17 października 2023

Nadchodzi Sobór, schizma czy upadek Kościoła? Kard. Müller o tym co czeka katolików

(fot. PCh24.pl)

Kardynał Gerhard Müller, po raz pierwszy w książce „W dobrej wierze” dzieli się szczerą opinią na temat najważniejszych wydarzeń ostatnich dwóch pontyfikatów i obecnej sytuacji Kościoła katolickiego. W nieocenzurowanym wywiadzie z watykanistką Francą Giansoldati omawia stan wiary katolików i wskazuje na kluczowe kwestie, które rozpatrywane są podczas trwającego synodu. Przeczytaj premierowo fragment książki.

Franca Giansoldati: Jak za pięćdziesiąt lat będzie wyglądał Kościół w Europie?
Kardynał Gerhard Müller: Tego nie sposób przewidzieć. Katolicy z pewnością będą w mniejszości. Właściwie już są. Stanowimy osiemnaście procent światowej populacji, a wszystko wskazuje na to, że ten odsetek spadnie. Przede wszystkim na Starym Kontynencie. Niestety, działalność misyjna w Europie pozostawia wiele do życzenia. Muzułmanom i uchodźcom coraz rzadziej głosi się Ewangelię. Jednak Kościół nie umrze. Rzymski cesarz Dioklecjan chciał go zmieść z powierzchni ziemi. Rozkazał spalić wszelkie dokumenty, żeby po Kościele nie pozostał żaden ślad, ale to nie wystarczyło. W Niemczech, po reformach Lutra, Kościół katolicki był bliski upadku, jednak jezuici i kapucyni tchnęli weń nowego ducha i katolicyzm odzyskał znaczną część utraconych wpływów.

Wesprzyj nas już teraz!

Czy, jak w pierwszych latach trzeciego tysiąclecia utrzymywał jeden z niemieckich kardynałów, świętej pamięci Lehmann, nie nadeszła pora na Sobór Watykański III?
Ewentualny Sobór Watykański III powinien nawiązywać do Soboru Watykańskiego II i Soboru Watykańskiego I, a zarazem sprzyjać otwieraniu się Kościoła na świeckich. Mityzacja Soboru, która rozpoczęła się tuż po zakończeniu prac, jeszcze w latach sześćdziesiątych, każe postrzegać tamto wydarzenie jako swego rodzaju kompromis pomiędzy papiestwem a biskupami, syntezę wiary i jedności, która zbliżyła Kościół do świata, stając się podwaliną postępu. Być może kolejny Sobór powinien zmierzyć się z problemem transhumanizmu. Albo skupić się na tym, jak można ochronić godność człowieka w świecie, który jest całkowicie zdominowany przez technikę, politykę i ekonomię. Należałoby zadać sobie pytanie – moim zdaniem kluczowe – czym w dzisiejszych czasach jest godność. Jak zwykło się ją postrzegać. Odradzałbym koncentrowanie się wyłącznie na Kościele. Nie możemy wiecznie rozmyślać o sobie. Pora unieść wzrok, rozwinąć skrzydła, poszerzyć horyzonty! Jeżeli dziecko jest głodne, to w naszych dysputach o macierzyństwie powinniśmy zainteresować się również losem matki. Naszym zadaniem jest objaśnianie ludziom potężnego przesłania Chrystusa, tymczasem Kościół ma tendencje do autorefleksji, do skupiania się na własnych problemach. Dykasteria do spraw Ewangelizacji Narodów istnieje po to, żebyśmy mogli realizować szeroko zakrojone plany, my jednak wolimy zawężać dzieło ewangelizacji do jednej dykasterii.

 

Niemiecka Droga Synodalna nabrała bez mała rewolucyjnego charakteru. Coraz częściej wysuwane są propozycje radykalnych zmian. Mam na myśli kapłaństwo kobiet, zniesienie celibatu, błogosławienie par jednopłciowych. W jakim kierunku zmierza niemiecki Kościół?

