W 2023 r. Komisja Europejska zintensyfikuje naciski na państwa takie, jak Polska, Bułgaria czy Węgry, aby te uznały roszczenia par jednopłciowych dotyczące statusu równego małżeństwu, i zrezygnowały ze swoich kompetencji regulowania prawa rodzinnego.
7 grudnia 2022 roku Komisja Europejska przedstawiła „Pakiet na rzecz równości”, który wzmacnia kompetencje organów ds. równości i głęboko ingeruje w kwestie tożsamości narodowej. KE zaproponowała między innymi prawne uznawanie tak zwanych tęczowych rodzin. Być może kwestia nowych regulacji, które miałyby być wiążące dla wszystkich państw, będzie warunkiem odblokowania środków unijnych, obejmujących dotacje i pożyczki, na zaciągnięcie których wyraził zgodę premier Mateusz Morawiecki.
Wesprzyj nas już teraz!
W grudniu KE przyjęła dwa wnioski mające na celu wzmocnienie organów ds. równości, w szczególności ich niezależności, zasobów i uprawnień. Dzięki nowym regulacjom Bruksela zamierza skuteczniej walczyć „z dyskryminacją w Europie”.
Jak zaznacza Komisja, ma to istotne znaczenie dla wspierania ofiar domniemanej dyskryminacji i zapewniania wdrażania unijnego prawa dotyczącego tej sfery.
Pakiet przewiduje wzmocnienie roli i zwiększenie swobody działania organów ds. równości w poszczególnych państwach. Obecnie to poszczególne kraje decydują o powoływaniu tych organów oraz ich funkcjonowaniu. Stąd, zdaniem KE, powstają „duże rozbieżności między organami ds. równości w różnych państwach członkowskich, w szczególności jeśli chodzi o ich uprawnienia, niezależność, finansowanie, dostępność i skuteczność”.
Przewidziano rozszerzenie kompetencji tych organów tak aby można było stosować dwie istniejące dyrektywy w kwestiach równego traktowania – dotyczą one dziedzin zatrudnienia i pracy oraz zabezpieczenia społecznego.
Ponadto organy równościowe mają być „wolne od wszelkich wpływów zewnętrznych, w szczególności jeśli chodzi o ich strukturę prawną, odpowiedzialność, budżet, personel i kwestie organizacyjne”.
Bruksela chce zobowiązać kraje do zapewnienia tym organom dużych zasobów kadrowych, technicznych i finansowych, aby bezpłatną pomoc mogła otrzymać każda domniemana ofiara dyskryminacji ze względu na tak zwaną orientację seksualną.
Ponadto instytucje publiczne stanowiące prawo byłyby ustawowo zobligowane do konsultowania wszelkich regulacji oraz uwzględniania zaleceń organów ds. równości w sprawach dotyczących niedyskryminacji i równego traktowania. Wspomniane tu organy miałyby prawo wydawać opinie, a nawet wiążące decyzje w sprawach dotyczących domniemanej dyskryminacji oraz uczestniczyć w sprawach sądowych. Miałyby proponować alternatywne mechanizmy rozstrzygnięcia sporów, np. postępowanie pojednawcze lub mediację.
Organy ds. równości zajęłyby się upowszechnieniem propagandy genderowej pod pozorem zapobiegania dyskryminacji i promowania równości. Sporządzałyby regularnie sprawozdania na temat sytuacji pod względem równego traktowania i dyskryminacji i wydawały zalecenia dla instytucji w kraju.
KE przewidziała także ustanowienie jednolitych wskaźników oceny działalności organów równościowych i co 5 lat sporządzałaby sprawozdania na temat ich sytuacji w całej UE.
Zasadniczym jednak celem działań podejmowanych przez KE jest doprowadzenie do prawnego uznania związków tej samej płci we wszystkich krajach Unii. Stąd propozycja równego uznawania rodzicielstwa.
Zmiana poprzez precedensy
Komisja zaproponowała usunięcie przeszkód w zakresie swobodnego przemieszczania się „rodzin LGBTQ+” między państwami członkowskimi. Bruksela chce wymóc powszechne uznawanie „więzi rodzicielskich” ustanowionych w jednym kraju. Tak zwane rodziny tęczowe miałyby uzyskać prawa równe rodzicielskim w sytuacjach transgranicznych.
Unijne prawo nie wymaga obecnie respektowania rodzicielstwa ustanowionego gdzie indziej. – Nieuznawanie rodzicielstwa może zniechęcić niektóre rodziny do korzystania z prawa do swobodnego przemieszczania się w niektórych państwach członkowskich, więc mogą nie inwestować w zamieszkanie w innym państwie członkowskim – usiłował argumentować komisarz ds. sprawiedliwości Reynders, przedstawiając pakiet regulacji równościowych 7 grudnia ub. roku.
