Podczas gdy waha się przyszłość amerykańskiego wsparcia dla Ukrainy, a liczba ofiar konfliktu sięga już pół miliona, aktywiści ekologiczni z Greenpeace przekonują, by „zwrócić większą uwagę na zniszczenia środowiska spowodowane przez wojnę”. Oczekują również znacznych nakładów finansowych i szeroko zakrojonych działań pomocowych na rzecz…odbudowy ekologicznej.
Greenpeace oraz działająca na Ukrainie organizacja ekologiczna Ecoaction zainicjowała mapę cyfrową wojennych zniszczeń środowiska naturalnego. Obejmuje one pożary lasów na dużą skalę po uderzeniach rakietowych, wycieki toksycznych gazów ze zbombardowanych elektrowni i wycieki ropy na Morzu Czarnym. Do tej pory zniszczenia wojenne dotknęły około 20 procent ukraińskich rezerwatów przyrody – według oficjalnych danych 1,24 miliona hektarów gruntów wartych ochrony i trzy miliony hektarów lasów.
„Należy zwrócić większą uwagę na zniszczenia środowiska spowodowane przez wojnę”, zaapelował ukraiński aktywista Greenpeace, Denys Tsutsajew, na stronie internetowej Greenpeace. Oczekuje on znacznych nakładów finansowych i szeroko zakrojonych działań pomocowych na rzecz odbudowy ekologicznej. Eksperci ds. środowiska ostrzegają również, że siarka i miedź z pozostałości amunicji będą nadal zanieczyszczać glebę nawet po zakończeniu wojny. Mogą one przedostać się do łańcucha pokarmowego ludzi i zwierząt poprzez wody gruntowe i zatruć je.
Wesprzyj nas już teraz!
Z kolei Doug Weir na łamach „The Guardian” wzywa on do uwzględniania „emisji militarnych i wynikających z nich kosztów klimatycznych”. Aktywista zwraca uwagę, że około 5,5 procent wszystkich zanieczyszczeń uwalnianych na całym świecie jest związanych z konfliktami i działaniami zbrojnymi.
Jego zdaniem zanieczyszczenia wojskowe torpedują skoordynowane globalne środki ochrony klimatu, a wojny „podkopałyby również nasze zbiorowe bezpieczeństwo”. Aby przeciwdziałać zmianom klimatu, wszystkie emisje musiałyby zostać rozbite i zminimalizowane – zarówno w czasie pokoju, jak i wojny. „Ale pozostaje to odległym celem w przypadkach emisji wojskowych lub konfliktowych”- stwierdza.
Jak przekonuje, wojna spowodowała tyle emisji, ile cała Belgia w ciągu jednego roku. Dlatego Weir domaga się, aby na konferencjach klimatycznych uwzględniać koszty CO 2 związane z działaniami wojskowymi. Zdaniem organizacji, „gdyby globalne wojsko było jednym krajem, zajmowałoby czwarte miejsce pod względem emisji, między Indiami a Rosją”.
Podobne głosy pojawiają się również w temacie transformacji transportowej sektora militarnego. Unijne instytucje opracowują raport o tym, jak uczynić siły zbrojne bardziej ekologicznymi. Dokument sugeruje, że wojsko może prędzej, czy później zostać postawione przed koniecznością zmiany wykorzystywanych technologii, jeśli klimatycznym restrykcjom podporządkuje się wszystkie pozostałe gałęzie przemysłu. Paliw kopalnych ma w takim wypadku po prostu brakować, zmuszając i armie państw członkowskich do znaczących transformacji.
Źródło: KAI / własne PCh24.pl
oprac. PR
Czołgi na prąd, samoloty z papieru? Interia lamentuje nad „emisjami militarnymi”