„Szanowny Panie Musk. Gratuluję nowego zakupu. Co powiesz na kilka sugestii od długoletniego użytkownika, jak ulepszyć Twoją platformę, jednocześnie pozostawiając ją otwartą?” – pisze znany promotor homoseksualnej rewolucji w Kościele, o. James Martin SJ.
W celu dołożenia cegiełki w „budowie bardziej otwartego i sprawiedliwego” społeczeństwa, o. Martin sugeruje pozbycie się wszystkich kont, z których płyną groźby karalne. Amerykański jezuita w tym aspekcie jednak „nie odkrył Ameryki”, gdyż intencją Muska – co zapowiadał miesiące przez zakupem platformy – jest przywrócenie na Twitterze wolności słowa w sensie konstytucyjnym. Czyli, zgodnie z Pierwszą Poprawką, dopuszczenie każdej wypowiedzi, o ile nie padają w niej właśnie życzenia śmierci, czy groźby pozbawienia życia lub zdrowia.
Dear Mr. @elonmusk: Congratulations on your new purchase. Now that you're reviewing @Twitter, how about some suggestions from a longtime user on how to make your platform better, while keeping it open? And I'll keep this short, since I know you're busy….
Wesprzyj nas już teraz!
— James Martin, SJ (@JamesMartinSJ) November 1, 2022
Cenzorskie propozycje jezuity wykraczają jednak zdecydowanie poza granice wyznaczone przez Ustawę Zasadniczą USA.
„Mimo, że to może doprowadzić do usunięcia milionów twittów dziennie, postaraj się, jak tylko możliwe, publikacji wypowiedzi „ad hominem” [do człowieka – red.]. One nie wnoszą nic do dyskusji. Ich usunięcie powinno być proste. Na dobry początek wszystko, co zaczyna się od “jesteś szmatą” – podkreśla.
Ciekawe czy w tej kategorii mieści się również: „jesteś propagatorem grzechu sodomskiego w Kościele”?
Z poprzednią sugestią wiąże się kolejna, w której jezuita już otwarcie wymienia „grzechy” przeciw społeczeństwu otwartemu. „Wszyscy pragniemy otwartego forum, ale niektóre rzeczy powinny zostać wyrzucone poza granice. Niektóre rzeczy są niemoralne: rasizm, antysemityzm, mizoginia, homofobia i tym podobne, nie mają miejsca w społeczeństwie. Czy pozwoliłbyś ludziom rozprzestrzeniać nienawiść w swoim domu? Więc dlaczego pozwalać na to na swojej platformie” – pisze.
Trzeba urodzić się wczoraj aby nie wiedzieć, że pod „homofobię” czy „mizoginizm” można podciągnąć absolutnie każdą krytyczną wypowiedź; np. sprzeciw wobec tzw. małżeństw jednopłciowych. Dowolność interpretacyjna i szerokość definicji charakteryzuje w szczególności przestępstwa z nienawiści; tzw. hate crime. Każde z takich przypadków wymaga szczegółowego i pieczołowitego rozpatrzenia, na co po prostu media społecznościowe nie mają zasobów i możliwości. Dlatego stosuje się przeróżne formy optymalizacji za pomocą algorytmów czy rozwiązań społecznościowych (zgłaszanie postu lub konta). Narzędzia te były jednak wykorzystywane głównie do pacyfikacji konserwatywno-prawicowej części społeczności Twittera, będąc ślepymi na wyczyny lewicowych radykałów.
W tym kontekście „rady” amerykańskiego jezuity to nic innego, jak uprzejma i zawoalowana forma zachęty, by dokonano wielu starań aby…nie zmieniło się nic.
Źródło: Twitter.com
PR