Prześladowania chrześcijan przez muzułmanów są w obozach dla uchodźców codziennością. Wierzący w Chrystusa są szykanowani i bici. Grozi im się śmiercią. Niektórzy… uciekają z Niemiec z powrotem do Iraku.
O sprawie poinformowała gazeta „Welt am Sonntag”. Czytamy w niej, że w całych Niemczech nasilają się prześladowania chrześcijańskich uchodźców przez migrantów z krajów arabskich. Niestety, wśród polityków nie widać woli rozwiązania tego problemu. „Welt am Sonntag” prosiła o głos zarówno polityków lewicy (choćby Cema Özdemira, lidera „Zielonych), jak i prawicy (na przykład Hansa-Petera Friedriecha z bawarskiej CSU). Od nikogo nie uzyskała więcej, niż puste deklaracje o „niemieckich wartościach”.
Wesprzyj nas już teraz!
Tymczasem problem jest niezwykle poważny. „Welt am Sonntag” przytacza na początku swojego artykułu historię sportowca z Iranu, Saida, który jest zaskoczony poziomem nienawiści, jakiego doświadczył w Niemczech. – W Iranie wojska rewolucyjne aresztowały mojego brata w kościele domowym. Uciekłem przed irańską służbą bezpieczeństwa, bo myślałem, że w Niemczech będę mógł wreszcie w spokoju praktykować moją religię. Niestety, w moim obozie dla uchodźców nie mogę powiedzieć, że jestem chrześcijaninem. Wówczas by mi grożono – mówi Said, który przebywa obecnie na południu Brandenburgii.
Mężczyzna doświadczył już bardzo bolesnych prześladowań. – W czasie ramadanu budzili mnie przed świtem i mówili, bym jadł, zanim wzejdzie słońce. Gdy nie chciałem, mówili, że jestem kuffar, niewierny. Pluli na mnie – opowiada Said. – Traktowali mnie jak zwierzę. Grozili, że mnie zabiją – dodaje. Said skarży się, że dzwonił do służb bezpieczeństwa. Nikogo jednak nie interesowały jego problemy, bo wszyscy pracownicy… wyznawali islam.
O kłopotach chrześcijan mówi także protestancki duchowny Gottfried Martens z Berlina, który ochrzcił już wielu Irańczyków i Afgańczyków. – Niemal wszyscy [chrześcijanie] mają duże problemy w swoich obozach. Silnie wierzący muzułmanie są zdania: tam, gdzie my jesteśmy, tam panuje szariat, nasze prawo – mówi pastor. Wyjaśnia, że chrześcijanie nie mogą przygotowywać w kuchniach swojego jedzenia; są nieustannie szykanowani. Dotyka to zwłaszcza tych, którzy porzucili islam dla Chrystusa.
„Welt am Sonntag” opowiada następnie o problemach chrześcijańskiej rodziny z Iraku, która przebywa obecnie w bawarskiej Fryzyndze. Ojciec rodziny opowiada, że muzułmanie chcą zabijać. – Krzyczeli na moją żonę i pobili moje dziecko. Mówią: zabijemy cię i będziemy pić twoją krew – opowiada gazecie. Cała rodzina, nie mogąc wytrzymać prześladowań, wyjechała z powrotem do Iraku. Tam jej sytuacja jest bardzo trudna, ale na powrót do Niemiec nie ma już żadnych szans.
Pewne rozwiązanie problemu zasugerował Simon Jacob z Centralnej Rady Chrześcijan Wschodnich w Niemczech. Jego zdaniem możliwe byłoby oddzielne kwaterowanie muzułmanów i wyznawców Chrystusa. Rozwiązania tego jednak nie życzą sobie administratorzy kryzysu migracyjnego. Przykładem jest tu Dieter Lauinger, minister sprawiedliwości i migracji z Turyngii. W rozmowie z „Welt am Sonntag” przyznał, że jego administracja rozmieszcza uchodźców z różnych krajów oddzielnie, ale podziału pod względem religijnym stosować nie będzie. Według Lauingera byłoby to po prostu „niewłaściwe”.
O swoje bezpieczeństwo – już poza obozami – obawiają się także niemieccy Żydzi. Według przewodniczącego Centralnej Rady Żydów w Niemczech, Josefa Schustera, w kraju siłą rzeczy nasilą się wkrótce antysemickie nastroje. A co za tym idzie, może dochodzić do częstszych napaści na Żydów i ich mienie. Schuster wskazuje, że wielu muzułmańskich Arabów przyjeżdżających do Niemiec wyrosło w środowisku, w którym rozpowszechniona jest gorąca nienawiść do Żydów i Izraela. – Wpojenie tym ludziom wartości, które podzielane są w Niemczech, będzie wielkim zadaniem – powiedział Schuster na łamach berlińskiego portalu taz.de.
Źródła: „Welt am Sonntag”, „Rheinisches Post”, taz.de
pach