował w liczne wydarzenia, które mogą mieć poważne implikacje dla polskiej polityki zagranicznej. Premier Ukrainy, Denys Szmyhal, podczas wspólnej konferencji prasowej z premierem Mateuszem Morawieckim, który przebywał z pierwszą oficjalną wizytą na Ukrainie od czasu przejęcia sterów w rządzie, ogłosił, że trwają prace urzędników nad „nowym regionalnym formatem współpracy pomiędzy Ukrainą, Polską i Wielką Brytanią”. Dodał, że „w kontekście trwającej rosyjskiej agresji” podpisanie trójstronnej umowy na rzecz wzmocnienia bezpieczeństwa regionalnego miałoby nastąpić „w niedalekiej przyszłości”.
O ile wiadomo, co ma wnosić w ramach porozumienia Polska – zobowiązanie do udzielenia Ukrainie pomocy gospodarczej i humanitarnej oraz dostarczać gaz i broń – o tyle nie jest klarowne, jaką formę pomocy lub współpracy zapewnią Brytyjczycy.
Wesprzyj nas już teraz!
Jednak na podstawie wcześniejszych umów zawartych z Ukrainą, chociażby w październiku 2020 r. i jesienią 2021 r. można się domyślać, że Londyn zapewni dalszą pomoc finansową na modernizację ukraińskiej marynarki wojennej, którą z kolei przeprowadzą brytyjskie koncerny. Londyn ma też pomóc zmodernizować polską armię, w szczególności rozwijać obronę powietrzną. Mówi się wreszcie o liberalizacji handlu.
„Globalna Wielka Brytania”
Po „brexicie” Brytyjczycy starają się zawrzeć jak najwięcej umów dwustronnych lub w nieco szerszym formacie, by zniwelować wszelkie zakłócenia w handlu w związku z opuszczeniem struktur europejskich.
Z kolei lansowana od 2017 r. strategia „Globalnej Wielkiej Brytanii” ma zapewnić – tej tracącej na znaczeniu potędze światowej – powrót na arenę międzynarodową jako jednego z głównych mocarstw.
Premier Boris Johnson podkreśla, że Wielka Brytania „zawsze miała globalną odpowiedzialność i globalne ambicje”. Wskazał w raporcie strategicznym z ub. roku, że Londyn nie powinien mieć mniejszych ambicji w nadchodzących dekadach.
Chociaż w „Integrates Review” przedstawionym 16 marca 2021 r. i uzupełnionym 22 marca 2021 r. dokumentem „Obrona w epoce konkurencji” wyraźnie zaznaczono „przechylenie” dyplomacji w kierunku Indo-Pacyfiku (region ten jest „krytyczny dla naszej gospodarki, naszego bezpieczeństwa i naszej globalnej ambicji wspierania otwartych społeczeństw” – stanowi brytyjski raport), Brytyjczycy chcą być obecni wszędzie tam, gdzie mogą osłabić wpływy globalnych konkurentów np. Chin czy Rosji.
Johnson podkreślił, że po „brexicie” Londyn ma „ogromną możliwość poszerzenia horyzontów i myślenia globalnego, myślenia na wielką skalę”. Wielka Brytania chce dostosować się do zmieniającego się otoczenia międzynarodowego, konkurując z „pretendentami wojskowymi i gospodarczymi” oraz kwestionującymi „ład międzynarodowy i wartości Wielkiej Brytanii”.
Londyn nie kryje, że obecnie nawet bardziej niż kiedyś liczy się „transakcyjny charakter relacji”. Wchodząc do nowego sojuszu z Polską, a przede wszystkim z Ukrainą, Brytyjczycy zamierzają zdecydowanie umocnić swoją pozycję w basenie Morza Czarnego i to z różnych powodów.
Johnson i Morawiecki w Kijowie
Wizyta szefa brytyjskiego rządu nastąpiła dzień po ogłoszeniu przez minister spraw zagranicznych Liz Truss, iż zachodni sojusznicy przygotowują nowy pakiet sankcji wymierzonych w rosyjskich urzędników, które miałyby zostać wdrożone w razie agresji na Ukrainę.
Premier Morawiecki podkreślił w Kijowie, że „współpraca między Wielką Brytanią, Polską i Ukrainą to walka o bezpieczeństwo w regionie, bo to dzięki bezpieczeństwu może rozwijać się życie gospodarcze, handel i kultura”.
