31 grudnia 2014

Na koniec zdamy sprawę z naszych uczynków przed Bogiem

Jezus chce być naszym Pośrednikiem, błaga za nami Ojca, nazywa nas braćmi i swymi dziećmi. I czy wobec tego moglibyśmy Mu nie ufać? Idźmy do Niego z całym zaufaniem, ile razy zgrzeszymy. On będzie błagał dla nas o przebaczenie, On nam wyjedna łaskę wytrwania.

Musimy jednak naśladować przykład, który nam zostawił. Nie naśladujmy żydów, którzy nie chcieli w upokorzonym Zbawicielu uznać swego Odkupiciela. Zarzucamy temu narodowi, że odmówił przytułku Chrystusowi. A czemu sami okazujemy Mu tę samą wzgardę, nie chcąc Go przyjmować do serc w Komunii Świętej? Żalimy się na żydów, że za liczne dobrodziejstwa odpłacili Mu śmiercią krzyżową. Sami podobnie postępujemy, ilekroć obrażamy Go ciężkimi grzechami. Groza nas przejmuje, kiedy przyglądamy się prześladowaniom, jakich doznawał od narodu wybranego. Czy my jednak nie wydajemy daleko okrutniejszej wojny przepisom Ewangelii świętej przez swe życie?

Jesteśmy chrześcijanami tylko z imienia, wiara nasza martwa, Jezusa Chrystusa ciągle znieważamy i zniesławiamy Jego święte Imię. Co sobie pomyślą o nas żydzi i wrogowie naszej religii, kiedy widzą wiernych, którzy prowadzą życie wprost przeciwne zasadom nauki Chrystusowej? Nasza wiara nie odpowiada wcale uczynkom.

Wesprzyj nas już teraz!

Daleko zaszedłbym, gdybym chciał wchodzić w bliższe szczegóły. Wierzymy, że Jezus Chrystus znajduje się rzeczywiście w Najświętszym Sakramencie. Lecz czy zachowujemy się należycie w Jego obecności? Jedni zaprzątają w kościele swój umysł doczesnymi sprawami, drudzy myślą o rozrywkach; ten śpi, tamten się nudzi, zwraca się i ogląda na wszystkie strony, rusza się niepotrzebnie, drapie w głowę, przerzuca kartki w książce do nabożeństwa i czeka, czy rychło skończy się nabożeństwo. Obecność Jezusa Chrystusa jest dlań męczarnią, gdy przeciwnie pięć do sześciu godzin szybko mu upływa na przedstawieniu, polowaniu lub w szynku. Zaprawdę, do nieba nie pójdą oziębli ludzie, bo może by im się nudziło w Bożym towarzystwie. […]

Nieprzyjaciele wiary mogliby nam czynić jeszcze daleko więcej zarzutów, jak np. że nie korzystamy należycie z sakramentów świętych. Przez chrzest powinniśmy uważać się za przybrane Boże dzieci. A my tymczasem oddajemy się rozmaitym występkom i poniżamy się gorzej od zwierząt. Przez bierzmowanie staliśmy się żołnierzami Jezusa Chrystusa, którzy mają śmiało nieść sztandar wiary, nie lękać się upokorzeń i zniewag. Co sobie pomyślą wrogowie Imienia Chrystusowego, kiedy wstydzimy się mieć w naszych pokojach wizerunek Ukrzyżowanego i wodę święconą, kiedy się boimy przeżegnać przed i po jedzeniu, kiedy z niechęcią i tylko ze zwyczaju, ozięble i niedbale przystępujemy do sakramentów świętych, jeżeli już nie popełniamy wprost świętokradztwa? Te same wyrzuty mogliby nam czynić co do przestrzegania niedziel i dni świątecznych. […]

