Pokolenie Z – wyrastające w „kulturze obfitości” i w wirtualnej rzeczywistości – zapomina, że nie wszystko mu się „należy”, a żeby coś osiągnąć, trzeba nie tylko pracy, przemyślności, ale także zdolności do podejmowania ryzyka. O problemie pisze portal Business Insider, nie zwracając jednak uwagi na jego źródła w postaci przetrącenia kręgosłupa moralnego, rozbicia rodzin i porzucenia tradycyjnych zasad.
Coraz częściej odnoszę wrażenie, że osoby po trzydziestce mówią o dzisiejszej młodzieży mniej w tonie moralizatorskim — „ach, ta dzisiejsza młodzież” — a częściej z autentycznym współczuciem, podszytym ulgą, że sami uniknęli tak trudnych warunków dorastania – zagaja autor tekstu.
Jakie to trudne warunki? Otóż, dowiadujemy się, że „Zetki dorastały w czasach naznaczonych pandemią COVID-19” i „lękiem przed katastrofą klimatyczną”, a także… „chaosem politycznym za prezydentury Trumpa”. Tym kuriozalnym powodom towarzyszy także „całkowita dominacją internetu nad rzeczywistym życiem i perspektywą, że sztuczna inteligencja przewróci do góry nogami całe branże”.
Wesprzyj nas już teraz!
Medium twierdzi, że wskutek tych okoliczności pokolenie Z jest „najbardziej zestresowanym, najbardziej wypalonym, najbardziej lękliwym i najbardziej samotnym w historii”, z najniższym współczynnikiem szczęśliwości. Ma być ono też „najbardziej odrzucanym” pokoleniem. Jak twierdzi autor, młodzi ludzie mają dziś najwięcej „tak” na wyciągnięcie ręki, ale najczęściej słyszą „nie”.
Przy czym owo „odrzucenie” jest zobrazowane m.in. na przykładzie nieprzyjęcia uczniów na studia. W skrócie, Zetki dziwią się, że nie dostają się bez problemu na najbardziej prestiżowe uczelnie, nieraz po czasie przyznając szczerze, że były zbyt pewne siebie i uważały, że im się to po prostu należy. Ale część z nich idzie dalej ze swą roszczeniową postawą, kierując sprawy do sądów pod zarzutem… dyskryminacji. To samo dotyczy potem aplikowania o pracę.
Jak taka skala odrzucenia wpływa na psychikę młodych ludzi i na zbiorową świadomość pokolenia Z? I jak te doświadczenia odbiją się na całym społeczeństwie, kiedy to oni przejmą stery, a więc kiedy ci, którzy byli odrzucani, sami zaczną odrzucać innych? – czytamy.
Choć oczywiście nie wszyscy reagują w ten sposób. Dla innych masowe odrzucenia mogą być wyzwalające. Kilku przedstawicieli Gen Z mówi, że ich kolekcja e-maili z informacją o odrzuceniu zmotywowała ich do głębszego zaangażowania w projekty pasjonackie, wyjazdów zagranicznych lub założenia własnych firm. Dla wielu z nich to właśnie gospodarka influencerów stała się jednym z niewielu dostępnych rynków pracy, który wydaje się być wciąż otwarty i nieustannie rekrutujący – zauważa Business Insider.
Autor zwraca też uwagę na ważne statystyki amerykańskie, wedle których w latach 60. ubiegłego wieku ludzie pobierali się średnio w wieku 20 lat i dobierali sobie na małżonków osoby z najbliższego otoczenia (a więc w założeniu, wykazujące podobieństwo, na którym można budować udaną relację). Dziś „proces randkowania” trwa o conajmniej 10 lat dłużej. Do tego dochodzi zjawisko randkowania online, któremu towarzyszy szereg dziwotworów słównych, nieznanych wcześniejszym pokoleniom, takich ghosting, situationship, breadcrumbing i piekło aplikacji randkowych.
Ludziom wydaje się, że wszystko, łącznie z relacją, im się należy, a żeby to uzyskać, wystarczy wypełnić odpowiednie formularze. Terapeuta Jeff Guenther zauważe, że pokolenie Z „normalizuje wzajemną niechęć do ryzyka”. Zresztą, w odpowiedzi na – sztuczne, mogłoby się wydawać – problemy pokolenia Z pojawia się szereg nowych specjalizacji terapeutycznych i uruchamia cała machina wszelakich metod, ale także – jak można się domyślać – usprawiedliwień i teorii tłumaczących te problemy, które prawdopodobnie nie zaistniałyby przy odrobinie dyscypliny i zdrowych zasad wychowawczych.
Ma to daleko idące konsekwencje. Jak mówi założycielka Manhattan Mental Health Counseling, Natalie Buchwald: Widzę coraz więcej młodych ludzi, którzy mylą prawdziwą odporność psychiczną z emocjonalnym odrętwieniem. Ale to nie jest odporność, to odcięcie się od własnych uczuć.
Autor artykułu nie wspomina jednak słowem na temat prawdziwych przyczyn tego zjawiska, jakim jest wychowanie dzieci w oderwaniu od płynący z porządku naturalnego tradycyjnych zasad, bez dyscypliny i wyraźnie zarysowanej hierarchii, w której rodzice są autorytetem, a dzieci są zobowiązane do posłuszeństwa – rodzicom, zasadom oraz… prawidłom rzeczywistości.
Źródło: businessinsider.com.pl
FO
Tyrałem po 14 godzin dziennie. Co jest nie tak z „pokoleniem Z”, że ma z tym problem?
„Bare minimum Monday”, czyli zinstytucjonalizowane przywary pokolenia Z
Patologie „rynku pracownika”? Pokolenie „Z” nie nadaje się do poważnej pracy – narzekają pracodawcy
Nie chcą własności, krytykują konsumpcjonizm. Oto pokolenie „Z”
Co „boomersi”, „iksy” i „ygreki” powinni powiedzieć pokoleniu „Z”?
„The Guardian”: pokolenie Z po mistrzowsku udaje zapracowanych. Ale i to ich zmęczyło