19 marca mieszkańcy Gibraltaru zagłosują w referendum aborcyjnym. Obecnie w tym brytyjskim terytorium zależnym aborcja jest zakazana. Pojawiają się jednak dążenia do zmiany prawa na tej zdominowanej przez katolików ziemi.
W czerwcu 2019 roku tamtejszy parlament przegłosował zgodę na zmiany w konserwatywnym prawie aborcyjnym. Jednak wskutek petycji podpisanej przez 6000 obywateli przystał na zorganizowanie w tej kwestii referendum. Obecnie aborcja na Giblaratrze jest nielegalna i grozić za nią może dożywocie. Jeśli uczestnicy referendum uchwalą zmiany, to aborcja do 12. tygodnia ciąży stanie się legalna w przypadku zagrożenia psychicznego lub umysłowego zdrowia kobiety. Z kolei w razie „nieprawidłowości” płodu, jego zabicie stanie się dozwolone nawet w późniejszym okresie ciąży.
Wesprzyj nas już teraz!
Presja na zmianę obecnego konserwatywnego prawa aborcyjnego nasiliła się po decyzji brytyjskiego parlamentu z 2019 roku, narzucające Irlandii Północnej zmiany w prawie aborcyjnym. Gibraltar cieszy się samorządnością, jednak niektórzy twierdzą, że Wielka Brytania może narzucić mu prawo aborcyjne. Ponad 72 procent mieszkańców Gibraltartu to katolicy.
W obronę prawa do życia zaangażował się brytyjski lord David Alton. Podczas zgromadzenia obrońców życia 6 lutego podkreślił on, że nauka uczy, iż życie zaczyna się w momencie poczęcia. Polityk dodał, że wiedza posunęła się znacząco naprzód, odkąd w 1967 roku Wielka Brytania zalegalizowała aborcję. Zdaniem lorda Altona Wielka Brytania nie ma prawa do narzucania zmian w prawie aborcyjnym.
– Dziś Gibraltar będzie potrzebował odwagi i siły Herkulesa, aby opierać się dążeniom do barbaryzacji swych usług medycznych poprzez pozwolenie na niszczenie dzieci w łonach matek – powiedział.
Źródło: cruxnow.com
mjend