Podzielony pół roku temu moloch MSWiA może zostać na nowo połączony. W Sejmie leży bowiem nieuchwalony projekt zmian w ustawie o działach, który ma sankcjonować przeprowadzone zmiany. Tym samym nowy resort ministerstwa cyfryzacji kierowany przez Michała Boniego działa bez podstawy prawnej i może szybko przejść do historii.
Problem leży nie tylko w tym, że ustawa nie została uchwalona. Poważną sprawą wydają się również zarzuty prawników co do jej kształtu. Jeden z posłów z parlamentarnej komisji spraw wewnętrznych i administracji wysłał w sprawie ustawy o działach zapytanie do prawników.
Wesprzyj nas już teraz!
Odpowiedzi przesłało siedmiu specjalistów. Wszystkie są krytyczne. Prawnicy zwracają uwagę przede wszystkim na niejasności związane z podziałem kompetencji między ministrem spraw wewnętrznych a szefem resortu cyfryzacji.
– Istnienie dwóch ośrodków dyspozycji ministerialnej rodzi ryzyko konkurencji, konfliktu zadań i kompetencji, co w konsekwencji może odbić się na efektywności działania całego systemu – zauważa prof. Jacek Jagielski z Wydziału Prawa Uniwersytetu Warszawskiego. – Wydaje się, że w takich dziedzinach, jak zapewnienie bezpieczeństwa, ochrona ludności, przeciwdziałanie zjawiskom kryzysowym, wymagany jest jeden decydent i jeden odpowiedzialny podmiot – dodaje.
Podobnie ocenia projekt Paweł Soloch, były wiceminister spraw wewnętrznych i administracji, oraz szef Obrony Cywilnej Kraju. Jego zdaniem celem przyjętych wcześniej rozwiązań było ujednolicenie systemu obrony ludności. Twierdzi, że ustawa o działach powoduje nakładanie się na siebie poszczególnych kompetencji i wzrost kosztów.
Eksperci krytycznie oceniają również rozdzielenie nadzoru nad systemem powiadamiania ratunkowego (numer 112) i funkcjonowaniem krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego. Według rządu nadzorcą 112 ma być resort Michała Boniego, a systemu ratowniczo-gaśniczego opartego na straży pożarnej – ministerstwo Jacka Cichockiego.
Negatywne oceny zmian lekceważy natomiast minister spraw wewnętrznych. Podział, który wprowadza ustawa jest dla niego prosty. – Do Michała Boniego należy organizacja worków na wały i kaloszy w przypadku powodzi. To wszystko. Resztą zajmuję się ja – tłumaczy z rozbrajającą naiwnością Cichocki.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
ged