Miara przebrała się już dawno, wreszcie władze francuskie i brytyjskie chcą jednak postawić tamę skandalicznym ekscesom, do jakich dochodzi w okolicy miejsca promowych przepraw pomiędzy obydwoma krajami.
Chociaż likwidacja nie nastąpi natychmiast, lecz stopniowo, to jednak mieszkańcy nadmorskiego miasta oraz kierowcy podróżujący najpopularniejszą przeprawą na tym kierunku głęboko odetchną z ulgą. Bernard Cazeneuve, minister spraw wewnętrznych Francji stwierdził, że do zamknięcia imigranckiego koczowiska dążyć będzie „z największą determinacją”. – Trzeba odblokować Calais – powiedział, dodając, że obóz dla tak zwanych uchodźców powstanie w innym miejscu.
Wesprzyj nas już teraz!
Póki co jednak, w „dżungli” żyje pomiędzy 7 a 10 tysięcy przybyszów, przede wszystkim wywodzących się Kurdystanu, Syrii i Somalii. Próbują oni za wszelką cenę przedostać się na brytyjską stronę kanału La Manche. Zanim im się to udaje, niejednokrotnie wielu spośród nich zdąży napaść na kierowców tirów bądź mniejszych pojazdów zdążających w stronę przeprawy promowej lub w kierunku przeciwnym. Coraz częściej w obozie dochodzi do bójek i innych aktów agresji, zanotowano już ofiary śmiertelne powtarzających się ekscesów.
Władze miasta obawiają się, że jeśli nie zostaną szybko wdrożone odpowiednie kroki, obozowisko powiększy się dwukrotnie. Szefowie resortów spraw wewnętrznych obu zainteresowanych państw zdecydowali o wyłożeniu 100 milionów euro na ochronę Calais i dokonujących się w tym mieście przepraw przez kanał.
RoM
TVP Info