„Faszyści” się panoszą. Władza im sprzyja. „Wyborcza” czuwa i się denerwuje. Co podnosi ciśnienie na Czerskiej? Dzielenie i wskazywanie kto bohater, a kto zdrajca.
Mieniąca się językowym arbiter elegantiarum „Gazeta Wyborcza” co krok pozwala sobie na wyskoki kłócące się z troską o ojczystą mowę. W poniedziałkowym wydaniu pojawiło się słowo „pedał”, a najświeższy, wtorkowy numer „Wyborczej” w komentarzu autorstwa Dominiki Wielowiejskiej atakuje wykropkowanym wulgaryzmem, dającym się przełożyć na język ludzi kulturalnych jako zdecydowaną zachętę to opuszczenia danego miejsca. Wspomniane, sformułowanie atakuje również czytelników internetowego wydania organu z Czerskiej. Emocje u publicystów „Wyborczej” biorą górę na elegancją i puryzmem językowym w zasadzie tylko w jednym przypadku – kiedy są zmuszeni pisać o „faszystach”.
Wesprzyj nas już teraz!
A ci w ostatnim czasie wyraźnie się rozdokazywali. Wychodzą bezczelnie na ulice, manifestują swe przekonania, straszą przyzwoitych obywateli okrzykami w stylu: „Bóg, Honor, Ojczyzna”, czy „Cześć i chwała Bohaterom”. Tak też było podczas pogrzebu zamordowanych przez komunistycznych oprawców „Niezłomnych” – „Inki” i „Zagończyka”. Na te straszliwe „faszystowskie” okrzyki przychylnym okiem patrzą obecne władze, a tego dla „Wyborczej” już zdecydowanie za wiele. Niemal ze łzami w oczach publicyści tacy jak Dominika Wielowiejska, wspominają deklaracje ministra Sienkiewicza zapowiadającego nacjonalistom – „idziemy po was”. A dziś? „Nacjonaliści czują się coraz pewniej. Czują się bezkarni, bo władza PiS-u im na to przyzwala. Kokietuje elektorat narodowców, więc na żadną stanowczość nie ma co liczyć” – czytamy we wtorkowym komentarzu Wielowiejskiej.
Jednak najzabawniejszym pozostaje wezwanie pojawiające się od czasu do czasu na łamach „Gazety” do niezawłaszczania przez środowiska narodowe, patriotyczne itp. – mówiąc językiem salonowców – znaczit faszisty, historii ze szczególnym uwzględnieniem tej dotyczącej dziejów najnowszych. O to apeluje m. in Radomir Szumełda, szef Komitetu Obrony Demokracji na Pomorzu deklarując: „Bohaterowie są wspólni”. Myśl ta przebija również w komentarzu Pawła Wrońskiego „Tańczący na trumnach”.
Oto na naszych oczach dzieje się rzecz niebywała! Środowiska angażujące się przez lata w wybielaniu komunistycznych zbrodni, kłaniające się w pas czerwonym gensekom typu Jaruzelski, czy Kiszczak, troszczące się o dobre samopoczucie kremlowskich sługusów dożywających kresu życia w krajach Europy Zachodniej mają czelność dopominać się o „swój” kawałek tortu pamięci narodowej. Zapominają, że od dawna trawią już suchary swej pamięci, której na imię PRL. To wasze dziedzictwo, tego z pianą na ustach zawsze broniliście. Wara od Bohaterów!
luk