W Niemczech używa się pojęcia „synodalność”, żeby zatuszować inne sprawy. To słowo jest miłe dla ucha. „Synodalność” oznacza wspólną wędrówkę. Tyle że dla chrześcijanina celem tejże wędrówki powinien być Chrystus, Słowo Wcielone. Zmienianie doktryny apostołów wedle własnego uznania jest czymś niemożliwym, a wręcz niewyobrażalnym. Wbrew temu, co zdaje się sądzić wielu niemieckich katolików, doktryna nie ma nic wspólnego ani z manifestem politycznym, ani też z wiecem wyborczym, na którym poszczególni kandydaci bądź ugrupowania usiłują przekonać do siebie elektorat. My, ludzie wierzący, możemy zaświadczać o Bożym objawieniu, ale nie mamy prawa posługiwać się manipulacją. Biskupów ani papieża nie wybiera się w demokratycznym głosowaniu, choć wielu Niemców tego się właśnie domaga. Dziesiąty punkt konstytucji dogmatycznej Dei Verbum poucza, że Pismo Święte i apostolska tradycja Kościoła stanowią depozyt Słowa Bożego. Urząd Nauczycielski Kościoła nie jest więc źródłem objawienia ani prawdy, jego zadaniem jest strzec i objaśniać Słowo Boże. Krótko mówiąc, mamy słuchać, a nie dyktować Bogu, co powinien objawić. Odnoszę wrażenie, że zbyt wielu biskupów nie posiada dostatecznych kompetencji i dość wybiórczo zna hermeneutykę katolicką. Gdyby było inaczej, nie zawierzaliby mitom, które narosły wokół Soboru Watykańskiego II i w świetle których doktrynę Kościoła można zmieniać wedle własnego upodobania. To nieprawda. Co więcej, takie poglądy nijak się mają do istoty wiary katolickiej. Najwyższa pora powiedzieć to głośno.

Czy to dlatego mówi się o demokratyzacji Kościoła?
Tego pojęcia zwykło się nadużywać, choć wszyscy jesteśmy, rzecz jasna, zwolennikami demokracji. Istoty Kościoła nie można jednak upolityczniać. Możemy propagować rozmaite stowarzyszenia, ale Kościół pozostaje Ludem Bożym. Bóg jest podmiotem, Chrystus – głową Ciała Mistycznego, Duch Święty wypełnia świątynię. Kościoła i jego hierarchii nie wolno więc utożsamiać z rządem, a biskupi i księża nie są przedstawicielami ludu, lecz Chrystusa. Jezus Chrystus z całą pewnością nie posłał apostołów po to, żeby zostali kimś na kształt monarchów czy autokratów.

Jakie dokładnie postulaty wysuwa Droga Synodalna w Niemczech?
Wyłaniająca się z tychże postulatów wizja Kościoła nie ma nic wspólnego z katolicką teologią. Kościół nie jest stowarzyszeniem państwowym o charakterze ekonomicznym czy prywatnym, nie można patrzeć na niego w kategoriach światowości. Wymowny jest fakt, że w publikowanych w Niemczech dokumentach bardzo rzadko pojawia się słowo „Bóg”. Kościół jest tam odmalowywany z perspektywy światowej, politycznej, jako czysto ludzka organizacja, którą można zmieniać według własnego widzimisię. Tymczasem w Kościele jeden człowiek nie ma władzy nad drugim, to zupełnie inna rzeczywistość. Urzędujący papież nie ma prawa nikomu narzucać własnej woli. Jest widzialną głową wspólnoty Kościoła, a nie monarchą, sprawuje rządy jako pasterz, nie jako premier. Ojciec Święty nie jest również powiązany z żadnym lobby ani stowarzyszeniem. W dwudziestym trzecim rozdziale Ewangelii według Świętego Mateusza Jezus powiedział, że możni tego świata sprawują rządy wedle własnych interesów, my jednak nie powinniśmy podążać ich śladem, pomni, że naszym jedynym pasterzem jest Chrystus.

