Rosja dementuje informacje z raportu amerykańskiego wywiadu o wpływie Moskwy na wyniki wyborów w Stanach Zjednoczonych. Zdaniem Rosjan tego typu twierdzenia to ni mniej ni więcej tylko „polowanie na czarownice”. Sam Donald Trump jednak nie wykluczył rosyjskiej działalności hakerskiej. Przekonywał jednak, że pozostała ona bez wpływu na jego zwycięstwo.
Rzecznik Kremla Dmitrij Peskow powiedział, że amerykańskie oskarżenia bazują na emocjach i są przejawem amatorszczyzny. Podkreślił, że nie ma żadnych dowodów ich prawdziwości. – Nadal kategorycznie odrzucamy twierdzenia o jakimkolwiek zaangażowaniu Moskwy, (…) ludzi Federacji Rosyjskiej w ataki hakerskie – podkreślił na konferencji prasowej.
Wesprzyj nas już teraz!
Reakcja Rosji odnosi się do doniesień amerykańskiego wywiadu. W ubiegłym tygodniu opublikował on raport na temat ingerencji Federacji Rosyjskiej w wybory na prezydenta USA. Wynika z niego, że Władimir Putin nakazał działania służące wsparciu wyboru Donalda Trumpa na prezydenta, a hakowanie danych z serwerów Partii Demokratycznej i ujawnianie ich przez Wiki Leaks służyło podkopaniu „liberalno-demokratycznego ładu” ze Stanami Zjednoczonymi na czele.
Sam Donald Trump nie wykluczył jednak możliwości działań hakerskich Rosji. Przekonywał jednak, że pozostały one bez wpływu na wynik wyborów. Stwierdził jednocześnie, że atak mógł zostać dokonany także przez Chiny.
Źródło: edition.cnn.com
mjend