Wszystko wskazuje na to, że na razie nie powstaną proponowane przez polskich biskupów tak zwane korytarze humanitarne dla imigrantów z krajów objętych wojną. Rząd nie chce ręczyć za bezpieczeństwo takiego przedsięwzięcia.
W trakcie kwietniowych obrad Konferencji Episkopatu Polski pojawiła się idea sprowadzenia do naszego kraju zagrożonych z powodu działań wojennych uchodźców. Chodzi o niewielkie grupy Syryjczyków, Jordańczyków i Libańczyków, którzy do Polski mieliby trafić drogą powietrzną.
Wesprzyj nas już teraz!
Na prośbę KEP wstępnie przymierzała się do organizacji takiego przedsięwzięcia Caritas. Jej przedstawiciele przyglądali się we Włoszech, jak w praktyce realizowana jest tam idea korytarzy humanitarnych. W czerwcu pomysł rekomendował polskim biskupom dyrektor Caritas, ks. Marian Subocz. Wówczas wiceminister spraw wewnętrznych Jacek Skiba bardzo sceptycznie wyrażał się o korytarzach. Podkreślał, że władze preferują udzielanie poszkodowanym przez działania wojenne pomocy w ich własnych krajach.
Chociaż Episkopat zdecydował się jednak na obydwa rozwiązania (miały być prowadzone przez Caritas), niewiele wskazuje na to, by do Polski mieli trafić imigranci zaproszeni przez Kościół. Jak oznajmił dziennikarzom przewodniczący KEP, arcybiskup Stanisław Gądecki, „ze względu na opór ministerstw spraw zagranicznych oraz spraw wewnętrznych, podjęcie idei korytarzy humanitarnych nie jest możliwe”. MSWiA uznało, że nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa imigrantom, a ponadto ze stuprocentową pewnością prześwietlić przybyszów pod kątem ich ewentualnej współpracy z dżihadystami.
Na razie więc Kościół skupia się na pomocy udzielanej ofiarom wojny w ich miejscach zamieszkania. Wspiera syryjskich uchodźców w Libanie, gdzie przebywa 1,5 miliona uciekinierów. Caritas prowadzi z myślą o nich – między innymi poprzez internet – akcję „Rodzina rodzinie”.
Źródło: rp.pl
RoM