Polski kapłan w Kanadzie ks. Marcin Mironiuk został odsunięty od posługi duszpasterskiej w mieście Edmonton. W homilii z 18 lipca wyraził opinię, że przemoc w byłych przymusowych szkołach dla Indian to „kłamstwa” i „manipulacja”. Kolejną „winą” kapłana było głoszenie, że Polacy nie zamordowali Żydów w Jedwabnem. W „postępowej” Kanadzie to już chyba jednak „dogmaty”, bo kapłan został bezterminowo zawieszony przez arcybiskupa Edmonton Richarda Smitha.
„Ksiądz Marcin Mironiuk został przeniesiony na bezterminowy urlop administracyjny ze swojej posługi w archidiecezji Edmonton, decyzja weszła w życie w trybie natychmiastowym” – napisano w komunikacie na stronie archidiecezji. Ks. Mironiuk pracował w kościele Matki Bożej Królowej Polski w dzielnicy Old Strathcona w Edmonton.
Wysoka śmiertelność wśród indiańskich dzieci w szkołach prowadzonych przez zakony (w tym przez Oblatów, których członkiem jest ks. Mironiuk) była faktem. Problem w tym, że, po pierwsze, szkoły te były prowadzone na zlecenie władz, po drugie w XIX wieku śmiertelność w ogóle była dużo wyższa niż dzisiaj, a dodatkowo wobec ludności rdzennej prowadzono politykę „cywilizowania” polegającą między innymi na zmianie żywienia czy trybu życia.
Wesprzyj nas już teraz!
Tymczasem obecna afera i rozkopywanie przyszkolnych cmentarzy oraz tworzona wokół tych faktów propaganda sugerują, że zakonnicy niemal te dzieci zamordowali. W dodatku próbuje się z tym łączyć mocno wydumane afery pedofilii.
Jeszcze inna sprawa to Jedwabne. W świetle ostatnich ustaleń historycznych ks. Mironiuk miał pełne prawo kwestionować zwalanie winy za mord na polskich „sąsiadów”.
Przypomnijmy, że jeden z czołowych ideologów oskarżania Polaków o antysemityzm prof. Grabowski, działa właśnie w Kanadzie. Wśród miejscowej Polonii nie brakuje donosicieli, a w aferę angażowała się mocno np. „Gazeta”, nosząca podtytuł „Dziennik Polonii w Kanadzie”.
Periodykiem w Toronto kieruje jako redaktor naczelna Małgorzata Bonikowska, która według badań dr. Marka Ciesielczyka została zarejestrowana jako tajny współpracownik SB o pseudonimie „MARIA”. Została „pozyskana do współpracy z kontrwywiadem” PRL. Wyemigrowała do Kanady w latach 90-tych. W 2003 została redaktorem naczelnym wydania internetowego, zaś od 2013 redaktorem naczelnym „Gazety”. Linia „Gazety” jest oparta na atakach na PiS, prawicę, Kościół.
Aktywny w Edmonton i prowincji Alberta jest też na przykład polityk o polskich korzeniach Thomas Lukaszuk. To były członek parlamentu prowincji, a nawet jej wicepremier. Można powiedzieć, że jest osobistym wrogiem „Radia Maryja” i ks. Tadeusza Rydzyka. Wspólnie z żydowską organizacją B’nai B’rith zablokował przyjazd redemptorysty do Kanady. Dyrektorowi Radia zarzucano „homofobię i antysemityzm”. Zakaz wydał ten sam arcybiskup Edmonton Richard Smith, który teraz zawiesił ks. Mironiuka. Lukaszuk mówił, że „ojciec Rydzyk porusza tematy, o których debatowano tutaj dawno temu, czasem nawet 50 lat temu. One zostały tu zamknięte i staramy się ich już nie wskrzeszać. Mam na myśli na przykład aborcję czy małżeństwa homoseksualne”. Dyrektor Radia Maryja o. Tadeusz Rydzyk otrzymał więc zakaz odwiedzania parafii w Albercie i Terytoriach Północno-Zachodnich w Kanadzie.
