„29 stycznia w swoim mieszkaniu w Sztokholmie został zastrzelony Salwan Momika, Irakijczyk mieszkający w Szwecji, który w 2023 r. dwukrotnie spalił publicznie Koran: przed stołecznym meczetem i ambasadą Iraku”, pisze na łamach tygodnika „SIECI” Grzegorz Górny.
Publicysta przypomina, że oprócz spalenia Koranu Momika włożył między jego stronice plaster bekonu, a następnie wyrwał niektóre strony i podeptał je. A działo się to wszystko w jedno z najważniejszych świąt islamistów.
Dokonując swego czynu, Irakijczyk mówił: „Mój problem nie dotyczy ksiąg Żydów, chrześcijan czy innych religii. Mój problem to księga, która namawia do przemocy: Koran”.
Wesprzyj nas już teraz!
Górny zwraca uwagę, iż szwedzkie władze skomentowały czyn Momiki stwierdzeniem, że wolność słowa jest najwyższym prawem, nawet jeśli pociąga za sobą obrażanie wyznawców innych religii. Kiedy jednak okazało się, że czyn Irakijczyka może ściągnąć na Szwecję nieprzyjemności (m. in. Turcja w odpowiedzi blokowała wejście Szwecji do NATO) zdecydowano o postawieniu go przed sądem. Miało to nastąpić 30 stycznia, ale dzień wcześniej mężczyzna został zamordowany.
„W związku z tym rozprawę przesunięto na 3 lutego, a jako podsądny zjawił się Salwan Najem, inny Irakijczyk, który także publicznie spalił Koran. Został on skazany na dwa lata więzienia i grzywnę pieniężną. Wyrok nie dotyczył jednak bluźnierstwa ani obrażania uczuć religijnych, lecz podżegania do nienawiści rasowej, gdyż paleniu Koranu towarzyszyły poniżające i obelżywe uwagi na temat muzułmanów. Ponieważ Najem nie trafi za kratki (wyrok jest w zawieszeniu), nie może być pewny dnia ani godziny”, podsumowuje Grzegorz Górny.
Źrodło: tygodnik „SIECI”
TG