Zastępca stałego przedstawiciela Rosji w radzie ONZ, Władimir Safronkow, w ostrych słowach skomentował amerykański atak na bazę wojsk Baszara al-Assada. W jego opinii działania Amerykanów mogą mieć poważne konsekwencje dla regionalnej i światowej stabilności. Z kolei premier, Dmitrij Miedwiediew przyznał, że Amerykanie działają na krawędzi walki z Rosją.
W opinii Safronkowa, Amerykanie postąpili pochopnie. Dyplomata przyznał, że najpierw należy ustalić fakty związane z użyciem broni chemicznej na terenie Syrii. Zdaniem Waszyngtonu, odpowiedzialne za to mają być siły rządowe. Safronkow zakwestionował jednak takie wnioski.
Wesprzyj nas już teraz!
Amerykanie oparli swoje informacje na dochodzeniu przeprowadzonych przez Organizację do spraw Zakazu Broni Chemicznej (OPCW), której ustalenia, zdaniem Safronkowa, nie były warte „złamanego grosza”.
Rosyjski dyplomata postulował wyjaśnienie sprawy użycie broni chemicznej w syryjskim mieście Chan Szajgun. W opinii Safronkowa państwa zachodnie nie są jednak zainteresowane wyjaśnieniem tej sprawy. – A nuż rezultaty obalą wasz antyreżimowy paradygmat? – zapytał Safronkow, sugerując, że dotychczasowe śledztwo oparte było w dużej mierze na informacjach dostarczanych przez siły opozycyjne wobec Assada.
Bardzo ostro o ataku przeprowadzonym w Syrii przez amerykańskie wojsko wypowiedział się rosyjski premier, Dmitrij Miedwiediew. W opinii szefa rządu, działania te stały w sprzeczności procedurami. Na atak nie wyraziło zgody ONZ, zaś Kongres nie został o nim poinformowany.
Amerykańskie działania, w opinii Medwiediewa, prowadzone są „w ostrej sprzeczności z normami prawa międzynarodowego. (…) Na krawędzi starć zbrojnych z Rosją” – napisał szef rosyjskiego rządu na Facebooku.
Źródło: Interia.pl
ged