Pakiet pojawił się w następstwie tak zwanej sprawy „Baby Sara” i „Baby Sofia”. W przypadku pierwszego casusu chodzi o sodomicką parę z Bułgarii i Gibraltaru chcącą aby Bułgaria uznała akt dziecka urodzonego w Hiszpanii. Władze w Sofii odmówiły, wskazując, że ich państwo nie zezwala na zawieranie „małżeństw” jednopłciowych i nie uznaje tego typu związków.
Europejski Trybunał Sprawiedliwości orzekł tymczasem, że dziecku i jego „rodzicom” należy przyznać prawo do swobodnego przemieszczania się poprzez wydanie stosowanego dokumentu. W przypadku drugiej sprawy chodzi o wydanie aktu urodzenia i nadanie obywatelstwa dziecku urodzonemu również w Hiszpanii w wyniku procedury in vitro przez Polkę pozostającą w związku z Irlandką.
Jak tłumaczył komisarz Reynders, nowy pakiet regulacji miałby zapewnić prawa do alimentów i dziedziczenia wszystkim dzieciom, niezależnie od ich sytuacji rodzinnej, a jednocześnie zagwarantować parom tej samej płci prawo do decydowania o kwestiach medycznych i edukacyjnych, gdy przeprowadzają się do innego kraju.
Bruksela stara się wymóc uznanie „praw rodzicielskich” par tej samej płci w całej UE pod pretekstem konieczności zapewnienia poszanowania prawa do swobodnego przemieszczania się we wszystkich państwach członkowskich.
– Swobodny przepływ osób w Unii Europejskiej jest prawem wszystkich dzieci, w tym dzieci tęczowych rodzin – argumentowała eurodeputowana Maria– Manuel Leitão– Marques (S&D) podczas debaty plenarnej na ten temat, która odbyła się w listopadzie minionego roku.
Zabiegi KE zmierzają jednak do zmiany prawnej definicji małżeństwa i rodziny w całej UE, ingerując bezprawnie w kompetencje poszczególnych państw członkowskich, które same decydują o definicji małżeństwa, adopcji dzieci itp. Zwrócił na to uwagę eurodeputowany François– Xavier Bellamy (PPE), podkreślając, że Komisja „za pomocą tego rozporządzenia chce po prostu narzucić wszystkim państwom członkowskim zmianę, która w żaden sposób nie leży w jej kompetencjach: decydować o definicji rodziny, o uznawaniu synostwa”.
Bruksela spodziewa się sprzeciwu wobec pakietu regulacji ze strony Polski, Węgier i Bułgarii, ponieważ nowe „normy” doprowadziłby do szerszego uznania uroszczeń i politycznych postulatów lobby LGBTQ+.
Profesor Prawa UE Alina Tryfonidou podkreśla, iż „nigdy nie oczekiwano, że swobodny przepływ będzie nieograniczony”, zatem część krajów UE chce zachować swoje uprawnienia do regulowania aspektów i obszarów, które zarezerwowano w traktatach unijnych do ich wyłącznych kompetencji. dotyczy to także kwestii odnoszących się do małżeństwa i rodziny.
Z pomocą KE przychodzi unijny trybunał sprawiedliwości, który w 2022 r. orzekł tak w sprawie bułgarskiej, jak i polskiej, że organy administracyjne muszą wydać akty urodzenia dzieciom „tęczowych par”. Polska nie zgadza się na prawne uznanie „rodzicielstwa” dwóch kobiet, które jako „matki” wpisano w akcie urodzenia w Hiszpanii. tamtejsze władze wydały akt urodzenia z nazwiskami obu matek, ale bez dokumentów tożsamości, ponieważ dzieci cudzoziemców nie są automatycznie uprawnione do uzyskania obywatelstwa w kraju.
Również w Irlandii obie kobiety nie mogły zostać uznane za rodziców, ponieważ w świetle miejscowego prawa matką jest kobieta, która urodziła dziecko, a w tym przypadku dotyczyło to osoby nieposiadającej tamtejszego obywatelstwa.
Polskie władze odmówiły uznania aktu urodzenia Sofii, gdyż nasze przepisy nie dopuszczają tzw. związków partnerskich tej samej płci. Przez ponad dwa lata dziewczynka pozostawała bez dokumentów potwierdzających obywatelstwo i obie kobiety musiały pozostać w Hiszpanii. Ostatecznie władze kraju ich zamieszkania wydały stosowne dokumenty, by dziecko nie było bezpaństwowcem. TSUE jednak w 2022 r. domagał się od Warszawy wydania dziecku dokumentu tożsamości, aby zapewnić obu kobietom podającym się za „matki” oraz dziecku prawo do swobodnego przemieszczania się w UE i do pobytu w kraju.
Źródło: euractiv.com, ec.europa.eu
AS