W „postępowej” Kanadzie „postępowy” jest też Kościół i jego hierarchia. W sprawie ks. Mironiuka komunikat diecezji stwierdzał:
„Oświadczenia dotyczące wspólnot żydowskich i rdzennych mieszkańców Kanady oraz przymusowych szkół są całkowicie nie do przyjęcia i nie mogą być pomijane. Są obraźliwe, są przyczyną bólu wspólnoty żydowskiej, wspólnoty rdzennych mieszkańców, tych, którzy przeżyli przymusowe szkoły i wszystkich Kanadyjczyków”.
Dodano, że dalsze decyzje w sprawie księdza podejmie zgromadzenie księży misjonarzy Oblatów, którego Mironiuk jest członkiem. Wcześniejszy komunikat archidiecezji informował, że ks. Mironiuk odczyta jeszcze „przeprosiny” w czasie kolejnych nabożeństw w parafii. Zaktualizowany komunikat informował, że decyzją arcybiskupa Smitha „przeprosiny” odczyta już inny ksiądz. Przeprosiny miał też wystosować zakon Oblatów. Arcybiskup Smith podjął decyzję o urlopowaniu księdza „po konsultacjach z jego polskimi przełożonymi i lokalną społecznością w Edmonton”.
Nie jest to pierwszy przypadek katolickiego księdza w Kanadzie, który krytykował nagonkę na Kościół przy okazji dużej śmiertelności dzieci z przymusowych szkół dla Indian. W pierwszej połowie lipca ksiądz Rheal Forest w Winnipeg w prowincji Manitoba sugerował podczas kazania, że byli uczniowie residential schools kłamali, iż byli ofiarami molestowania seksualnego, ponieważ liczyli na odszkodowania od rządu federalnego. Wówczas arcybiskup diecezji św. Bonifacego w Manitobie Albert LeGatt też przeprosił i odsunął księdza od głoszenia kazań.
Na tym się jednak sprawa nie skończyła. W niedzielę 15 sierpnia na Mszę św. w polskim kościele Matki Bożej Królowej Polski w Edmonton, w święto Wniebowzięcia NMP, przybyła w towarzystwie kamer grupka „rodzimej ludności”. Sześć osób usiłowało z transparentami wtargnąć do środka świątyni. Wierni zablokowali prowokację. Doszło do kilku incydentów, które filmowano. Prowokatorzy twierdzili, że odnieśli obrażenia i zapowiadali wstąpienie na drogę prawną.
Na czele grupy stała indiańska matrona, Taz Augustin. Jest znaną w Edmonton „aktywistką” działającą na rzecz „ludności rdzennej”. W ręku trzymała pęk rózg, co tłumaczy fakt, że jest od ponad 25 lat „rdzenną doradczynią duchową”, która prowadzi „psychoedukacyjne ceremonie uzdrawiania”, „warsztaty i szkolenia w społecznościach i zakładach karnych”. Szamanka pobudza „świadomość o skutkach ludobójstwa”, uczy o „rasizmie systemowym”, „traumie międzypokoleniowej”, itd., itp. W 2013 r. kandydowała na stanowisko radnej miejskiej i była pierwszą rdzenną kobietą, która kandydowała na stanowisko burmistrza miasta Edmonton. Teraz postanowiła się promować kosztem polskiej parafii.
Grupka, której przewodziła skandowała: „Your priest is a liar” (wasz ksiądz jest kłamcą). Na swoim Facebooku Taz Augustine opublikowała nagranie ze swojej akcji. Po przepychance zgłosiła się do szpitala na obdukcję. Grupa planuje kolejną demonstrację 29 sierpnia. Okazuje się, że rzeczywistość „politycznej poprawności”, która zapanowała w Kandzie to cenzura, donosy, prowokacje…
Bogdan Dobosz