„Ministerstwo Sprawiedliwości wysmażyło w końcu hołubiony przez swojego lewicowego zwierzchnika projekt penalizujący mowę nienawiści. (…) Nie trzeba chyba tłumaczyć, że ten przepis – gdyby wszedł w życie – oznaczałby radykalne i drastyczne ograniczenie wolności słowa oraz debaty, a przede wszystkim pojawienie się efektu mrożącego”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Łukasz Warzecha.
Zmiana prawa będzie polegać na dodaniu do katalogu zachowań ujętych w artykułach 53, 119, 256 i 257 Kodeksu karnego niepełnosprawności, wieku, płci, orientacji seksualnej i „tożsamości płciowej”.
W ocenie publicysty wprowadzenie do Kodeksu karnego „mowy nienawiści” będzie oznaczać – biorąc pod uwagę ideologiczne zaczadzenie polityków i wyborców koalicji 13 grudnia – że „gromady usłużnych lub po prostu wyrabiających statystykę prokuratorów, lustrujących media w poszukiwaniu potencjalnych oskarżonych, a organizacje żyjące z walki z konserwatywnym światopoglądem – takie jak Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych – będą zalewać prokuraturę doniesieniami”.
Wesprzyj nas już teraz!
To jednak tylko jeden aspekt sprawy. Ekspert programu „Prawy Prosty PLUS” na antenie PCh24 TV zwraca uwagę również „aspekt wizerunkowy”.
„Jednym z najważniejszych przekazów KO było, że w przeciwieństwie do poprzedników ona sama jest partią wolności. To PiS miał zaglądać ludziom do łóżka, ingerować w sztukę oraz w swobodę wypowiedzi. Okazuje się tymczasem, że to właśnie rząd pana premiera Tuska przedstawia projekt wprowadzający faktyczną cenzurę i ingerujący w swobodę wypowiedzi o wiele dalej, niż kiedykolwiek jakakolwiek władza proponowała w historii III RP”, podsumowuje Łukasz Warzecha.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
TG