Domniemany „mózg” zamachowców z Paryża, Abdelhamid Abaaoud, który zginął już w wyniku akcji francuskiej policji w paryskiej dzielnicy Saint-Denis, był wcześniej w Niemczech. Z pełną swobodą poleciał stamtąd do Turcji, by przyłączyć się do Państwa Islamskiego.
Niemieckie służby przyznały, że Abdelhamid Abaaoud, obywatel Belgii o marokańskich korzeniach, który kierował zamachami z Paryża, przebywał w styczniu 2014 roku w Niemczech. Z lotniska w Kolonii poleciał do Turcji. Przedostał się następnie do Syrii i przyłączył się do terrorystów z Państwa Islamskiego. Abaaoud przed odlotem do Turcji był kontrolowany przez niemiecką policję. Nie znaleziono jednak żadnych podstaw, by go zatrzymać. Tymczasem mężczyzna był już wcześniej podejrzewany o współpracę z dżihadystami. Obserwowały go belgijskie służby.
Wesprzyj nas już teraz!
Z tego względu Niemcy zgłosili Belgom fakt podróży Abbaaouda do Turcji. Na nic się to jednak nie zdało. Terrorysta zniknął służbom z oczu. Jeszcze kilka dni temu Francuzi i Belgowie byli przekonani, że cały czas przebywa w Syrii. Dopiero w trzy dni po atakach Grecy poinformowali, że pojawił się on w ich kraju, skąd następnie przedostał się dalej na Zachód. Dzięki belgijskiemu obywatelstwu Abbaaoud poruszał się po krajach Europy z pełną swobodą.
Niemiecka policja przyznała ponadto, że terrorysta przebywał w Niemczech już w 2007 roku celem zdobycia prawa jazdy na duże pojazdy. Nie wiadomo, czy oraz ile razy przebywał później w Niemczech, ale policja nie wyklucza, że budował siatkę islamistów także w tym kraju. Mógł współpracować z rosnącym w siłę ruchem salafitów, którzy pod pretekstem powracania do „korzeni islamu” namawiają imigrantów, niemieckich muzułmanów oraz rodowitych Niemców do przyłączenia się do światowego dżihadu.
Pach
Źródła: Spiegel.de, Faz.de