„Prezydent Frank-Walter Steinmeier odznaczył byłą kanclerz Angelę Merkel Wielkim Krzyżem Orderu Zasługi RFN za Specjalne Osiągnięcia, najwyższym niemieckim odznaczeniem”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Piotr Semka.
Publicysta zastanawia się czy niemiecki prezydent ma jakieś dług wobec byłej kanclerz. Przytacza przy tym opinię zamieszczoną na łamach „Stuttgarter Zeitung”, gdzie przypomniano, że” choć Steinmeier był socjaldemokratą i nie jest człowiekiem Angeli Merkel, to zawdzięcza wyznaczenie na ten urząd jej wsparciu”.
„To wydobycie przez prezydenta RFN byłej pani kanclerz z prywatności i politycznego autu po roku wojny, za którą wielu Ukraińców obwinia ją moralnie, zmusza do gorzkiej refleksji. Mimo deklaracji o wyciągnięciu przez Niemcy wniosków z flirtu z Putinem polityka niemiecka jest wciąż ciągłością. Tak jak Merkel kontynuowała politykę kanclerza Gerharda Schrödera z SPD budowania aliansu z Kremlem – tak teraz prezydent Steinmeier, były polityk SPD i były sekretarz Schrödera, nagradza Merkel za kontynuację tego flitu z rosyjskim niedźwiedziem”, ubolewa autor „Do Rzeczy”.
Wesprzyj nas już teraz!
„I trudno nie odebrać tego jako sygnału w kierunku Kremla – jesteśmy z wami, niczego się nie wstydzimy i czekamy na powrót do business as usual z Moskwą. A kobietę polityk, będącą symbolem tej doktryny aliansu z Kremlem, odznaczamy tak zaszczytnie, jak tylko możemy. Moskwo, czy ten sygnał zrozumiałaś?”, pyta retorycznie Piotr Semka.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
TK
Niemcy chcą do czerwca wycofać z Polski system antyrakietowy Patriot