W Sierra Leone codziennie na skutek gorączki krwotocznej umiera 10 osób. W stolicy Gwinei brakuje szpitalnych łóżek. Sytuacja najbardziej poprawiła się w Liberii, ale do opanowania kryzysu jest jeszcze daleko.
Według najnowszych danych, do tej pory w Afryce Zachodnie oficjalnie potwierdzono 19 tysięcy zachorowań. Na skutek wirusa zmarło już 7 400 osób. Od 17 grudnia w Gwinei, Sierra Leone i w Liberii zmarło 500 osób. Najwięcej przypadków rozpoznano w Sierra Leone i to właśnie w tym kraju sytuacja pogarsza się najszybciej.
Wesprzyj nas już teraz!
Według ekspertów zaangażowanych przez organizacje międzynarodowe, rzeczywista liczba osób chorych i zmarłych jest o wiele wyższa – władze zaniżają statystyki. W zeszłym tygodniu zmarł Victor Willoughby, jeden z głównych lekarzy walczących w Sierra Leone z epidemią. Kilka godzin wcześniej do stolicy trafiła długo oczekiwana dostawa ZMab, kanadyjskiego leku zwalczającego wirusa. Dotąd w Sierra Leone zmarło już 12 lekarzy.
Jak podkreśla Tom Frieden z amerykańskiego Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorobom, sytuację udało się poprawić, ale do zakończenia epidemii jest jeszcze daleko. Trzeba zwiększyć możliwości opieki lekarskiej i zapobiegać zakażeniom wśród personelu – podkreśla.
Źródło: livescience.com
mat