Nauczanie domowe to zadanie niełatwe – wymaga bowiem albo znacznej pracy rodziców albo znacznych nakładów finansowych… Jednak, jak zauważa anglojęzyczny portal „The Remnant”, w czasach, gdy zideologizowani nauczyciele serwują dzieciom w szkołach nowo-lewicową propagandę, troskliwi opiekunowie mogą nie mieć alternatywy… Ostatecznie najważniejsze jest bowiem ustrzeżenie potomstwa przed zgubnym wpływem rewolucyjnych ideologii i pomoc mu w osiągnięciu wiecznej chwały nieba.
„Rozpaczliwe czasy wymagają rozpaczliwych kroków” – zauważa Kathy Clubb, australijska korespondent amerykańskiego portalu „The Remnant” w swoim tekście poświęconym edukacji domowej. Jak podkreśla publicystka, wielu rodziców zwraca się do niej, jako do dziennikarki z prośbą o opisanie kolejnego przykładu lewicowej agitacji przez nauczyciela, czy ideologicznej presji ze strony władz szkolnych. Podobnych skandali w systemach edukacji państw zachodnich nie brakuje…
Nie jest to zresztą dziełem przypadku, czy spontanicznej popularyzacji skrajnych nowo-lewicowych poglądów wśród kadry pedagogicznej. Jak podkreśla Kathy Clubb, w Stanach Zjednoczonych, o których szkolnej rzeczywistości ma często okazję pisać, od dekad środowiska komunistyczne prowadziły planowany „marsz przez instytucje”.
Wesprzyj nas już teraz!
Autorka przywołała relację znanej pisarki i nauczycielki Belli Dodd – która po okresie aktywnej działalności w szeregach ugrupowań komunistycznych nawróciła się na katolicyzm i zarzuciła lewicowe sympatie. Jak podkreślała w czasie wystąpienia przed amerykańskim senatem, marksistowscy agenci używali „każdej instytucji wychowawczej… od szkoły pielęgniarstwa po uniwersytety”, jako narzędzia budowy „sowieckiej Ameryki”.
Współcześnie już nie czerwoni, ale tęczowi działacze spod znaku nowo-lewicowych ideologii poszli w ślady swoich ideowych poprzedników, skutecznie „przejmując” oświatę. Jednak w systemie edukacyjnym niepokoi nie tylko wpływ skrajnych demagogów – tam, gdzie ten jeszcze nie dotarł lub wyraża się w ograniczony sposób, panuje pluralizm, wpajający podopiecznym równość wszystkich poglądów i doktryn, zarówno światopoglądowych, jak i religijnych.
Przed podobnym panującym w systemie oświaty duchem ostrzegali jednoznacznie papieże XIX wieku, stający naprzeciw oświeceniowym trendom. „Podobnie jest koniecznym za wszelką cenę unikać, jako najbardziej niebezpiecznych, tych szkół, w których wszystkie poglądy są przyjmowane i traktowane jako równe, jak gdyby, w tym co dotyczy Boga i spraw świętych, nie czyniło różnicy, czy wierzy się poprawnie, czy błędnie”, pisał Leon XIII w „Affrari Vos”.
W obliczu erozji nauczania do postaci lewicowej agitacji ideologicznej zdaniem publicystki rodzice często nie mają wyboru i powinni zapewnić swoim dzieciom nauczanie domowe. Mimo to, wielu – choć zbulwersowanych indoktrynacją – nie decyduje się na ten krok. Najczęstszym powodem są obawy o „socjalizację” podopiecznych oraz własne kompetencje edukacyjne.
Jak zauważa autorka, pogląd o rzekomym pozytywnym wpływie obcowania z klasowymi rówieśnikami na umiejętności społeczne… dziwi. Kto za poprawne uznaje wzorce znęcania się nad słabszymi kolegami, masowego naruszania norm społecznych, powszechnej wulgarności i przemocy – ten zdaje się nie pojmować, czego potrzeba dziecku do nabycia interpersonalnych kompetencji.
Zdaniem Kathy Clubb odpowiedzialni rodzice zdecydują się na nauczanie w domu nawet, jeśli nie są pewni co do własnych kompetencji edukacyjnych – przede wszystkim dlatego, że ich pierwszym wychowawczym obowiązkiem jest zbudowanie u dzieci zdrowego kręgosłupa moralnego i przekazanie czystej doktryny katolickiej – poprawne wpojenie wiedzy z zakresu szkolnych przedmiotów to zaś – sprawa kluczowa – ale drugorzędna. W niej zresztą również nikt nie jest według korespondentki „The Remnant” skazany na porażkę – a jakość edukacji zależy od ilości wysiłku opiekunów włożonego w zrozumienie zawartych w programie treści i przekazanie ich podopiecznym.
Źródło: theremnantnewspaper.com
FA
Edukacja domowa: nie tylko nauczanie, lecz przede wszystkim wychowanie do cnót