Trójstronny pakt ma więc mieć charakter obronny. Morawiecki wspomniał nie tylko o destabilizacji na wschodniej flance NATO, ale także o „długim zasięgu” Rosji, który odczuli Brytyjczycy w związku z próbami otrucia współpracowników brytyjskiego wywiadu przez rosyjskich agentów. Swoją drogą, Rosjanie nie raz skompromitowali brytyjskie służby wywiadowcze w ostatniej dekadzie.
Premier Morawiecki wspomniał, że Wielka Brytania jest naszym głównym partnerem handlowym. Dodał, że Warszawa często pozostaje w kontakcie z Londynem, a ministrowie współpracują na rzecz nowego formatu współpracy, co może sugerować, że projektowany pakt będzie obejmował także kwestie liberalizacji wymiany handlowej.
Premier Johnson tweetował, że Wielka Brytania „jako przyjaciel i demokratyczny partner, będzie nadal bronić suwerenności Ukrainy w obliczu tych, którzy jej zagrażają”.
Najbardziej – jak się wydaje – z nowego porozumienia cieszą się Ukraińcy. Prezydent Wołodymyr Zełenski ma nadzieję, że nowy format współpracy politycznej w Europie między Ukrainą, Wielką Brytanią i Polską będzie pierwszym krokiem w kierunku przystąpienia do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Poza tym Ukraina otrzyma pomoc gospodarczą z Polski i brytyjskie wsparcie m.in. w celu modernizacji floty.
We wtorek Zełenski podpisał dekret o zwiększeniu w ciągu trzech lat liczebności armii o 100 tys. żołnierzy. Obecnie służy w wojsku około 250 tys. rekrutów (dla porównania rosyjska armia liczy 900 tys. żołnierzy). Prezydent wspomniał o brytyjskiej pożyczce w wysokości 1,7 miliarda funtów na rzecz modernizacji Marynarki Wojennej Ukrainy, o budowie nowoczesnych ukraińskich baz morskich, zakupie broni itp. Według niego, na spotkaniu z premierem Wielkiej Brytanii osiągnięto porozumienie w sprawie wspólnych działań na rzecz zapewnienia pokoju, bezpieczeństwa i stabilności w regionie Morza Czarnego, a także intensyfikacji współpracy w zakresie cyberobrony i cyberbezpieczeństwa.
Boris Johnson przestrzegał Moskwę przed agresją, zaznaczając, że byłaby to „katastrofa polityczna, humanitarna i militarna dla Rosji i świata”. Apelował o pokojowe rozmowy. Obiecał Ukrainie dalszą pomoc inżynieryjną, wywiadowczą, wojskową, ale bez wysyłania żołnierzy, chociaż w kraju przebywa kilkudziesięciu brytyjskich komandosów.
Johnson mówił o pakiecie sankcji, bo przecież wiadomo, że pieniądze rosyjskich oligarchów są trzymane w londyńskim „City”, co wynika z pewnego modelu pozyskiwania inwestorów, jaki Brytyjczycy przyjęli jeszcze w latach 50. ub. wieku, gdy funt stracił na znaczeniu (polityka eurodolara).
Ukraina zaprosiła także Wielką Brytanię do włączenia się do wspólnych projektów w dziedzinie infrastruktury i energetyki.
Ukraińcy podpisali umowę o współpracy z Wielką Brytanią jeszcze w październiku 2020 r., rozszerzając zakres partnerstwa we wszystkich obszarach w ub. roku. Teraz mają m.in. bardziej zliberalizować handel i otrzymać kolejne fundusze na wspólne projekty.
Zełensky przekonywał także, że Brytyjczycy są gotowi do współpracy w celu „odbicia” Krymu i wszystkich pozostałych terytoriów ukraińskich. Wspomniał o nowej „Platformie Krymskiej” i zestawie kroków mających odstraszyć Federację Rosyjską. Jeszcze w tym roku ma się odbyć pierwsze spotkanie odnośnie bezpieczeństwa w rejonie Morza Czarnego w ramach nowej platformy.
Orban na Kremlu
W tym samym czasie, gdy Ukraińcy gościli przywódców Polski i Wielkiej Brytanii, Władimir Putin na Kremlu przyjmował premiera Węgier Viktora Orbana. Pięciogodzinne rozmowy koncentrowały się na „dalszym rozwoju współpracy bilateralnej w sferze handlowej, gospodarczej, energetycznej, kulturalnej i humanitarnej oraz bieżących problemach bezpieczeństwa europejskiego”.
Orban zabiegał o zwiększenie dostaw gazu i pogłębienie współpracy ekonomicznej. Wspomniał, że przybył niejako z misją pokojową, by omówić kwestie zagrożenie bezpieczeństwa w Europie. Dziękował Putinowi za owocną współpracę i przyznał, że rzeczywiście Rosja ma uzasadnione obawy o swoje interesy. Stanowczo – zresztą nie pierwszy raz – wypowiedział się przeciwko sankcjom, jakie miałyby uderzyć w rosyjskich oligarchów w razie agresji na Ukrainę. Mówił, że „jest to nieudane narzędzie, narzędzie skazane na porażkę w polityce międzynarodowej”.
Wskazał, że sankcje przyniosłyby skutki przeciwne do zamierzonych i negatywnie odbiłyby się na innych krajach np. Węgrzech. Dodał, że chociaż „różnice między Rosją a NATO w sprawie kryzysu na Ukrainie są znaczące”, to jednak „można je zniwelować”. – Przekonałem się dzisiaj, że istniejące różnice w stanowiskach można zniwelować i można podpisać porozumienie, które zagwarantuje pokój, zagwarantuje bezpieczeństwo Rosji i będzie do zaakceptowania także dla państw członkowskich NATO – zaznaczył na wspólnej konferencji prasowej z Putinem.
Rosyjski lider dziękował za bezpośrednie spotkanie i współpracę na polu szczepionkowym oraz energetycznym. Mimo restrykcji obu krajom udało się w 2021 r. zwiększyć handel o 30 proc. Putin wspomniał o wspólnych projektach handlowych i przypomniał, że 55 proc. ropy naftowej i 80 proc. zużywanego przez Węgry gazu ziemnego pochodzi z Rosji. – Wszystko w tym obszarze działa sprawnie – przekonywał.
W ubiegłym roku Gazprom podpisał dwa długoterminowe kontrakty na dostawy gazu ziemnego z Rosji na Węgry do 2036 roku i Putin zapewnił, że „stabilność tych dostaw jest gwarantowana”. Węgrzy mają otrzymywać gaz, płacąc 5 razy mniej niż reszta Europy.
1 października 2021 r. Gazprom rozpoczął dostawy gazu na Węgry w ramach kontraktu długoterminowego, podpisanego 27 września gazociągiem Balkan Stream (przedłużenie Turkish Stream). Gaz z Węgier płynie także na Ukrainę.
Sojusz trójstronny
Sojusz trójstronny Polski, Ukrainy i Wielkiej Brytanii będzie kolejnym formatem współpracy między Ukrainą a Polską. Oba kraje kooperują w ramach „Trójkąta Lubelskiego”, obejmującego dodatkowo Litwę i powołanego do życia w 2020 roku.
Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kuleba podkreślił, że sojusz z Polską i Wielką Brytanią ma duże znaczenie dla kraju. „Nie możemy oczekiwać bezpieczeństwa i dobrobytu gdzieś w przyszłości, kiedy zostaniemy członkami UE i NATO. Potrzebujemy ich dzisiaj” – pisał na Facebooku, dodając, że jest to nowy format oparty o „wspólne zasady”, który ma wzmocnić bezpieczeństwo i przyczynić się do rozwoju handlu.
O planowanym porozumieniu po raz pierwszy poinformowała w styczniu tego roku minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Liz Truss podczas przemówienia w Instytucie Lowy’ego na temat globalnych zagrożeń dla wolności, demokracji i praworządności.
Wcześniej, w listopadzie 2021 r. Polska porozumiała się z Brytyjczykami w sprawie kontraktów zbrojeniowych. Warszawa ogłosiła 18 listopada, że wybrała wspólny modułowy pocisk przeciwlotniczy (CAMM) MBDA i wyrzutnię jako główny element wielomiliardowego programu systemu obrony przeciwlotniczej NAREW, rozwijanego i prowadzonego przez spółkę PGZ.
Chris Allam, dyrektor zarządzający MBDA zapewnił, że umowa „potwierdza głębokie relacje, jakie nawiązaliśmy z polskim Ministerstwem Obrony Narodowej i polskim przemysłem, i opiera się na charakterze naszej bezprecedensowej współpracy technologicznej, a także propozycji transferu dla NAREW i polskiej obrony przeciwlotniczej”. Brytyjski koncern wygrał z ofertami z Izraela, USA, Norwegii i innych krajów.
