W sensie formalno-prawnym nie było żadnej uchwały rządu PRL o zrzeczeniu się przez Polskę reparacji wojennych od Niemiec – podkreślił w rozmowie z PAP Arkadiusz Mularczyk. Jak zaznaczył wiceszef MSZ, nie ma takiego dokumentu z podpisami członków Rady Ministrów, nie był on opublikowany w Monitorze Polskim. Zatem, jak uważa, sprawa reparacji od Niemiec jest otwarta.
W dyskusji na temat reparacji przywoływana jest czasami kwestia mocy prawnej deklaracji, którą dokładnie 70 lat temu – 23 sierpnia 1953 roku – miał podjąć rząd PRL, na czele którego stał wówczas Bolesław Bierut. W rozmowie z PAP wiceszef MSZ Arkadiusz Mularczyk podkreślił, że PRL była krajem niesuwerennym oraz że doszło wtedy do „spreparowania rzekomego zrzeczenia się przez rząd PRL, Bolesława Bieruta, reparacji wojennych”. Tymczasem – jak zaznaczył – „w sensie formalno-prawnym takiej uchwały nie ma”.
– Nie ma żadnej uchwały rządu Bieruta, ona nie została ani nigdzie opublikowana, ani ogłoszona. Nie była opublikowana w Monitorze Polskim, nie ma podpisów członków Rady Ministrów pod taką uchwałą – podkreślił Mularczyk. Jak zauważył, „niestety, informacja o podjęciu takiej uchwały została opublikowana w +Trybunie Ludu+ i w oparciu o ten fakt medialny doszło do przyjęcia, że taka uchwała istnieje”. – Istnieje kartka papieru podpisana przez Bieruta, która w żaden sposób nie spełnia wymogu uchwały Rady Ministrów z tych wszystkich powodów, o których powiedziałem – podkreślił.
Wesprzyj nas już teraz!
Mularczyk wskazywał, że „przez lata propaganda niemiecka czy proniemiecka próbowała udowadniać, że jest jakiś dokument, który ma skutki prawne”. „Po dokładnym zbadaniu okoliczności faktycznych, prawnych trzeba stwierdzić w sposób stanowczy: w archiwach Rady Ministrów oraz Ministerstwa Spraw Zagranicznych nie ma żadnej uchwały Rady Ministrów. Ani dokumentu, który spełniałby warunki formalno-prawne uchwały Rady Ministrów dotyczącej rzekomego zrzeczenia się przez Polskę reparacji” – zaznaczył, dodając, że „ci wszyscy, którzy przez lata tworzyli tę narrację, wprowadzali opinię publiczną w błąd i szkodzili Polsce”.
– Niemcy nie zrealizowały wobec Polski żadnej strategii związanej z zapłatą reparacji, jak przewidywał Traktat w Poczdamie. Nie ma żadnej umowy bilateralnej ani też Polska nie była stroną żadnego traktatu pokojowego z Niemcami. Tak więc zbudowano całą narrację na okolicznościach, które faktycznie nie miały miejsca – powiedział Mularczyk. – My dziś to podnosimy i o tym mówimy, to komunikujemy również naszym partnerom międzynarodowym, że sprawa reparacji jest wciąż w relacjach polsko-niemieckich sprawą absolutnie otwartą – podkreślił.
Temu też – jak zaznaczył – służyła uchwała Rady Ministrów przyjęta w kwietniu bieżącego roku i 22 kwietnia opublikowana w Monitorze Polskim. Głosi ona, że: „ani w czasach Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, ani w czasach wolnej Rzeczypospolitej Polskiej, odzyskawszy w 1989 r. możliwość suwerennego i demokratycznego stanowienia o Jej losie, rząd polski i rząd Republiki Federalnej Niemiec nie zamknęły kwestii reparacji, odszkodowania, zadośćuczynienia ani innej formy rekompensaty za straty materialne i niematerialne, jakie Polska i Polacy ponieśli w wyniku bezprawnej napaści Niemiec na Polskę we wrześniu 1939 r. oraz późniejszej okupacji niemieckiej”. – Uchwała rządu premiera Morawieckiego została opublikowana w Monitorze Polskim, to jest fakt bezsporny i w mojej ocenie przecina wszelkie spekulacje dywagacje o jakiejś uchwale z 1953 roku – podkreślił wiceszef MSZ.
W dyskusji na temat reparacji przywoływana jest kwestia mocy prawnej deklaracji z 23 sierpnia 1953 r. podjętej przez rząd PRL, na czele którego stał wówczas Bolesław Bierut. Ówczesne władze PRL wydały ją pod naciskiem ZSRR, a zmiana podejścia do reparacji była związana z nowym kursem politycznym Związku Sowieckiego wobec NRD.
Jak jednak wskazywała część prawników i historyków podjęcie takiej deklaracji w 1953 r. od strony formalno-prawnej było wątpliwe – kwestie takie należały wówczas do kompetencji Rady Państwa, a nie Rady Ministrów; dokument dotyczył tylko NRD, do którego nie trafiła jednak nota dyplomatyczna; nie jest nawet pewne, czy w niedzielę 23 sierpnia 1953 r. w ogóle odbyło się posiedzenie rządu PRL. (PAP)