Ministerstwo Spraw Zagranicznych wynajęło pomieszczenia w Pałacu Młodziejowskiego w Warszawie. Jak wskazuje Najwyższa Izba Kontroli, choć pomieszczenia stały puste, ministerstwo zapłaciło 1,4 miliona złotych.
Najem powierzchni biurowej i magazynowej w jednym z najbardziej prestiżowych miejsc w Warszawie skrytykowała Najwyższa Izba Kontroli. Jak się okazuje, resort Radosława Sikorskiego do wydawania publicznych środków wciąż podchodzi niezwykle nonszalancko. Najwyższa Izba Kontroli podkreśla, że na wynajem nieużywanych pomieszczeń przeznaczono aż 1,4 miliona złotych. MSZ odpowiada, że należało je najpierw przystosować, a decyzja ta była niezbędna ze względu na potrzeby „zespołów konsultacyjnych”.
Wesprzyj nas już teraz!
Część pomieszczeń posłużyć miała jako magazyn dla dokumentacji i wartościowego wyposażenia placówek dyplomatycznych. Sęk w tym, że ich przydatność pod tym kątem była ograniczona, co szybko stwierdzili sami pracownicy ministerstwa.
Przed rokiem Najwyższa Izba Kontroli, sprawdzająca wykonanie budżetu wszystkich ministerstw, wskazała na inne niedociągnięcia resortu spraw zagranicznych. NIK zakwestionował zakup 28 foteli za 300 tysięcy złotych. Po nagłośnieniu tej decyzji przez media kontrolę wszczęła także kancelaria premiera, która wskazała, że w latach 2009-2013 MSZ zakupił aż 3,2 tys. sztuk mebli za 4,4 miliona złotych. Resort nie tylko kupował wiele luksusowych mebli, ale i za nie przepłacał, po czym nabytki trafiały do magazynu.
Kilka lat temu NIK skrytykował także ministerstwo spraw zagranicznych za sposób, w jaki przeprowadzono zakup rezydencji polskiego ambasadora w Waszyngtonie. Urzędnicy podejmując decyzję o zakupie nieruchomości zapomnieli przyjrzeć się jej stanowi technicznemu. W efekcie na zakup wydano 9,6 miliona dolarów, a na remont posiadłości – 7,9 miliona.
Źródło: „Rzeczpospolita”
mat