W związku z wejściem w życie tzw. pakietu o dekomunizacji, do 21 listopada w całej Ukrainie mają ulec zmianie nazwy około 1000 miast, wsi i nazw geograficznych, związanych z komunistyczną przeszłością.
Najsilniejszy spór ma miejsce w Dniepropietrowsku. Kandydat na mera, Aleksandr Wilkul (druga tura wyborów samorządowych odbędzie się 15 listopada) chce zachowania obecnej nazwy. Twierdzi, że pochodzi od Św. Piotra (!), choć wiadomo, że Dniepropietrowsk to połączenie nazw rzeki Dniepr i nazwiska działacza sowieckiego Grigorija Pietrowskiego. Do roku 1926 Dniepropietrowsk nazywał się Jekaterinosław.
Wesprzyj nas już teraz!
We wrześniu Kijowski Międzynarodowy Instytut Socjologii (KMIS) przeprowadził sondaż, w którym aż 90,5 proc. mieszkańców Dniepropietrowska opowiedziało się za zachowaniem dotychczasowej nazwy miasta. Zmianę nazwy na Dniepr wsparło 4 proc., na Syczesław – 1,4 proc., a na Dnieprowsk – zaledwie 1 proc. respondentów.
Władze niektórych miast na wschodzie Ukrainy formalnie realizując wytyczne Kijowa, próbują jednak na swój sposób omijać nakazy. Przykład stanowią deputowani Rady Miasta Krasnyj Liman w Obwodzie Donieckim. Zmienili oni nazwę miasta tak, iż dalej nazywa się ono Krasnyj Liman (!), jednak przymiotnik „krasnyj” nie tłumaczą jako „czerwony” a… „piękny”!
Źródło www.lenta.ru
ChS