Zaangażowanie sił NATO na Morzu Egejskim nie przynosi wymiernych rezultatów. Liczba imigrantów, którzy docierają do Grecji, w ogóle się nie zmieniła. Przemytnicy są bardzo skuteczni.
O sprawie mówił niemieckim mediom natowski dowódca marynarki, Jörg Klein. Obecnie Morze Egejskie patroluje siedem okrętów Sojuszu Północnoatlantyckiego, próbując zawracać łodzie z przemytnikami. Klein przekonuje jednak, że każdego dnia nawet 40 łodzi przemytników udaje się dotrzeć na greckie wyspy.
Wesprzyj nas już teraz!
„Przemytnicy są bardzo elastyczni” – przekonuje Klein. Jak dodaje, nie wystarcza obecność na niektórych odcinkach greckiego wybrzeża. „Jeżeli Lesbos zostaje zamknięta, to należy oczekiwać, że fala uchodźców znajdzie sobie inną drogę” – mówi admirał flotylli, który pływa po Morzu Egejskim na okręcie „Bonn”. Klein przekonuje, że siły Sojuszu powinny zdecydowanie bardziej zaangażować się w obszarze Morza Egejskiego i to najszybciej, jak to możliwe. Jak dotąd działania NATO nie przyniosły bowiem oczekiwanych rezultatów.
W pierwszym tygodniu ich wykorzystania liczba migrantów docierających do greckich wysp nie zmieniła się prawie wcale. Choć siły Sojuszu patrolują wyłącznie przestrzeń morską pomiędzy Turcją a Lesbos, to nawet na tę wyspę wciąż docierają migranci.
Podczas gdy zamknięty zostaje szlak bałkański, którym imigranci docierali z Grecji do Niemiec i innych krajów Europy Zachodniej, kluczowym pytaniem jest, czy znajdą inną drogę lądową pozwalającą im wydostać się z Grecji. Jak na razie nie ma żadnych informacji o takich próbach.
Z drugiej strony mocno nabrzmiewa problem Aten, które z wielkim trudem radzą sobie z utrzymaniem wielu tysięcy uchodźców koczujących na ich terytorium. Europejscy politycy z kanclerz Angelą Merkel na czele podkreślają, że zamknięcie szlaku bałkańskiego jest rozwiązaniem przejściowym. Wszystkie nadzieje pokłada się w porozumieniu z Turcją, która mogłaby ostatecznie odciąć napływ uchodźców do UE.
Źródła: „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, pch24.pl
Pach