Zakończył się czas pielgrzymki do Mekki. W tym roku znacznie mniej licznej niż w latach ubiegłych. Jednym z powodów jest z pewnością wzrost napięcia na linii Iran-Arabia Saudyjska i płynący z Teheranu zakaz wyjazdu do Mekki dla swoich pielgrzymów.
Prezydent Iranu, Hasan Ruhani wezwał kraje muzułmańskie do jedności i ukarania Arabii Saudyjskiej. Zdaniem Ruhaniego Saudyjczycy wspierają terroryzm i są odpowiedzialni za przelewanie muzułmańskiej krwi w Iraku, Jemenie i Syrii.
Wesprzyj nas już teraz!
Duchowy przywódca Ajatollah Ali Hamenei wzywając do nieuczestniczenia w tegorocznej pielgrzymce obwinił władze w Rijadzie i Mekce za śmierć 2,5 tys. pielgrzymów w 2015 roku. Ali Hamenei na spotkaniu z rodzinami zmarłych pielgrzymów stwierdził m.in.: To przeklęte i niekompetentne królestwo nie zasługuje na to, by na jego terenie, w Mekce i Medynie, znajdowały się najświętsze dla muzułmanów miejsca. Duchowy przywódca Iranu nazwał Saudyjczyków „małym diabłem w służbie wielkiego amerykańskiego szatana”.
Na słowa te równie ostro zareagował naczelny mufti Saudyjczyków Abdulaziz Asz-Szejch. Powiedział on, że „wrogi stosunek Iranu do prawdziwych muzułmanów nie dziwi go już tak bardzo”. Zadał też retoryczne pytanie czy Irańczycy, poza USA, mają większego wroga niż sunnici. Naczelny mufti nazwał w końcu Irańczyków… nie muzułmanami!
Król Arabii Saudyjskiej, Salman stara się trzymać z daleka od narastającego konfliktu. Jego syn, następca tronu, Muhammad ben Naif określił pretensje Teheranu jako całkowicie bezzasadne. – Oni (Irańczycy) doskonale wiedzą, że nasz kraj oferuje pielgrzymom doskonałe pod każdym względem warunki. Także Irańczykom – stwierdził saudyjski książę.
Źródło „IRNA”, „Mecca Daily”
ChS