Mieszkający w Niemczech amerykański dramaturg, pisarz i satyryk CJ Hopkins przekonał się na własnej skórze, że stosować drastyczne określenia – na przykład porównania do nazistowskiego totalitaryzmu – można bezkarnie jedynie w stosunku do ludzi i środowisk wyklętych przez lewicowo-liberalny system. Gdy krytyka pójdzie w przeciwnym kierunku, sama zmierzy się z oskarżeniem, i to sądowym, o „mowę nienawiści”.
„Oficjalnie jestem teraz, przynajmniej według władz Niemieckiej Nowej Normalności, przestępcą szerzącym mowę nienawiści. Jestem nim, ponieważ porównałem Niemiecką Nową Normalność do nazistowskich Niemiec i zakwestionowałem oficjalną narrację dotyczącą covidu, a do tego wykorzystałem okładkę mojej książki” – napisał 30 września autor, sam określający się jako lewicowiec.
Wesprzyj nas już teraz!
Była to reakcja „na gorąco” po wyroku wydanym tego samego dnia przez Sąd Apelacyjny w Berlinie. Uchylił on uniewinnienie Hopkinsa i skierował sprawę z powrotem do instancji okręgowej.
W szerszym komentarzu do tego zdarzenia pisarz sformułował trzy zasady Niemieckiej Nowej Normalności.
Pierwsza nich głosi, że nie wolno porównywać NNN do nazistowskiego państwa. „Jeśli to zrobisz, Niemiecka Nowa Normalność cię ukarze. Naśle na ciebie Federalną Policję Kryminalną. Zgłosi cię do krajowej agencji wywiadowczej. Zakaże twoich książek. Będzie cenzurować twoje tweety. Będzie cię ścigać na podstawie sfabrykowanych zarzutów przestępstwa z nienawiści” – napisał Hopkins na bazie własnych doświadczeń.
W 2022 roku zamieścił na Twitterze reprodukcję okładki własnej książki. Jej tytuł oraz wygląd nawiązywały do znanej monografii III Rzeszy. Widoczna na pierwowzorze swastyka została jednak przysłonięta covidową maską. Jest widoczna, ale nie rzuca się w oczy od razu.
Ta właśnie publikacja w mediach społecznościowych stała się podstawą do wszczęcia przez organa śledcze postępowania wobec Amerykanina. „Niemieckie władze ścigały mnie za to i skazały. Więc teraz jestem przestępcą z nienawiści, antysemitą i banalizatorem Holokaustu” – opisał w swym komentarzu.
„Trzecia zasada stanowi, że osoby, które zgadzają się z rządem i powtarzają jego propagandę, nie są uważane za przestępców z nienawiści” – podkreślił Hopkins. Jako dowody zamieścił przykłady używania przez lewicowo-liberalny główny nurt oskarżeń o nazizm, sformułowanych wobec tak zwanych partii populistycznych, w tym Alternatywy dla Niemiec – AfD. Określenia takie wyszły m.in. spod klawiatury ministra zdrowia oraz wielkonakładowego tygodnika „Der Spiegel”.
Hopkins dołączył fragment informacji prasowej sądu apelacyjnego, który uchylił uniewinnienie pisarza. Przedstawiciel wymiaru sprawiedliwości napisał: „Swastyka, jeden z głównych symboli zakazanej Narodowosocjalistycznej Partii Robotniczej (NSDAP), jest tutaj używana wyłącznie w celu wyrażenia krytyki polityki rządu federalnego w sprawie koronawirusa; W omawianych postach nie widać wyraźnego odcięcia się od ideałów narodowego socjalizmu. Porównanie środków związanych z koronawirusem, uwidocznionych w zasłanianiu ust i nosa, z nazistowskim reżimem terroru symbolizowanym przez swastykę, stanowi trywializację narodowego socjalizmu i narodowosocjalistycznego ludobójstwa milionów Żydów, ale nie jego krytykę”.
W barwnym opisie swoich refleksji z sali sądowej autor porównał wrogie spojrzenia jednej z przedstawicielek Trzeciej Władzy z nienawistnym wzrokiem, jaki wbijało w niego wielu przechodniów podczas covidowego reżimu sanitarnego. Zmuszony do zakładania maski – na przykład chcąc zrobić zakupy lub załatwić sprawę w urzędzie – opatrywał ją napisem Befehl ist Befehl! („Rozkaz to rozkaz!”) – jaskrawą aluzją do linii obrony stosowanej przez niemieckich zbrodniarzy podczas procesów norymberskich.
Hopkins odnotował też przychylne mu głosy autorów tak zwanego mainstreamu. Clivia von Dewitz na łamach dziennika „Berliner Zeitung” zauważyła, że „niemieckie sądownictwo po raz kolejny odchodzi od zasad liberalnej demokracji, która rozwija się dzięki wymianie sprzecznych przekonań i opinii, a także krytyce działań rządu”.
„Jeśli Der Spiegel oraz Stern mają pozwolenie na używanie swastyk na okładkach swoich magazynów, ta sama wolność musi dotyczyć tych, którzy krytykują rząd. Kiedy, jak w tym przypadku, sądownictwo zaczyna stosować podwójne standardy i potępia oczywistą krytykę rządu poprzez używanie symboli nazistowskich oraz prowadzi proces w nieuzasadnionym trybie antyterrorystycznym, trzeba zadać sobie pytanie, jak daleko sądownictwo w Niemczech odeszło od podstawowych zasad demokratycznych” – dodała publicystka. Wskazała też, jak absurdalnym jest posądzać o „trywializowanie Holokaustu” człowieka, który poślubił Żydówkę.
W odniesieniu do przebiegu procesu Hopkins wyraził przekonanie, iż werdykt był z góry ustalony, natomiast sądowa inscenizacja miała wyraźny cel.
„Muszę oddać sprawiedliwość sądowi i prokuraturze za stworzoną przez nich dramaturgię. Celem inscenizacji publicznego procesu w ten sposób – czego domagała się prokuratura, a co jest niezwykłe na szczeblu apelacyjnym – nie było udawanie, że wymierza się sprawiedliwość. To był pokaz siły. Demonstracja. Rytuał publicznego upokorzenia. I, biorąc wszystko pod uwagę, zainscenizowali to dobrze” – napisał ze swego rodzaju uznaniem.
Amerykanin zapowiedział apelację do Sądu Najwyższego.
„Cóż, w tym momencie muszę. Jeśli tego nie zrobię, precedens, który próbują ustanowić niemieckie władze Nowej Normalności, zostanie utrzymany, a prawo do wolności słowa w Niemczech stanie się niczym więcej, jak tylko chorym faszystowskim żartem” – uzasadnił na swym blogu Hopkins.
Źródła: Expose News, cjhopkins.substack.com
RoM
Nadchodzi „mowa nienawiści”. Donald Tusk o szczegółach ustawy Bodnara