„W miejscu, gdzie dotychczas (w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku – red.) była opowieść o Rotmistrzu, którego nie można było pominąć obojętnie, jest hydrant”, alarmuje we wpisie opublikowanym na platformie X dr Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej.
Kilka dni temu opublikowano informację o skandalicznych decyzjach, które skutkowały uśnięciem z wystawy stałej Muzeum II wojny światowej informacji o św. Maksymilianie Kolbe oraz rodzinie Ulmów. Z wystawy miała zniknąć również historia rtm. Witolda Pileckiego. W obrzydliwy sposób tych decyzji bronił m.in. były dyrektor Muzeum prof. Paweł Machcewicz twierdząc, że ojciec Kolbe w swoim czasie publikował „jadowite i antysemickie teksty”.
Dzięki zdecydowanej presji opinii publicznej władze Muzeum wycofały się ze swojej pierwotnej decyzji. Problem w tym, że w przypadku rtm. Pileckiego informacje na jego temat zostały okrojone do minimum.
Wesprzyj nas już teraz!
„Rotmistrz Witold Pilecki w Muzeum II Wojny Światowej – jest obecny.
Potwierdził to przed momentem doktor Marek Szymaniak, który żeby zapoznać się z wizerunkiem Pana Rotmistrza – w przestrzeni wystawowej obejmującej 5 tysięcy metrów kwadratowych – wziął ze sobą lupę.
W miejscu gdzie dotychczas była opowieść o Rotmistrzu, którego nie można było pominąć obojętnie, jest hydrant.
I śmieszne, i straszne”, napisał komentując sprawę na platformie X dr Karol Nawrocki, prezes IPN.
Z kolei internauci komentujący wpis Nawrockiego napisali m. in.:
„Poświęcenie tego wielkiego Polaka, jakim był Witold Pilecki, jest dziś wyrzucane w błoto… Hańba!”;
„Po co nam rotmistrz Pilecki jak mamy Rudolfa Hessa?;
„Mali ludzie umniejszają w ten sposób czyny wielkich, a karłów moralnych wystawiają na piedestał (patrz przykład Bolka)”.
Źródło: platforma X
TG