Europejscy rzecznicy aborcji wywierają presję na Stany Zjednoczone, by zmieniły politykę dotyczącą finansowania aborcji za granicą. Przekonują, że amerykański rząd w celu obalenia zakazu, może wykorzystać… przepisy dotyczące wojny.
Grupa europejskich aktywistów skrytykowała amerykański zakaz finansowania aborcji w Afryce. Norweska aktywistka, promująca od wielu lat „zabiegi” uśmiercania dzieci na świecie, Janet Benshoof oskarżyła Stany Zjednoczone o… naruszenie konwencji genewskich, które regulują postępowanie w czasie wojny.
Wesprzyj nas już teraz!
Na strategię USA, które nie chcą wykładać pieniędzy na zabijanie nienarodzonych Afrykańczyków, narzekają także brytyjscy parlamentarzyści. Grupa ponad 40 liberałów uznała, iż polityka USA „przyczynia się do większego bólu i cierpienia kobiet, które zostały zgwałcone podczas wojny w Demokratycznej Republice Konga”. Baronessa Glenys Kinnock stwierdziła, że prezydent USA mógłby unieważnić zakaz, wywiązując się z międzynarodowych zobowiązań.
Lewicowi politycy europejscy nawiązali współpracę z liberałami z Waszyngtonu. Uważają, że poprawka Helmsa z 1973 r., zakazująca finansowania aborcji jako „metody planowania rodziny” za granicą została złagodzona w 1994 r. Nowelizacja zainicjowana przez Demokratę Loisa Cappsa, przewiduje możliwość prowadzenia doradztwa aborcyjnego w tych państwach, w których zabijanie dzieci poczętych jest dozwolone.
Europejscy politycy z różnych krajów powołali grupę roboczą ds. zdrowia reprodukcyjnego, która zażądała od Amerykanów wprowadzenia szybkich zmian w polityce dotyczącej finansowania aborcji zagranicą. Grupa domaga się od USA dostosowania do zaleceń Komitetu Praw Człowieka ONZ, który uważa prawa chroniące przed aborcją za „okrutne i nieludzkie”. (sic!)
Źródło: c-fam.org., AS.