Pakt trójstronny – jak można się domyślać – będzie miał charakter umowy obronnej i handlowej. Nieprzychylnie o projektowanym porozumieniu wypowiada się Francja i to nie tylko ze względu na prorosyjskie nastawienie, ale także z powodu rosnącej konkurencji Brytyjczyków w sferze zbrojeniowej i rywalizacji o tego rodzaju kontrakty. Polscy negocjatorzy powinni jednak pamiętać o globalnych ambicjach Brytyjczyków. Muszą się wreszcie liczyć ze sprzecznymi interesami współpracowników z Grupy Wyszehradzkiej. Ostatnio Słowacja i Czechy postanowiły zacieśnić relacje strategiczne, by stworzyć przeciwwagę dla Polski i Węgier. Coraz wyraźniej ujawniają się różnice krajów Europy Środkowej na forum UE. Kilka dni temu tylko Warszawa zablokowała porozumienie polityczne w sprawie nowych regulacji azylowych. Europa Środkowa jest rozgrywana przez mocarstwa światowe. Z pewnością Warszawa powinna wzmacniać swoje możliwości obronne, ale też unikać wciągnięcia w walkę militarną.
Trudno nie pokusić się o pewne analogie dotyczące umowy AUKUS między Australią, Wielką Brytanią i USA zawartą w ub. roku. Co prawda umowa ta przewiduje transfer amerykańskiej technologii jądrowej przez Brytyjczyków do Australii w celu zbudowania ośmiu okrętów podwodnych o napędzie atomowym, a o takich – jak się wydaje – nie ma mowy w porozumieniu Polski, Ukrainy czy Wielkiej Brytanii. Jednak powszechnie odczytano tamtejsze porozumienie jako antychińskie i w związku z tym podnoszono, że wzrosło znacznie ryzyko wciągnięcia Australii w ewentualną kosztowną wojnę USA z Chinami. Również w przypadku sojuszu o charakterze obronnym Polski, Ukrainy i Wielkiej Brytanii, ryzyko dla naszego kraju wzrasta (nie tylko militarne, ale cybernetyczne, ekonomiczne itp. Putin potrafi stosunkowo niewielkim kosztem zadawać potężne ciosy ekonomiczne.
Rosyjski przywódca wskazał na Polskę i Rumunię jako główne kraje, w których NATO może zainstalować pociski Tomahawk. Żali się, że USA i NATO „zignorowały” obawy Kremla, bo nie ustosunkowały się w pisemnym stanowisku do trzech kluczowych dla Moskwy kwestii bezpieczeństwa: nierozszerzania NATO, nierozmieszczania obiektów uderzeniowych w pobliżu granic Rosji i przywrócenia infrastruktury wojskowej państw Europy Wschodniej do poziomu z 1997 roku. Zagroził, że ignorancja obaw Rosji przez USA i NATO wskazuje „na prawo państw do swobodnego wyboru sposobu zapewnienia sobie bezpieczeństwa”.
Putin ubolewał z powodu istnienia baz NATO w Polsce i Rumunii, mających stanowić potencjalne zagrożenia dla bezpieczeństwa Rosji. – W Polsce i Rumunii są wyrzutnie przeciwrakietowe, są tam wyrzutnie MK-41, na których można postawić Tomahawki, które już nie są systemami obrony przeciwrakietowej, ale ofensywnymi systemami uzbrojenia zdolnymi pokryć nasze terytorium na odległość tysięcy kilometrów – mówił dziennikarzom w Moskwie we wtorek.
NATO wskazuje, że jest to broń „czysto defensywna” i wycelowana w pociski balistyczne z miejsc takich jak Iran. Z kolei rakiety Aegis nie mają głowic i są zaprojektowane do niszczenia pocisków balistycznych poza atmosferą, a nie do zestrzeliwania rakiet dalekiego zasięgu z Rosji.
Rumunia i Polska wyraziły gotowość na inspekcję rosyjską w zamian za inspekcję NATO w Kaliningradzie. We wtorek prezydent ISA Joe Biden zaoferował Putinowi możliwość korzystania z baz NATO.
10 lutego na Białorusi ruszą manewry, w czasie których jednostki rosyjskie i białoruskie zaangażują się w „przechwytywanie i tłumienie zagranicznej agresji wojskowej i operacji antyterrorystycznych”. Manewry mające potrwać 10 dni budzą duże obawy pośród sojuszników NATO.
Agnieszka Stelmach