Jeżeli rzeczywiście tak jest, to istnieje poważne zagrożenie, że w Niemczech dojdzie do schizmy…
Myślę, że wisi nad nami widmo czegoś znacznie gorszego niż schizma. Kościoły lokalne oddzielają się od Rzymu. Innymi słowy, odchodzą od sakramentalności. Nie mamy tu więc do czynienia ze schizmą, lecz z apostazją. Apostazja jest bardziej niebezpieczna, ponieważ oznacza odseparowanie się od fundamentów chrześcijaństwa, Kościół bez Boga i bez objawienia. A czymże jest Kościół bez objawienia i bez Chrystusa? To niemal świecka organizacja. Podczas jednego z Katholikentag niemieccy biskupi pozwolili sobie udzielić komunii nie tylko obecnym na zjeździe protestantom, lecz także muzułmanom. Ten, kto rozdzielał konsekrowaną hostię, z pewnością uważał, że ofiarowuje ją dobrym i przyzwoitym ludziom (i prawdopodobnie tak właśnie było), ale swoim gestem wypaczył sens Eucharystii. Nie wolno przyjmować Ciała Chrystusa, jeżeli nie jest się człowiekiem wierzącym. Biskup Stuttgartu wprowadził poprawki do liturgii, zmieniając tym samym substancję wiary. Mam wrażenie, że podejmuje się próby stworzenia elastycznej liturgii, otwartej na wszystkie religie, a nawet na ateistów. Kiedy podkopuje się fundamenty Kościoła – albo wypacza życie sakramentalne – powstaje ogromny chaos i wszelkie nowinki wydają się dozwolone. W końcu jednak cały gmach runie.

Rozwija ksiądz kardynał ponure, wręcz niewyobrażalne wizje…
Chrześcijaństwu w Niemczech grozi upadek, co do tego nie ma wątpliwości. Udzielanie komunii osobom, które nie wierzą w Chrystusa, oznacza zmierzch niemieckiego Kościoła. Protestanci mają prawo przyjąć hostię, choć otwarcie kwestionują katolicką doktrynę. Zdaniem przewodniczącego rady protestantów w Niemczech wystarczy powtarzać słowa Chrystusa, poza tym każdy może wierzyć w to, co chce. Kościół zajmuje inne stanowisko: nie może do niego należeć ktoś, kto neguje wiarę. Na szczęście są jeszcze tacy, którzy płyną pod prąd. Kilku niemieckich kardynałów wyraziło się bardzo krytycznie o kursie, jaki obrała Droga Synodalna w Niemczech. Mam na myśli takich teologów jak Kasper, Woelki, Cordes czy Brandmüller. Jedna z propozycji, które wysuwa się najczęściej, dotyczy zniesienia celibatu. Naturalnie, można o tym dyskutować. Celibat jest częścią tradycji Kościoła, ale nie jest nieodzownym elementem kapłaństwa. Dość powiedzieć, że w łacińskim Kościele istnieją żonaci prezbiterzy. Nigdy jednak nie można poddawać dyskusji rzeczywistej obecności Chrystusa w Eucharystii. Syn Boży jest symbolicznie i realnie obecny w konsekrowanej hostii i pod żadnym pozorem nie można składać Go w ręce osób niewierzących – czy będą to muzułmanie, czy ateiści. To równałoby się świętokradztwu.

Do czego doprowadzi ten rozpoczęty za przyzwoleniem Rzymu proces?
Powtórzę to raz jeszcze, z pełnym przekonaniem: doprowadzi do zniszczenia Kościoła katolickiego w Niemczech. Niektóre postulaty wstrząsają fundamentami do tego stopnia, że odbijają się echem gdzie indziej. Mam na myśli to, co dzieje się w Kościele w Barcelonie, gdzie już mówi się o reformach, w szczególności o kapłaństwie kobiet i błogosławieniu par jednopłciowych. W wysuwanych przez pewne grupy propozycjach i w tym przypadku nie ma wzmianki o ewangelizacji, o tym, jak należy głosić Ewangelię bądź też krzewić wiarę w Jezusa Chrystusa. Kościół przedstawia się jako organizację społeczną, której nadrzędnym celem jest pomoc uchodźcom i biednym. To bez wątpienia ważne sprawy, gdzieś po drodze zapomniano jednak o tym, że sercem Kościoła jest sakrament wiecznego zbawienia, jedność z Bogiem. Dla nas, wyznawców chrześcijaństwa, sens życia streszcza się w Bożym powołaniu.

 

*fragment pochodzi z książki „W dobrej wierze” kard. Gerharda Müllera i Franci Giansoldati, wydanej nakładem Wydawnictwa Esprit

CAŁY LIST kardynała Müllera. Krytyka Fernándeza ws. Komunii świętej

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(5)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 031 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram