19 stycznia 2023

Najpierw gnębiła naród agendą covidową – teraz ustępuje. Premier Nowej Zelandii upadłą gwiazdą lewicy?

(Jacinda Ardern / fot. EPA/JUSTIN LANE / PAP)

Globalistyczne elity zaskoczyła decyzja premier Nowej Zelandii, Jacindy Ardern, która ogłosiła 19 stycznia br., że najpóźniej 7 lutego zrezygnuje z szefostwa partii i nie zamierza ubiegać się o reelekcję. Niegdysiejsza szefowa międzynarodowej młodzieżówki socjalistycznej była gwiazdą globalistów, ale nie cieszyła się najlepszą opinią w kraju. Jako premier rozbroiła rodaków, wzywała szefów innych państw do wprowadzenia powszechnej cenzury na świecie, wypowiedziała wojnę „wrogom tolerancji” i narzuciła surowe restrykcje antycovidowe. Planowała zdekarbonizować rolnictwo.

Ardern, która polityczne szlify zdobywała pod okiem Tony Blaira (lidera brytyjskiej Partii Pracy, premiera, reprezentanta tzw. trzeciej drogi w polityce) i chwalona była za to, że jest „lepszą twarzą” nowej generacji progresywnych, globalistycznych polityków, ze łzami w oczach tłumaczyła w czwartek, że nie ma już siły na sprawowanie funkcji premiera. Minione pięć i pół roku było dla niej wyczerpujące, jest tylko człowiekiem i musi ustąpić.

– Tego lata miałam nadzieję znaleźć sposób na przygotowanie się nie tylko na kolejny rok, ale na kolejną kadencję – ponieważ tego wymaga ten rok. Nie byłam w stanie tego zrobić – oznajmiła 42-latka na konferencji prasowej.

Wesprzyj nas już teraz!

Próbując zapobiec spekulacjom na temat „rzeczywistych powodów odejścia” przekonywała, że naprawdę jest tylko człowiekiem i czuje się zmęczona. – Politycy są ludźmi. Dajemy wszystko, co możemy, tak długo, jak możemy, a potem nadchodzi czas odejścia. Dla mnie to jest już właśnie ten czas – dodała.

7 lutego br. kończy się kadencja Ardern jako liderki Partii Pracy. W przyszłą niedzielę nowozelandzcy labourzyści wybiorą nowego szefa partii. Wybory parlamentarne odbędą się 14 października.

Jak na razie wicepremier Nowej Zelandii Grant Robertson, który jest również ministrem finansów, oznajmił, że nie zamierza ubiegać się o szefostwo w partii.

Notowania ugrupowania premier od 2020 r. sukcesywnie spadały. Ardern tłumaczyła, że nie rezygnuje, ponieważ praca jest ciężka, ale dlatego, że jest przekonana, iż kto inny lepiej sobie poradzi z obecnymi wyzwaniami.

Została szefową rządu Nowej Zelandii w 2017 r. Mając 37 lat była najmłodszą na świecie kobietą stojącą na czele rządu. W emocjonalnej kampanii wyborczej skupiła się na obronie „praw kobiet”, walce z ubóstwem i nierównościom ekonomicznym w kraju.

Osiem miesięcy po objęciu urzędu na kilka tygodni został wyłączona z pełnienia obowiązków z racji urodzenia dziecka. Premier Nowej Zelandii miała być jeszcze lepszą reprezentantką nowej generacji progresywnych polityków, liderów globalistycznych, odpowiadającą wymaganiom XXI wieku. W pierwszym wywiadzie na stanowisku premiera, udzielonym „The Nation”, przekonywała, że kapitalizm poniósł „rażącą porażkę”, a „płace nie nadążają za inflacją”. Narzekała, że w jej kraju panuje „najwyższa bezdomność pośród rozwiniętych państw na świecie”. Podkreślała, że z powodu narastających problemów konieczna jest większa interwencja rządu, przynajmniej w niektórych sektorach gospodarki. Ardern, była przywódczyni Międzynarodowej Unii Młodzieży Socjalistycznej, zszokowała jednak lewicowych kolegów, gdy w ciągu zaledwie pierwszych dwóch tygodni urzędowania pchnęła naprzód sprawę przystąpienia Nowej Zelandii do transpacyficznej umowy CPTPP. Jej sympatycy wskazywali na empatię, optymizm, ale także nieustępliwość i zdecydowane działanie w kwestiach klimatycznych oraz progresywnych zmian w społeczeństwie (rozbrojenie obywateli, cenzura).

Nowa generacja liderów, zwłaszcza takich jak Ardern czy Trudeau i Macron, uosabiać miała dążenia kosmopolitycznego pokolenia wychowanego w zglobalizowanej kulturze. Politycy mieli wzbudzać sympatię, zaufanie i sprawiać wrażenie ludzi zwyczajnych. Arden i jej partner, Clarke Gayford, mieszkali w tym samym, niewielkim domu na przedmieściach, który zajmowali jeszcze zanim została premierem. Prasa zachwycała się, że szefowa rządu sama maluje ściany, a nie wzywa ekipy malarskiej itp. Po strzelaninie w Christchurch chwalono Ardern, że wykazała się „niezwykłą umiejętnością mówienia w imieniu zasmuconego narodu” oraz empatią wobec społeczności muzułmańskiej. Progresywna polityk skrytykowała „islamofobię” jako główną przyczynę tragedii i wypowiedziała wojnę „wrogom tolerancji”. Po kilku dniach wyjaśniła, że interesuje ją coś więcej niż tylko gesty. Ocenzurowała manifest zamachowca eko-faszysty, a także zażądała ogólnoświatowej reakcji na „ekstremizm” i „szerzenie nienawiści”, uderzając w środowiska prawicowe. Wkrótce po zamachu w Christchurch zakazała m.in. posiadania broni półautomatycznej. Globaliści uznają to za jej wielki sukces (zakaz wprowadzono w kraju o znacznej populacji wiejskiej, w której mocno zakorzenione są tradycje myśliwskie).

Po Christchurch pisano, że „Jacinda Ardern właśnie udowodniła, iż typowo kobiece zachowanie jest potężne”. Nowozelandzka lider miała uosabiać „nowy typ przywództwa pełnego miłości, empatii, troski, łagodności i wszelkiego rodzaju wspaniałych umiejętności, których desperacko brakowało w ponurym męskim świecie skoncentrowanym na ego” – rozpisywały się media, fachowe periodyki od zarządzania. Trend ten polega na odejściu od modelu opartego na hierarchii, autorytecie i konkurencji. Ma być więcej emocji i empatii, ale także zdecydowanego działania. Nowy model przywództwa ma być bardziej inkluzywny, tak by „każdy mógł być wierny sobie”. Przez to lider ma stawać się autentyczny, dzięki czemu zdobywa zaufanie ludzi i może przeprowadzać ważne zmiany wiodące w kierunku stworzenia „nowego, ekologicznego społeczeństwa”.

Komentując planowaną rezygnację Ardern, premier Australii Anthony Albanese stwierdził, że „pokazała ona światu, jak przewodzić intelektem i siłą. Udowodniła, że empatia i wnikliwość są potężnymi cechami przywódczymi”.

Ardern jest chwalona także za niezwykle surowe restrykcje antycovidowe, które wywołały ogromne i brutalne protesty. Jej popularność gwałtownie zaczęła spadać z powodu inflacji i wzrostu przestępczości, a także z powodu planów dekarbonizacji rolnictwa i polityki zarządzania zasobami wodnymi (w Nowej Zelandii upowszechniane są tzw. prawa Natury, osobowość prawną przypisuje się rzekom itp.).

W tym roku Ardern została zmuszona do odwołania corocznego grilla, którego jest gospodarzem, ze względów bezpieczeństwa. Żaden poprzedni przywódca Nowej Zelandii nie wzbudzał tak dużo negatywnych emocji.

Była też zwolenniczką budowania lepszych relacji z Chinami. Jeszcze w zeszłym miesiącu twierdziła, że budowanie relacji z małymi krajami Pacyfiku nie powinno stać się grą o przewagę nad Chinami.

W grudniu ub. roku obiecała powołać do życia Królewską Komisję Śledczą, która ma zbadać, czy jej rząd podjął właściwe decyzje w walce z COVID-19 i jak mógłby się lepiej przygotować na przyszłe pandemie.

Nzherald.co.nz zwraca uwagę, że Ardern była bardzo hejtowana za restrykcje covidowe i mogła nie wytrzymać tej presji.

Z kolei News18.com ocenia, że odchodząca premier Nowej Zelandii, chociaż jest „światową gwiazdą”, to jednak w kraju nie poradziła sobie z licznymi wyzwaniami i nie spełniła obietnic wyborczych. Ardern jest krytykowana m.in. za to, że nie dotrzymała obietnicy ograniczenia ubóstwa wśród dzieci, ograniczenia przestępczości – 50% populacji więziennej to nadal Maorysi. Wściekłość wywołała podwyżka podatków w obliczu rosnącej inflacji, obostrzenia covidowe, które doprowadziły do trzytygodniowego protestu na terenie parlamentu Nowej Zelandii i brutalnych starć protestujących z policjantami.

Partia Ardern prawdopodobnie przegra z Partią Narodową Christophera Luxona.

Źródło: nzherald.co.nz, news18.com, standard.co.uk, timesofisrael.com

AS

DR M. PEETERS demaskuje NAJWIĘKSZE KŁAMSTWA GLOBALISTÓW! [VIDEO]

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(15)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 307 931 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram