„Narzucony w ostatniej chwili zakaz spożywania piwa na stadionach i wymuszona na FIFA groźba ukarania piłkarzy żółtymi kartkami za noszenie opasek solidarności z grupami LGBT pokazały, że pozujący na światowość szejkowie znad Zatoki Perskiej posiedli techniki owijania sobie wokół palca Zachodu lepiej, niż to komukolwiek się wcześniej zdawało”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Piotr Semka.
Publicysta zwraca uwagę, że największym zdziwieniem, niezrozumieniem i oburzeniem wobec tego wszystkiego, co dzieje się podczas Mundialu w Katarze wykazują się dziennikarze i publicyści (jakżeby inaczej), „Gazety Wyborczej”. „Najbardziej płomienny manifest oburzenia przebiegiem wydarzeń w Katarze ogłosił publicysta GW Rafał Stec, który oznajmił hiobowym tonem: Żółta kartka dla niewiernych. Katar wygrywa wojnę kulturową z Zachodem”, podkreśla autor „Do Rzeczy”.
„Sądziliśmy, że gospodarze mundialu chcą upiększyć swój wizerunek, przypodobać się Zachodowi. Chcą znacznie więcej. Kto wie, może Katarczycy nie tyle triumfują, ile spoglądają na nas z pogardą. (…) Z każdym dniem coraz bardziej czuć, że Katarczykom nie zależy na tym, byśmy ich polubili. Raczej wypowiedzą wojnę. Nie zamierzają respektować naszych zasad, lecz oczekują, że my podporządkujemy się ich zasadom”, czytamy w cytowanym przez Piotra Semkę fragmencie tekstu Steca.
Wesprzyj nas już teraz!
W ocenie publicysty „Do Rzeczy” zarówno Stec jak i cała „GW” nagle obudzili się „ze snu o ponadkulturowym braterstwie, bo ktoś zablokował piłkarzom tęczowe opaski” w związku z czym „odkryli, że istnieją jakieś zderzenia cywilizacji”.
Piotr Semka zwraca uwagę, że wcześniej „GW” wpadała w histerię i oburzała się, gdy ktoś mówił, że w szwedzkich czy francuskich metropoliach istnieją strefy „no-go”, gdzie rządzą arabskie gangi.
„Gdy wskazywano, że wielu imigrantów z krajów islamskich nie szanuje zasad Zachodu w europejskich krajach, które udzieliły im gościny, publicyści Wyborczej reagowali oskarżeniami o rasizm. I dopiero teraz, gdy zderzają się z tym, jak katarscy szejkowie egzekwują swoje zasady czują niepokój”, podsumowuje Piotr Semka.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
TK