Według szacunków rosyjskiego ministra finansów, Antona Siłuanowa, podejmowane w tym roku regularne działania antykryzysowe kosztować będą ok. 600 miliardów rubli – ok. 7,8 miliarda dolarów amerykańskich. Podkreślił przy tym, że planowane są także dodatkowe wydatki, mające pobudzić gospodarkę.
Anton Siłuanow ujawnił, że rząd rozważa emisję obligacji przez największe państwowe firmy. W ten sposób Moskwa chciałaby pokryć przynajmniej część tegorocznego deficytu. Równocześnie skarb państwa ma się pozbyć pewnej liczby udziałów w Rosniefcie (państwowym koncernie petrochemicznym) i banku VTB (jednym z największych pożyczkodawców w Rosji).
Wesprzyj nas już teraz!
Wartość planowanego przez rząd programu naprawczego dla gospodarki wynosi ok. 600 miliardów rubli – potwierdzał w sobotę Siłuanow, rozmawiając z dziennikarzami zainteresowanymi konwencją Jednej Rosji. Potrzebne w tym celu środki pozyskane będą dzięki 10-procentowemu ograniczeniu innych wydatków, emisji obligacji dużych państwowych firm i sprzedaży ich akcji. W tym kontekście mówi się nie tylko o Rosniefcie, ale i o Alrosie (korporacji zajmującej się wydobyciem diamentów) czy Baszniefcie (firmie petrochemicznej posiadającej m.in. 3 rafinerie i setkę stacji paliwowych).Od kwietnia wzrośnie w Rosji akcyza na benzynę i olej napędowy. Jak sugerują zachodni ekonomiści, Rosjanie muszą dodatkowo znaleźć źródła zagranicznego kredytowania.
Siłuanow przyznał także, że stan finansów publicznych zależy w dużej mierze od ceny ropy naftowej. Jeśli cena baryłki wahać się będzie wokół 30 dolarów, rząd będzie zmuszony do sięgnięcia po głębsze rezerwy. Jeśli do tego dojdzie – podkreślał rosyjski minister finansów – to w jak najbardziej ograniczonym zakresie.Optymistyczny scenariusz, prezentowany przez rosyjskie media, zakłada wzrost cen do 40 dolarów za baryłkę. W takim przypadku rząd zdecyduje się jedynie na cięcia budżetowe, aczkolwiek większe niż dotychczasowe 10 proc. – dodawał minister.
Źródło: The Economic Times, sputniknews.com
mat