Przyznacie, że te wyrzuty z ust ludzi są bardzo upokarzające dla chrześcijanina. Co dopiero będzie, kiedy wyjdą z ust samego Jezusa Chrystusa? Nieszczęsny chrześcijaninie, odezwie się na Sądzie Ostatecznym Zbawiciel, gdzie są owoce twej wiary? Tej wiary, w której żyłeś i której Skład Apostolski odmawiałeś codziennie? Obrałeś mnie za swego Zbawiciela i wzór do naśladowania. Oto moje łzy i pokuty, a gdzie są twoje? Jaką korzyść odniosłeś z mej krwi, która spływała na ciebie z sakramentów świętych? Na co ci się przydał krzyż, przed którym tyle razy klękałeś? Czy jest podobieństwo między tobą a mną? Czy jest jakaś wspólność między twymi pokutami a moimi? Między twym życiem a moim? Ach, nędzny, złóż rachunek, jaką korzyść odniosłeś z wiary świętej?

Lichy i niewierny włodarzu, zdaj liczbę z twego włodarstwa, a zwłaszcza nieocenionego klejnotu wiary świętej, przez którą mogłeś pozyskać bogactwa wieczne. Ty ją chciałeś pogodzić z życiem na wskroś pogańskim i zmysłowym. Patrz, niegodziwy, czy jest jakieś podobieństwo między mną a tobą! Oto moja Ewangelia, porównaj z nią swe życie. Oto moja pokora i wyniszczenie, a tu twoja pycha, ambicja i próżność. Porównaj swą chciwość z moim oderwaniem się od rzeczy stworzonych. Jak wygląda twój brak miłosierdzia i pogarda ubogich wobec mej miłości? Oto twe nieumiarkowania w jedzeniu i napojach, a tu moje posty i umartwienia. Oto twa oziębłość i nieuszanowanie w przybytku Bożym, twe profanacje, świętokradztwa i zgorszenia, które dałeś bliźnim. Oto dusze przez ciebie zgubione, dla których zbawienia poniosłem tyle cierpień i mąk! Z twego powodu bluźnili nieprzyjaciele me najświętsze Imię, ukarzę ich za to, lecz i ty doznasz całej surowości moich sądów. Zaprawdę, powiada Zbawiciel, mieszkańcom Sodomy i Gomory lżej będzie w owym dniu niż ludowi, któremu udzieliłem tyle łask i światła! Za wszystkie dobrodziejstwa lud ten płacił mi czarną niewdzięcznością.

Tak jest, bracia moi, przewrotni wiecznie przeklinać będą dzień, w którym przyjęli chrzest święty, złorzeczyć będą pasterzom duchownym, którzy ich nauczali, i sakramentom świętym, które przyjmowali. Przedmiotem ich bluźnierstw, przekleństw, złorzeczeń i wiecznej rozpaczy będzie ów konfesjonał, chrzcielnica, kazalnica, ołtarz, krzyż, Ewangelia i w ogóle to wszystko, co się odnosi do wiary. O mój Boże, jaki wstyd i nieszczęście dla chrześcijanina, który dlatego tylko nosił to imię, by się tym łatwiej potępić i utracić zasługi, płynące z męki Jezusa Chrystusa, który dla naszego zbawienia stał się człowiekiem, który całe życie spędził w cierpieniu i łzach i umarł na sromotnym drzewie krzyża! Wówczas będzie wołać potępiony, że Jezus Chrystus na próżno dawał mu dobre myśli, że na próżno doń przemawiał przez usta kapłanów i wyrzuty sumienia. Czy Zbawiciel mógł coś więcej uczynić dla mnie? Nie! Był moim wzorem, ode mnie zależało jedynie moje odrzucenie lub zbawienie, bo Bóg swoich łask mi nie skąpił. Powstańmy, bracia, z grzechów i starajmy się od dziś dnia żyć pobożnie. Amen.

Św. Jan Maria Vianney, Kazania, t. II, Sandomierz 2010, s. 57-60.

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 306 566 zł cel: 300 000 zł
102%
wybierz kwotę:
Wspieram